46.

1.1K 138 128
                                    


Lubię niebezpieczne rzeczy, lubię głęboką wodę, adrenalinę i niespodzianki.

Ale lubienie ciebie to już przesada.

Jesteś naprawdę niebezpieczny, naprawdę nierozważny i naprawdę niepozorny, bo gdy się poznaliśmy, wyglądałeś na zupełnie ułożonego, grzecznego, niesprawiającego swoim rodzicom problemów. Mimo wszystko, coś mnie do ciebie ciągnęło.

Od początku hipnotyzowały mnie twoje oczy. Jasne, błękitne i lśniące. Ocean, w którym mógłbym zatonąć. Ocean, którego fale przyciągały mnie dalej i dalej, ilekroć odważyłem się do niego wejść. To dziwne uczucie, bo zdecydowanie chciałbym aby mnie wciągnął, a mimo to się opierałem.

Nie rozumiałem ściśnięcia w brzuchu, gdy obejmowałeś mnie ramieniem. Nie rozumiałem dlaczego moje serce się topiło, gdy mnie komplementowałeś. Nie rozumiałem czemu miałem ochotę zagryźć wargę, gdy widziałem twój uśmiech.

Teraz rozumiem, mimo że wolałbym nie.

Szybko zacząłem przekładać twoje towarzystwo ponad innych. Spędzaliśmy razem coraz więcej czasu. Poznaliśmy swoje ulubione jedzenie, miejsca, ulubione zwierzęta i kolory, wszystkie te drobne rzeczy. Nauczyłem cię nawet jeździć na desce, ty za to nauczyłeś mnie, jak bardzo potrafię za kimś przepadać.

Wszystko zupełnie na marne.

Myślałem, że będziesz dla mnie ostoją, przerwą od ciągłych wybuchów i chaosu. Że przy tobie odetchnę i zapomnę jak okrutna bywa zwykła codzienność, miałem nadzieję na spokój.

Och, Langa, jak bardzo się pomyliłem, nazywając cię tak w myślach.

Pewnego dnia dostałem okazję poznać prawdę. Stało się to, gdy bez zapowiedzi przyszedłeś do mojego domu. Ciągle pytałem dlaczego, a ty ciągle siedziałeś w ciszy.

— Reki, przepraszam.

To były pierwsze słowa jakie przerwały twoje milczenie. Ciągle pamiętam tą rozmowę, gdyby nie ona, nie dowiedziałbym się,

że to wszystko nie ma sensu.

Że to wszystko od początku było skazane na porażkę, że nasze drogi muszą się rozejść.

Wcześniej nie brałem takiej opcji pod uwagę, dlaczego miałbym, skoro wyglądałeś na zupełnie ułożonego, grzecznego, niesprawiającego swoim rodzicom problemów.

Cóż, realnie byłeś naprawdę niebezpieczny i naprawdę nierozważny.

Dlaczego pozwoliłeś mi się o tym przekonać? Wcale nie chciałem wiedzieć, że siedzi przede mną członek Zwiędłych Żonkili. Wcale nie chciałem wiedzieć, że jesteś szpiegiem, którego poszukuje mój gang.

Wcale nie chciałem znać prawdy.

Ale wiesz co jest najgorsze? Choć nie wiem jak bardzo wmawiałbym sobie, że mnie wykorzystałeś, że chciałeś tylko zdobyć informacje, że zabawiłeś się moimi uczuciami - nie potrafiłem, bo gdy powiedziałeś mi wtedy że to nieprawda - twoje łzy były zbyt ciężkie jak na kłamcę, a ocean w twoich oczach był zbyt niespokojny i wzburzony. Chciałbym cię znienawidzić - wtedy wszystko stałoby się prostsze. Jednak nie mogłem, wiedziałem że mówisz prawdę.

Jednak powiedz, jakie to ma znaczenie w obliczu sił wyższych? Nawet kocham cię, które wykrzyczałeś mi w twarz, nawet, jeżeli zaraz wykrzyczałem ci to samo, nie sprawi, że będziemy mieli szansę na wspólne szczęście.

Jesteśmy bezsilni wobec władzy. Jesteśmy tacy mali, tacy nic-nieznaczący, nasze istnienie można bardzo łatwo kimkolwiek zastąpić, nie mamy sensu, więc dlaczego tak boli, że wciąż czuje na ustach pocałunek jaki ofiarowałeś mi tamtego dnia?

To było nasze najbardziej burzliwe spotkanie. Było też ostatnie. Nie wiem gdzie jesteś ani co się z tobą stało.

Nazywam się Reki Kyan i dokładnie czterdzieści sześć dni temu moje marzenie zatonięcia w twoich oczach stało się prawdą, bo pociągnąłeś mnie na samo dno, Langa Hasegawa.

Ta znajomość była przesadą.

46 rengaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz