Dawno zabiłem moje alter ego
Nie chciało tego
Lecz cicho włożyło głowę do sznura
Scena ponuraMój autobus to trzydziestka ludzi
Każdy się nudzi
Moje miasto to mosty i rzeka
Nie dla człowiekaWiatr, który całe me ciało owionie
Po drugiej stronie
Żal, który całą mą duszę omota
Freud to idiotaSmutek, co rozwój mój zakotwicza
Myśl Mickiewicza
Lecz chcę do przodu iść, mimo tego –
Myśl SłowackiegoA mój pociąg to szyny i tory
W środku potwory
I tych szyn i torów klekotanie
Losu związanieLecz mój pociąg zmierza w jedną stronę
To ustalone
Choć jego istnieniu brak racji
Do następnej stacjiNie przepraszam, Freud

CZYTASZ
chcialbym byc jak norwid
PoesíaŻeby ożywić to miejsce, w procesie pisania kolejnej wątpliwej jakości prozy zapraszam na wątpliwej jakości wiersze Póki co z mojego lenistwa na okładce uśmiech Hinaty, ale co jak co to jest coś co trzeba chronić