~3rd person pov~
Szelest kluczy rozległ się po całym korytarzu. Drzwi otworzyły się. Chłopak westchnął i podążył przed siebie. Znowu to samo.Przekroczył on bowiem próg więzienia. Pracował tutaj jako stróż dobre 2 lata i znał prawie każde pomieszczenie na wylot.
- Jak tam poranek Strode? - powiedziała postać z drugiego końca ciemnego korytarza.
- Chyba dobrze - odpowiedział chłopak bez dłuższego myślenia. - Idę od razu do izolatki sprawdzić co z nim, więc możesz wpisać mnie na listę zameldowanych - dodał po chwili, po czym skręcił w lewo, mijając biurko lekko zdezorientowanego portiera.Na tym konwersacja się skończyła.
,,Już tylko kilka kroków" powiedział do siebie. Nie minęła chwila, a jego oczom ukazały się te same, znajome drzwi.
Gabinet Narkomana Strode
Bez zastanowienia, chłopak otworzył drzwi i podążył do swojego biurka. Pokój był dość mały, ale wystarczający. Prawie na wszystkich ścianach widniały przeróżne obrazy. Od zdjęć ze znajomymi po krajobrazy lasów. Na podłodze znajdowała się zielona wykładzina w czarne wzory. Jak na więzienie, to chyba całkiem przytulnie?
Nie marnując więcej czasu, Narkoman usiadł w swoim fotelu i odpalił komputer. Według tutejszych przepisów powinien w pierwszej kolejności udać się do izolatki i sprawdzić stan chorego, ale go to nie obchodziło. Codzienna rutyna udowodniła, że przecież nic takiego złego nie może się stać.
,,Nic ciekawego" pomyślał, przeglądając pocztę. Dzień jak na razie zapowiadał się dobrze.
Wybiła godzina 10:00.
Mimo braku chęci, Strode zebrał się i skierował do wyjścia z pokoju. Izolatka znajdowała się dosłownie po prawej stronie. Po zamknięciu gabinetu, chłopak udał się w kierunku dużych, metalowych drzwi. Była to czynność codzienna, a wciąż przynosiła tyle stresu, co za pierwszym razem. Dlaczego? Niewiadomo. Może sam fakt, że po drugiej stronie znajduje się nieobliczalny psychopata wystarczy? W końcu, stojąc już przed drzwiami, chłopak nacisnął czerwony guzik.
Pik!
W miejscu, gdzie wcześniej znajdowały się ogromne drzwi, teraz widniała szyba, która umożliwiała wgląd do wnętrza izolatki.
I był tam również on - YourBrain aka Brajan.
>flashback<
Dawno nie było tutaj tylu ludzi. Dziennikarze próbujący przedostać się do środka, duża ilość policjantów i lekarzy. Wszyscy rozmawiali tylko o jednym - zakażonym nieznaną dotąd chorobą. Wywoływała ona podobno u człowieka ogromne zmiany. Psychiczne, jak i fizyczne. Zmieniała całkiem sposób myślenia i postrzegania świata. Dostarczała agresji, ale i mnóstwo siły. Nikt do tej pory nie spotkał się z takim czymś. Pierwszym zakażonym był zwykły przechodzień. A może jednak ktoś więcej? Skąd on w ogóle się urwał?
>koniec flashback'a<Brajan siedział w rogu ,,pokoju", nie próbując nawet poruszyć palcem. Przy ścianie naprzeciwko niego znajdował się mały stolik, a na nim słuchawki i książka-dziennik. Mieli do niej wgląd tylko medycy i specjaliści, by móc kontrolować i przewidywać ruchy chorego. Jednak rzadko zastawali tam cokolwiek. Jak już to tylko dziwne znaki, których nikt nie był w stanie przetłumaczyć.
,,Widzę, że jedzenie jest na swoim miejscu. To samo. Od wczoraj. Dlaczego?" zaczął niepewnie Narkoman. Nie był on bowiem przekonany na 100%, czy zakażony jest w stanie go usłyszeć. Niektórzy mówili, że ta choroba polepsza słuch, a inni, iż pogarsza. I komu wierzyć?
Brak odpowiedzi.
,,Hmm. Czyli powtórka z rozrywki. Nie chce mi się z tobą rozmawiać, jeżeli nie masz zamiaru odpowiadać." Dodał już bardziej pewny siebie i z uśmiechem na twarzy strażnik.
Wtem, niespodziewanie YourBrain również zaczął się uśmiechać. Nie wyglądało to przyjaźnie.
Narkoman zrobił krok do tyłu. Wiedział, że z tej odległości jest bezpieczny... Chyba że?
,,Już niedługo nie będziesz musiał mnie odwiedzać."
To jedyne słowa, które wybrzmiały z ust Brajana. Strode nie przejął się tym za bardzo. Choroba mogła wywoływać halucynacje i urojenia. Pewnie i teraz tak się działo.
,,Dobra, wracam do gabinetu, bo to robi się nudne." Powiedział, po czym nacisnął czerwony guzik.
Pik!
Przed nim znowu ukazały się metalowe drzwi. Chłopak bez chwili zastanowienia, odwrócił się i poszedł z powrotem do swojego miejsca pracy.
Godzina 14:00.
,,No dobra, jeszcze tylko wypełnię pare dokumentów i będę musiał znowu do niego zajrzeć. Dlaczego ja w ogóle nadal tutaj pracuje? Mógłbym robić milion lepszych rzeczy." Powiedział sam do siebie Strode.
Bump (ten dźwięk to powiadomienie z discorda, ok?)
Na ikonie otwartego w tle Discorda pojawiła się czerwona kropka z cyfrą 1 w środku.
,,Kto mógłby o tej porze pisać?" pomyślał. Ciekawość jednak nie pozwalała mu kontynuować pracy. Nie zastanawiając się dłużej, otworzył aplikację.
Przychodzące zaproszenie do znajomych od miss skywalker sir#0004
Akceptuj ||| Odrzuć,,Kto to jest? I dlaczego ma jakąś babe z ogniem w tle na profilowym?" Akceptuj
miss skywalker sir
hej
~~~~~~~
CZYTASZ
Way To Disaster
HorrorJeden zły ruch, jedna nieprzemyślana decyzja, a wszystko może tak szybko się zmienić. Czy bohaterowie będą w stanie dostosować się do nowego trybu życia i 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐭𝐫𝐰𝐚ć, nie popadając przy tym w paranoję? TW: ~krew ~rany ~zaburzenia psychiczne ~...