1

666 22 24
                                    

Z zamyśleń wyrwał mnie głośny dźwięk dzwonka, oznaczającego koniec lekcji. Wszystkie osoby z klasy, oprócz mnie zaczęły pakować książki do plecaka i kierować się w stronę wyjścia. Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do domu jak resztę. Wyciągnęłam z plecaka swój szkicownik, i zaczęłam rysować różne zmyślone postacie. Zazwyczaj zawsze tak robię po lekcjach, sama nie wiem czy nauczyciele wiedzą że przebywam sama w jakiejś sali. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że mnie zakluczył, czy coś w tym stylu.

Staram się zostawać w szkole jak najdłużej, ponieważ mam dość moich rodziców i siostry. Ciągle mnie porównują do Misy. Misa jest moją młodszą siostrą i "oczkiem w głowie" moich rodziców, którzy nigdy się mną nie interesowali. Można powiedzieć że zwracali tylko uwagę na to jaka to ja jestem bezużyteczna i powinnam brać przykład z młodszej siostry, która się znakomicie uczy.

Tak więc oto unikałam domu na wszystkie sposoby. Może i czasem byli na mnie źli że wracam tak późno, ale z jednej strony byli zadowoleni że mieli ode mnie "spokój".
Jedyną osobą, która mnie zawsze wysłuchała i pomogła to Aoi. Jest to moja najlepsza przyjaciółka odkąd sięgam pamięcią. Mam z nią wiele niesamowitych wspomnień których nigdy nie zapomnę, a mianowicie- wspólne gry w piłkę, spacery, malowanie paznokci i wiele innych rzeczy, które jakbym miała wymieniać, zajęło by mi to godzinkę jak nic.

Zaś z moją klasa nie mam najlepszych kontaktów, często wyśmiewają mnie z powodu moich łydek, które nie są najchudsze. Tak, moje nogi są najgorszym kompleksem jaki posiadam. Gdy na nie patrzę robi mi się niedobrze. Nie dziwię się im, że się ze mnie śmieją, zapewne ja też smiałabym się z takiej osoby.

Po odrobieniu lekcji, oraz narysowaniu jakiś bzdur spojrzałam na zegarek który wskazywał na 18³⁰. Cóż, czego ja się spodziewałam? Będzie śmiesznie jeśli się okaże że mnie tutaj zamknęli.
Powolnym ruchem spakowałam swoje rzeczy, zapięłam plecak i zarzuciłam go na plecy. Ruszyłam w stronę wyjścia, na szczęście drzwi były otwarte.
-Ale to nie oznacza wygranej, przecież są jeszcze drzwi główne...-  westchnęłam i ruszyłam przed siebie.
   -Wygrana! Te stare wiedźmy naprawdę nie zakluczają tej budy?- Powiedziałam sama do siebie wychodząc z budynku. Na moje nieszczęście, zauważyłam tam jakaś sprzątaczkę, mam nadzieję że mnie nie usłyszała, bo z tego co wiem w tej szkole nie są one jakieś miłe.
Udając że nic nie powiedziałam, skręciłam w stronę sklepu kupić sobie coś do picia. Weszłam do sklepu, i rozejrzałam się w celu znalezienia mojego ulubionego napoju. -Dzien dobry, przepraszam ale czy jest tutaj [ jakąś nazwa soczku bo jestem zbyt leniwa, kc was] ? - Zapytałam się jakiejś starszej kobiety, która stała za ladą.
- Dzień dobry, niestety ale nie ma- Odpowiedziała mi, na co ja poprosiłam o zwykłą wodę.

Zapatrzona w świat Instagrama, nie zauważyłam nawet kiedy dotarłam do domu, niepewnie weszłam do środka zdejmując buty.
-Yashiro! Gdzie ty znowu łazisz po tych nocach?! Do pokoju! A telefon zostaw na dole!- Gdy to usłyszałam momentalnie uśmiech zszedł mi z ust. Zresztą, czego ja się spodziewałam? Zgodnie z instrukcją mamy zostawiłam telefon na dole, i poszłam do góry. A mianowicie do mojego pokoju.
Rzuciłam plecak w kąt, z którego niespodziewanie zaczęła wyciekać woda. Była ona w szklanej butelce która pod wpływem uderzenia pękła. [ nie wiem czy jest taka woda ale uznajmy że tak XDD ]
Zszedłam najciszej jak potrafiłam na dół, w celu znalezienia mopu. Gdy już go znalazłam, pobiegłam do swojej nory posprzątać.

Po jakiś 10 minutach podłoga aż błyszczała, niestety książki i zeszyty trochę ucierpiały. Gdy to zobaczyłam olałam to, przecież tylko się wyczyściły.
Zmęczona całym tym dniem, weszłam pod kołdrę w celu "kilku minutowej drzemki".

Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam z jakieś 5 metrów od siebie "na oko" dosyć młodego chłopaka. Myślę że mógł mieć z jakieś 14 lat? Sama nie wiem. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że nie jestem u siebie. Rozglądałam się w celu przypomnienia sobie, co tutaj robię. Nic. Kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy. Cóż zostało mi tylko zapytać tego chłopaka. Wstałam i otrzepałam się od piasku, tak mi się przynajmniej wydaje że to był piasek. Wszystko tutaj było jakieś tak jakby "inne"?
-Przepraszam, ale czy mógłbyś mi powiedzieć gdzie się znajduje?- Zapytałam tajemniczą osobę stojąca tyłem do mnie.
-Oh, widzę że już się obudziłaś- Odpowiedział mi na co ja zszokowana wzdrygnęłam. Czy ktoś mnie porwał? Czy ja zemdlałam? Różne myśli  napływały mi do głowy, co chyba dało się po mojej minie poznać, ponieważ ten "porywacz" zaśmiał się.
-Heeej, spokojnie nie ma się czego bać!- Dotknął mojego ramienia, na co ja jeszcze bardziej przerażona upadłam.
-C-czego chcesz ode mnie i kim jesteś?!- Udało mi się ledwo wysłowić-
-Spokojnie, jestem tylko twoja wyobraźnią, nie masz się czego bać!-
Po jego tonie głosu chyba zaczęłam w to wierzyć. Jednak, od kiedy ja mam taką wyobraźnię?
-Ale jak to tylko moja wyobraźnia? Przecież to niemożliwe- Powiedziałam już nieco spokojniejszym głosem
-Widzisz... Niektóre osoby mają tak silnie rozwiniętą wyobraźnie, że są w stanie nawet i takie rzeczy sobie  wymyślić-
-Ale... Ja nad tym nie panuje! To nie jest moja wyobraźnia!- Krzyknęłam.
-Już wszystko dobrze..- Odpowiedział mi, i zaczął głaskać mój policzek. Jego dotyk był inny niż wszystkie jakie znałam. Był to dotyk, przepełniony nadzieją na lepsze życie. Zaraz, od kiedy ja taka artystyczna?! Uspokój się Yashiro, To napewno tylko sen.
-Chcesz się przejść? Pokaże tobie dużo fajnych rzeczy! Nie będziesz się nudzić! Przysięgam!- Znowu podskoczyłam ze strachu. Powinnam bardziej uważać.
-Jasne..- Odpowiedziałam mu trochę zaciekawiona, jak i przestraszona. Chwycił mnie za rękę i ruszył przed siebie. Znowu mogłam poczuć ten wspaniały dotyk...
-Właśnie, jak się nazywasz? Ja jestem Hanako!- Spojrzałam na jego oczy, miały one piękny jasno-brązowy kolor. Mogłam dostrzeć w nich samotność.
-Ja jestem Yashiro Nene
-Całkiem ładne imię! A ile masz lat? Chce się o tobie więcej dowiedzieć!
-Um... Nie chce o tym mówić- Odpowiedziałam Hanako, jednak  po chwili pożałowałam tego, ponieważ ujrzałam na jego twarzy smutek, który starał się zakryć.
Reszta drogi minęła mi w niezręcznej jak dla mnie ciszy. Nie wiem jak się czuł brązowooki, ponieważ ciągle się uśmiechał i podziwiał widoki.
-Dotarliśmy! Spójrz jak ładnie!- Gdy to ujrzałam momentalnie zaświeciły mi się oczy. Było tak piękne.... Niebieskie gwieździste niebo, którego nigdy nie widziałam tak pięknego.
-Siadaj!- Nadal trzymając mnie za rękę, chłopak dał mi znak że mam usiąść. Siedzieliśmy na klifie spoglądając w gwiazdy, które tej nocy były najpiękniejsze na świecie.
Nagle ujrzałam spadająca gwiazdę.
-Hanako! Spójrz! Spadająca gwiazda!- Krzyknęłam pokazując palcem w miejsce na którym się znajdowała.
-Oh, jest piękna! Jakie jest twoje marzenie? Teraz masz szansę żeby się spełniło- Nie odpowiedziałam nic tylko kiwnęłam głową jak głupia. Po chwili zdałam sobie sprawę z pytania i odpowiedziałam
-Myślę że nie mam jakiś dużych marzeń, chciałabym tylko móc być szczęśliwa.- Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Nawet jeśli to tylko moja wyobraźnia, nie mam zamiaru przerwać tej pięknej chwili.

---------
DOBRA LUDZIE MAMY TO
MAMY PIERWSZY ROZDZIAŁ

PISALAM TO 2 GODZINY NA DODATEK SPIACA W CHOLERE WIEC PRZEPRASZAM ZA TE WSZYSTKIE BŁĘDY XDDDDD I TAK WIEM ZE TO JEST KRÓTKIE

Jak myślicie, co się stanie dalej?

Miłego dnia/nocy wieczoru czy coś tam

To napewno tylko "sen"? ~ HananeneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz