7

326 16 14
                                    

Hej, na wstępie chce przeprosić za aż tak długa przerwę. To nie tak że nie miałam weny, po prostu nie miałam ochoty pisać. Ale powracam na watt bo jednak pisanie ff sprawia mi przyjemność. Na tt czy insta akt mam słabą, nie widzę sensu bycia aktywnym na tych mediach. Starałam się, robiłam edity godzinami, a wyświetleń brak.
Chce was przeprosić jeśli mój styl pisania się zmienił czy cos. Długo nie pisałam i chyba wypadłam z formy. Dziękuję osobom które to czytają, nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę gdy widzę że jednak czytacie moje prace. To mnie bardzo motywuje.
Przepraszam za błędy powyżej ale to pisze na szybko
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kou pov-
Po lesie roznosiły się odgłosy moich kroków, które były jeszcze głośniejsze przez deszcz który spowodował kałuże. Nie przejmowałem się tym, że będę cały od błota. To nie było w tej chwili najważniejsze. Już ciężko było mi złapać oddech, ponieważ zdecydowanie za szybko, oraz za długo biegłem.
Powoli zamiast gęstych koron drzew, było coraz bardziej widać moją szkołę.
Ale dlaczego, oraz gdzie tak się spieszę? Otóż tak-
Słyszałem, że pojawia się tutaj jakaś zjawa. Zresztą, to musi być prawdą! Sam coś wyczułem, oraz coś mi się migło w lustrze!
Było jednak trochę późno, nie wiedziałem czy szkoła będzie w ogóle otwarta.
Bałem się o bezpieczeństwo osób, które uczęszczają do tej szkoły. A co jak to coś ich skrzywdzi?
Może i nie musiałem się jakoś spieszyć, ale po prostu bardzo się bałem o innych. Lepiej będzie, jeśli to coś załatwię.
A co do Nene, trochę się na niej zawiodłem. Dlaczego nie odpisała?
Nie miałem już sił biec dalej, tak więc zwolniłem tępo. Zacząłem się znowu martwić. A co jak Yashiro się coś stało?
Kou! Stop! Przestań! Za bardzo panikujesz...

Stałem już przed szkołą, chciałem już właśnie otwierać drzwi, gdyby nie to że usłyszałem jakiś trzask. Lekko podskoczyłem ze strachu.  Chyba za bardzo panikuję.. Napewno musiało mi się przesłyszeć..
Zamknąłem oczy oraz pociągnąłem za klamkę.
—Jest!— powiedziałem po cichu, delikatnie drżąc ze strachu oraz zamykając oczy.

Udało mi się. Szkoła nie była zakluczona. Powoli otwarłem oczy, na szczęście nie zauważyłem nic niepokojącego.

Zrobiłem pierwszy krok w przód, dokładnie się rozglądając.

Według legendy którą słyszałem, zjawa ta pojawia się obok szafek oraz kradnie różne rzeczy. Tak więc ruszyłem w stronę szafek. Moje kroki były bardzo ciche, nie chciałem tego czegoś jeśli tutaj będzie przestraszyć.

Będąc już bardzo blisko danego miejsca, ujrzałem coś jakby fioletowego. Może czarnego? Nie wiem.
Z

nów serce zaczęło mi szybciej bić.
Zatrzymałem się, oraz czekałem na dalsze ruchy mojego "wroga".
Strasznie było mi trudno stłumić mój dość głośny ze stresu oddech. Pomimo tego, że jestem, oraz od małego byłem wychowywany na egzorcystę to zawsze się boję. A co jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli? Albo że kogoś zranie?

—Kou... Tęskniłem...— Usłyszałem zza siebie jakiś głos. Nie mogłem się odwrócić w drugą stronę. Coś mnie po prostu blokowało.
Cały już drżąc ze stresu jak i strachu, chciałem zrobić chociaż mały ruch. Niestety nie udało się. Z minutę na minutę, moje oczy coraz bardziej się buntowały oraz obraz stawał się zamazany.

—Haha!! Dziękuję Pani! Było naprawdę smaczne!— Powiedziałem, odkładając łyżkę po zjedzonym obiedzie. Różowooki już dawno zjadł swój posiłek. Czekał na mnie, aż ja skończę. To kochane...
—Kou! Idziemy teraz razem nad staw?— Zapytał się mnie chłopak, zasuwając krzesło.
Huh?— Odpowiedziałem trochę zdziwiony. —Od kiedy, oraz gdzie jest jakiś staw?— Trochę byłem w szoku. Nie pamiętałem, że jest gdzieś tutaj takie coś.
— Pokaże Ci! Chodźmy!— Mitsuba chwycił mnie za rękę, oraz pobiegliśmy w stronę drzwi.
— Chłopaki! Tylko uważajcie na siebie!— Krzyknął z salonu ojciec mojego przyjaciela.
Jasneee— Odpowiedzieliśmy równo, po czym ubraliśmy buty.

Aktualnie była u nas wiosna. Tak więc czasami było zimno, a czasami ciepło. Szedłem wraz z Mitsubą przez park. Dzięki płatkom wiśni, które właśnie kwitły atmosfera była bardzo przyjemna. Drzewa te, dodawały temu wszystkiemu uroku. Spojrzałem na chłopaka, któremu właśnie owy płatek zaplątał się w jego włosy.
—Hej! Coś tam masz!— Powiedziałem, po czym wyciągnąłem biały liść [nie wiem jak to nazwać sory].
— A co to jest?— Zapytał się mnie, patrząc mi w oczy.
—Naprawdę jesteś aż tak głupi?— Zacząłem się śmiać.
— Stój tutaj— Oznajmił, po czym odsunął się ode mnie. Wyciągnął z plecaka swój aparat, w którym potem zaczął coś ustawiać.
— Uśmiech!— Nagle lekko oślepił mnie flash urządzenia. Mogłem już się dowiedzieć, że przez moją minę to zdjęcie nie wyszło ładnie.
Zobaczyłem, jak Mitsuba ledwo co się powstrzymywał od śmiechu.
— Z czego się tak śmiejesz?— Podeszłem do niego, zaglądając w aparat.
— Wyszłem tutaj okropnie! Skasuj to!
—Hahaha!! Spokojnie, nikomu tego nie pokażę! Tylko ja będę wiedział o istnieniu tego zdjęcia, dobrze?
— No dobra..— Odpowiedziałem niechętnie.

Właśnie dotarliśmy do stawu, o którym wcześniej mówił chłopak. Znajdowaliśmy się wokół jakiejś łąki. Nigdy nie byłem w tym miejscu. Oczywiście różowooki zaczął już robić zdjęcia, oraz zachwycać się widokiem.
Usiadłem przy wodzie, wpatrując się w swoje odbicie.
Zauważyłem latające ważki wokół mnie. Miały przeróżne kolory! Nawet jedna była niebieska! Niesamowite!
— Mitsuba, chodź to zobaczyć!— Zawowałem go, aby pokazać mu żabki, które właśnie skakały niedaleko mnie.
— Hmm? — Podszedł do mnie, oraz strzelił im zdjęcie.

— Dlaczego ciągle chodzisz z tym aparatem? Nie chcesz spędzić czasu ze mną?— Trochę się wkurzyłem. On naprawdę jest uzależniony od robienia fotek!
— Oh.. Przepraszam, już idę..—
Usiadł obok mnie, oraz się do mnie uśmiechnął.
— Nawet nie wiesz ile Tobie zawdzięczam. Dziękuję Ci— Po wypowiedzeniu tych słów przez Mitsubę, znów zacząłem widzieć wszystko rozmazane.

Obudziłem się w tym samym miejscu, w którym zemdlałem? Zasnąłem? Nie mam pojęcia, co to miało być. Szybko sprawdziłem, czy nikogo nie ma wokół mnie. Na szczęście, byłem już sam. Zjawa sobie chyba odpuściła.
Nagle coś zauważyłem. Było to zdjęcie...
Zdjęcie mnie, na tle drzew wiśni. Zdjęcie, o którym wiedział tylko on...

________________
Sory ze tez rozdział taki nudny, ale potem chyba się zacznie coś dziać XD
PRZEPRASZAM ALE NIEKTÓRE SLOWA MI UCIELO I NIE MOFE TEGO NAPRAWIĆ

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To napewno tylko "sen"? ~ HananeneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz