Niebo było błękitne, obłoki powoli pływały po niebie, a słońce jasno świeciło. Dwa kociaki, Karmelek i Jeżynka bawiły się kulką miękkiego i zielonego mchu. Szklanka, jasnoszara kotka obserwowała ich, a jej niebieskie oczy pobłyskiwały z ciekawości. W końcu kotka odważyła się podejść.
- Hejka! - zaczęła rozmowę Szklanka
- Uh hej... - odpowiedziała niechętnie Jeżynka - Czego chcesz?
- Mogę się z wami bawić? - spytała jasnoszara kotka, mając nadzieję na to, że się zgodzi.
Brązowa kotka i jej jasno rudy brat zastanawiali się chwilę. A raczej udawali, bo znali już odpowiedź na to pytanie.
- Jasne że... Nie! - powiedział Karmelek
U małego kocurka z łatwością można było zobaczyć niechęć do kotki.
- Oh... - odparła zawiedziona kotka - Szkoda...
- A więc spadaj stąd! - warknęła Jeżynka z pogardą
Szklanka odeszła smutno i usiadła przy dużym, wysokim drzewie.
Co ja zrobiłam źle? - zastanawiała się - To już nie pierwszy raz, kiedy nikt nie chcę się ze mną pobawić. Kotka wstała i rozejrzała się po obozie. Chyba nikt nie zauważy jak chwile mnie nie będzie - pomyślała Szklanka i wyszła z obozu. Kotka szła przez las, mijając zwierzynę, zatrzymała się przy strumieniu i usiadła. Szklanka rozmyślała tak długo, aż w końcu spotkał ją patrol, w którego skład wchodzili: Ognista Burza, Omszona Łapa, Spadająca Łapa, Słoneczne Pióro i Wrzosowe Serce. Ognista Burza, ruda kotka o zielonych oczach spytała małą kotkę:
- Co ty tu robisz?
- Ja... Poszłam na spacer - odparła
- Ale kociaki nie mogą wychodzić z obozu! - powiedziała stanowczo
- Przepraszam... - odpowiedziała i wstała.
Jasnoszary kociak ruszył do obozu, a gdy weszła do niego, to usiadła sama. Nagle do kotki podeszły dwa kociaki - Jeżynka i Karmelek.
- Ym... Hej, Szklanko - powiedziała Jeżynka
- H-hej! - odparła z nadzieją Szklanka
- Wiesz co? Źle cię potraktowaliśmy... - powiedział jasnorudy kociak
- Wybaczam - powiedziała z uśmiechem kotka
- Nie! Źle nas zrozumiałaś! - oznajmiła brązowa kotka
- Chodziło nam o to... Żeby dać ci nauczkę. - warknął Karmelek, i po chwili wylądował na grzbiecie jasnoszarej Szklanki. Wbił pazury w jej plecy a ona zawyła z bólu. Kot ją puścił.
- Teraz twoja kolej, Jeżynko - powiedział z uśmiechem kociak
Szklanka podniosła się, ale Jeżynka wbiegła w nią i przeturlały się po obozie drapiąc ją w łapę. Brązowy kociak rzucił się na kotkę i ugryzła ją mocno. Jasnoszara kotka zrzuciła ją. Jej pysk i łapa była cała we krwi.
- Chyba dostała już nauczkę. Narazie - rzuciła Jeżynka strzepując ogonem, i razem ze swoim jasno rudym bratem odeszła. Szklanka leżała w obozie zakrwawiona, dopóki Czarny Pysk, medyk Klanu Krwawego Strumienia nie zauważył jej. Kocur od razu wziął do swojego legowiska małego kociaka i owinął jej łapkę pajęczyną. Położył ją na jednym ze swoich legowisk. Szklanka zamknęła oczy, a w tym czasie Czarny Pysk się nią opiekował. Kiedy kotka się obudziła, zobaczyła Jeżynkę i Karmelka śmiejących się z niej przy jej posłaniu w legowisku medyka. Kotka spojrzała na nich smutno.
- I co? Może się jeszcze popłaczesz? - powiedział kpiąco Karmelek
- I może jeszcze pójdziesz do mamusi? A, nie! Przecież twoja matka to głupia pieszczoszka dwunożnych, która cię porzuciła! - zaśmiała się Jeżynka.
Mała Szklanka zwinęła się w kłębek jeszcze bardziej, żeby nie widzieć dwóch kociaków i zamknęła oczy.
- Chodźmy stąd. Czemu mamy stać przy tym lisim łajnie? - prychnęła Jeżynka i wyszła z bratem z legowiska medyka
Szklanka po jakimś czasie znowu zasnęła. W tym samym czasie Czarny Pysk wszedł do legowiska z kocimiętką i zaczął segregować zioła zastanawiając się co się stało ze Szklanką. Mała kotka jeszcze przez pół księżyca musiała siedzieć w legowisku medyka. Kiedy w końcu wyzdrowiała, Zamglona Gwiazda zwołał klan.
- Niech wszystkie koty zdolne polować samodzielnie zbiorą się pod Księżycową Skałą!
Wszystkie koty powoli zbierały się pod Księżycową Skałą. Kiedy już wszyscy przyszli, przywódca zaczął mówić
- Jeżynko, Szklanko, Karmelku jesteście z nami już od sześciu księżyców. Dziś zaczniecie swój trening. Jeżynko od dzisiaj aż do czasu, gdy zdobędziesz imię wojownika, będziesz nazywać się Jeżynowa Łapa. Twoim mentorem będzie Ognista Burza!
- Szklanko, od dzisiaj aż do czasu, gdy zdobędziesz imię wojownika, będziesz nazywać się Szklana Łapa. Twoim mentorem będzie Nocna Iskra!
- Karmelku, od dzisiaj aż do czasu, gdy zdobędziesz imię wojownika, będziesz nazywać się Karmelowa Łapa. Twoim mentorem będzie Szybki Lot!
- Jeżynowa Łapa! Szklana Łapa! Karmelowa Łapa! Jeżynowa Łapa! Szklana Łapa! Karmelowa Łapa!
Po zakończonym mianowaniu, Szklana Łapa zeskoczyła z Księżycowej Skały, a do niej podeszła brązowa kotka.
- Oh, nie spodziewałam się, że taka łamaga jak ty zostanie uczniem - zaśmiała się kpiąco i odeszła.
Szklana Łapa obejrzała się za kotką, a po chwili podeszła do swojej mentorki, Nocnej Iskry i spytała:
- Co będziemy dzisiaj trenować?
- Dzisiaj potrenujemy polowanie - odparła miło mentorka i ruszyła do wyjścia z obozu. Kotka pobiegła tuż za nią. Kiedy dotarły na miejsce mentorka pokazała jej pozycję łowiecką.
- Spójrz na mnie i spróbuj powtórzyć - powiedziała Nocna Iskra
Uczennica starała się jak najlepiej powtórzyć pozycję mentorki
- Wyżej ogon! - poprawiała uczennicę Nocna Iskra
Po zakończonym treningu obie kotki wróciły do obozu. Do Szklanej Łapy podszedł jasno rudy uczeń i zadrapał ją po boku, kiedy przechodziła obok niego i się zaśmiał. Kotka cicho warknęła, ale bała się, że zrobi jej coś jeszcze. Kotka szła przez obóz, ale w pewnym momencie potknęła się o kamień i wylądowała na ziemi. Kotka miała cały brzuch i łapy ubłocone. Jeżynowa Łapa i jej brat, Karmelowa Łapa stali z boku i śmiali się.
- I ty jesteś uczniem? Nawet kociak zachowuje się lepiej niż ty, mysi móżdżku - wyśmiewał się jasno rudy uczeń
- Wyglądasz gorzej niż wronia karma, łamago - kpiła z niej Jeżynowa Łapa
Kiedy jasnoszara uczennica podnosiła się, Jeżynowa Łapa wepchnęła ją z powrotem w błoto i się zaśmiała razem z bratem. Kotka wstała i szybko wybiegła z obozu, uważając na to czy znowu się nie potknie. Biegła szybciej niż kiedykolwiek. Kiedy dotarła do strumienia, przepłynęła przez niego i wyskoczyła z wody. Kotka usiadła i spojrzała w wodę. Dlaczego oni mi to robią? - zastanawiała się.
Po chwili rozmyślania kotka tym razem zwinnie przeskoczyła przez strumień i wróciła do obozu.