Księżyc świecił jasno, a gwiazdy Srebrnej Skóry jasno migotały na ciemnym, granatowym niebie. Wiatr wiał dość mocno, ale Szklanej Łapie wcale to nie przeszkadzało. Wolała siedzieć w obozie, niż w legowisku uczniów, z Jeżynową Łapą i Karmelową Łapą. Ale oni, również postanowili wyjść.
- Co ty na to... - szepnęła brązowa kotka - aby pobawić się ze Szklaną Łapą?
- Oh, chętnie - odparł szybko Karmelowa Łapa i razem z siostrą podeszli niezauważeni do Szklanej Łapy. Jeżynowa Łapa wskoczyła na Szklaną Łapę i wgryzła jej się w ucho, z którego następnie wypłynął strumyk krwi. W tym samym czasie Karmelowa Łapa podciął jej łapy, a chwilę później wysunął pazury i mocno przejechał nimi po plecach Szklanej Łapy, która pisnęła z bólu.
- Na dzisiaj już koniec - powiedziała brązowa kotka i odeszła, a jej brat ruszył tuż za nią i po chwili byli już w legowisku uczniów. Tym razem rany Szklanej Łapy nie były aż tak poważne, ale dalej była cała we krwi. Kiedyś... Się was bałam, Jeżynowa Łapo i Karmelowa Łapo... Teraz już wiem czego chcę... Zemsty - pomyślała jasnoszara uczennica, kiedy wymywała dokładnie swoje futro. Kotka zasnęła na środku obozu. Kiedy się obudziła, czekała tylko na to, aż jej mentorka pójdzie z nią na trening, żeby nauczyła się lepiej walczyć. Ale mentorka nie przychodziła, więc kotka postanowiła jeszcze pospać. Szklana Łapa pojawiła się w jakimś dziwnym miejscu i zobaczyła wielkiego, umięśnionego kotka o bardzo ostrych i długich pazurach. Jego oczy były lśniące, a sam kocur był cały w różnych bliznach. Jego długie, czarne futro powiewało lekko.
- Witaj, Szklana Łapo - powiedział nagle, przerywając ciszę
- Tata...? - spytała trochę zmieszana
- Tak - powiedział nawet z lekkim uśmiechem na twarzy - Przyszedłem tu, żeby ci pomóc. W zemście.
W tym momencie kocur uśmiechnął się bardziej, przestępując z łapy na łapę. Kotka podeszła i powiedziała:
- Pomóż mi, proszę
- Z wielką chęcią - odpowiedział - przyglądaj się uważnie
Kocur skoczył, zrobił obrót w powietrzu, i wylądował.
- Teraz wypróbuj tego na mnie. - powiedział
- No... dobrze - miauknęła zdecydowanym tonem Szklana Łapa.
Kotka wybiła się mocno na tylnich łapach, obróciła się w powietrzu, wylądowała na Płomiennym Skoku, przewróciła go i wylądowała tak, żeby móc mu przegryźć gardło. Kotka się odsunęła
- Jak mi poszło? - spytała
- Świetnie! - odmiauczał - teraz muszę cię jeszcze czegoś nauczyć. Obserwuj.
Kocur rozbiegł się z wysuniętymi pazurami, biegł przed siebie aż skoczył daleko i wylądował.
- Wypróbuj to na mnie. - powiedział
Kotka rozbiegła się i biegła tak samo jak Płomienny Skok, nagle skoczyła i popchnęła kocura tak, że wylądował na drzewie, a ona z łatwością mogłaby go zabić.
- Brawo. - uśmiechnął się do niej kocur
Płomienny Skok rozpłynął się w powietrzu, a Szklana Łapa się obudziła. Teraz wiem, jak ich zabić. Wystarczy, że ją gdzieś zwabię, zabiję, a jej brat sam przyjdzie. - zaplanowała kotka. Jasnoszara kotka podeszła do Jeżynowej Łapy i powiedziała wyzywającym, ale chłodnym tonem:
- Jeżynowa Łapo, założę się że nie przyjdziesz o zachodzie słońca do Kotliny Cieni...
- Pewnie, że przyjdę, mysi móżdżku - prychnęła brązowa uczennica i odeszła strzepując ogonem.
Szklana Łapa uśmiechnęła się. Już niedługo... Już niedługo najdejdzie czas zemsty - pomyślała i ruszyła do Kotliny Cieni. Kotka usiadł tam. Wiedziała, że Jeżynowa Łapa przyjdzie. Nie musiała długo czekać, aż brązowa kotka wynurzyła się z krzaków.
- Jak widzisz, przyszłam - warknęła - Czego chcesz?
Szklana Łapa podeszła do niej bliżej z lekkim, złowieszczym uśmiechem.
- Czego chcę? - kotka podniosła prawą łapę i spojrzała na nią, a po chwili na brązową uczennicę - Zemsty!
Jasnoszara kotka rzuciła się na Jeżynową Łapę z furią. Wbiła swoje ostre, długie pazury w jej gardło, a uczennica syknęła z bólu. Szklana Łapa się zaśmiała, a całą łapę miała już we krwi swojej koleżanki z legowiska. Spojrzała chwilę na ciało kotki a potem zadowolona zanurkowała w krzakach i tam usiadła. Kotka wiedziała, że jej brat napewno tu jeszcze dzisiaj przyjdzie, więc czekała na niego cierpliwie.
Nagle jasno rudy kocur wszedł do kotliny. Kiedy zobaczył ciało siostry w kałuży krwi przeraził się. Jego oddech stał się coraz szybki. Szklana Łapa wyszła z krzaków i spojrzała na mniejszego od niej Karmelową Łapę.
- To... To ty ją zabiłaś...? - wydusił z siebie uczeń - Ale... Czemu?
- Oh, czemu? To była zemsta. - powiedziała
Jasno rudy uczeń patrzał ze strachem na kotkę. Nigdy się tego nie spodziewał.
- A wiesz co? - spytała
- C-co...? - wyjąkał Karmelowa Łapa
- Ciebie też to czeka - odparła z zabójczym uśmiechem
Kotka zbliżała się powoli, przyparła młodego ucznia do drzewa
- Nie, nie, nie, nie! Proszę cię, Szklana Łapo! - błagał z przerażeniem w oczach kotkę
- Oczywiście że to zrobię, nic mnie do tego nie przekona - odpowiedziała mu i wysunęła pazury - Nie próbuj nawet uciekać, i tak cię dogonię...
Kotka ze wściekłością i jednocześnie radością w oczach rzuciła się na Karmelową Łapę. Jasnoszara uczennica przewróciła się i razem z kocurem przeturlała się po kotlinie. Szklana Łapa spojrzała mu w oczy, i wgryzła mu się w gardło, a z jego ciała wypłynęla kałuża krwi.
- Do nie widzenia, Karmelku - mruknęła kpiąco i odeszła.
Kotka miała całe łapy zakrwawione, więc poszła do strumienia i umyła tam łapy. Kotka wróciła do obozu i usiadła. Zastanawiała się kiedy ich znajdą.