cz.1

20 4 1
                                    

-Zobacz, czy to nie jest piękny zachód słońca?- zapytał Nick, mój przyjaciel jak i zarazem moja sekretna miłość od 5 klasy, czyli od wtedy gdy się tutaj przeprowadziłam.

-Tak, zdecydowanie jest piękny.- spoglądałam jak na jego twarzy padają promienie słońca, które wcześniej odbiły się od tafli wody. Chłopak po chwili odwrócił głowę w moją stronę, jego zielone jak szmaragd oczy spojrzały w moje po czym uśmiechnął się do mnie. Wyglądał jak 3 latek który pierwszy raz zobaczył przepięknego motyla.

Gdy ostatnie źródło ciepła schowało się za horyzont, zawiał zimny wiatr. Odruchowo na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka i przez moje ciało przeleciał nieprzyjemny dreszcz. Chłopak zauważył to i założył mi kurtkę na ramiona, a sam wstał.

-Zbierajmy się już. Nie chcę, żeby któreś z nas zachorowało na pierwszy dzień szkoły.- powiedział szybko Nick wyciągając w moim kierunku rękę.

Nic nie odpowiedziałam tylko szybko złapałam rękę i wstałam z jego pomocą z piasku.

*********************************************

Z dnia na dzień robiło się coraz chłodniej, aż w końcu przyszedł czas gdy musiałam ubrać kurtkę i stanąć przed nowym wyzwaniem, IV klasą liceum. Te kilka lat temu, Nick i ja dostaliśmy się do tej samej szkoły co i klasy, była to jedyna osoba którą znam z całej szkolnej społeczności i także jedyną jaką chcę znać.

Przez okno samochodu widziałam już wielki i zarazem wyglądający jak więzienie budynek i ogromny napis znajdujący się na nim.

-Szczerze myślałam, że przeżyjemy aż ta szkoła postanowi zrobić tu remont.- zażartowałam, zerkając na kierowce, który skupiał się na drodze, lecz gdy mnie usłyszał jego kącik usty drgnął do góry. Wystarczyło mi to żeby wiedzieć, że rozbawiłam go w chociaż 0,01%. Chciałam rozweselać go kiedy tylko mogłam, ponieważ już raz targnął się na swoje życie i gdyby nie było tam jego ciotki, nie byłoby go tutaj teraz ze mną.

-A więc Pani uczę się najlepiej z klasy, może powiedziałabyś mi jaką mamy pierwszą lekcje.- odezwał się w końcu Nick, gdy zaparkował już powóz.

-Z tego co ostatnio sprawdzałam mamy chemię. - powiedziałam biorąc moją torbę i powoli kierując się w stronę szkoły.

********************************************

Szkoła mijała jak zawsze od kilku lat, czyli nudy i masa zadań domowych. Jedynym pocieszeniem były dla mnie codzienne spotkania z Nickiem w szkole jak i długo po niej. Zazwyczaj chodziliśmy do naszego ulubionego miejsca czyli małej plaży o której wie mało kto. Nick mówił mi jak znalazł to miejsce po śmierci jego matki gdy miał 5 lat, od tamtego czasu praktycznie codziennie tam chodzi, a gdy zaprzyjaźnił się ze mną i pokazał to miejsce, stała się dla nas kryjówką od wszelkich zmartwień.

********************************************

Był piątek, Nick i ja postanowiliśmy, że zostawimy jego auto przy szkole a sami pójdziemy na plaże, lecz chłopak uparł się że musimy wcześniej wpaść do piekarni by uczcić test, który udało mu się zdać.

-Co chcesz? Ja stawiam.- zapytał się mnie Nick. Popatrzyłam na małą wystawę od której oddzielała mnie cienka szyba.

-Może kupimy sobie po pączku? Jest przecena.

Chłopak odwrócił się w moją stronę, a potem spojrzał w to samo miejsce gdzie patrzałam się ja. Co prawda nie przepadałam za pączkami, ale nie chciałam, żeby chłopak płacił za mnie nie wiadomo ile.

-Dobry pomysł. Poczekaj na zewnątrz ja zaraz przyjdę.

Posłuchałam się chłopaka i wyszłam po czym usiadłam na schodach przed drzwiami. Pomimo jesieni było naprawdę ciepło. Promienie słońca padały mi na twarz, oślepiając mnie, a ptaki śpiewały gdzieś w oddali. Niedaleko mnie przejechał samochód co wyrwało mnie z rozmyślania, po chwili usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i kroki zbliżające się do mnie.

Otworzyłam oczy, a przed moją twarzą znajdowała się czekoladowa babeczka.

-Myślisz, że nie wiem co lubisz, a czego nie?- chłopak uśmiechnął się do mnie po czym zaczął jeść swojego pączka. Moje serce lekko przyśpieszyło, a ja sama nie wiedziałam co powiedzieć, więc spuściłam głowę tak aby moje włosy zasłoniły moją twarz.

-Dzięki.- powiedziałam cicho po chwili na co usłyszałam lekki śmiech.

-To co, idziemy dalej?- zapytał się mnie uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak. 

Odwzajemniłam jego uśmiech i razem pobiegliśmy do naszej kryjówki.

Kochałam spędzać z nim czas, lecz czasami doprowadzał mnie do takich sytuacji jak teraz czyli zawstydzenia. Prawdopodobnie wie o moim zauroczeniu do niego, ale i tak się nigdy nie zmienił dlatego był dla mnie wyjątkowy.

********************************************



SunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz