Pulsujący ból głowy zamroczył ją zupełnie,czuła jedynie delikatny podmuch wiatru na swojej twarzy. Nie była w stanie rozpoznać gdzie się znajduje, obraz przed nią rozmywał się i falował.Po chwili zorientowała się,że coś wrzyna jej się w nadgarstki a tułów został przywiązany liną do drzewa. -Nie.-szepnęła-Błagam,nie dzisiaj.-nagle usłyszała za sobą kroki. Ktoś stał obok niej i zaczął głaskać ją po głowie.
-Masz piękny kolor włosów,wiesz?
To twoje naturalne?-rozległ się
ochrypły, męski głos. Morgan podniosła wzrok i spojrzała na porywacza z odrazą.-Poznajesz mnie,prawda? Oczywiście,że mnie poznajesz.-mężczyzna rozejrzał się po okolicy-Pewnie przyszłaś po braciszka?-oczy nastolatki otworzyły się szerszej. Jednak nadal starała się udawać,że nie wie o co chodzi.
Porywacz wciąż bawił się jej rudawymi włosami,więc Morgan szarpnęła głową i odwróciła się jego stronę. stronę.
-Dałam się na to nabrać za pierwszym razem. Naprawdę zdaje ci się,że nabiorę się za dziesiątym?-patrzyła na niego z politowaniem,próbując jednocześnie uwolnić swoje ręce.Robiło się ciemno,słońce już prawie zaszło. Ziemia nadal była nagrzana od wczesno-jesiennego słońca. Znajdowali się w lesie. Dokładniej przed czymś co wyglądało na starą,drewnianą leśniczówkę. Drzwi do budynku były wyważone,widniały na nich ślady ostrych pazurów. W oknach nie było szyb, a na schodkach i przed wejściem widać było plamy krwi.
-Nie dziwi cię dlaczego wciąż ci to pokazuję? Może warto by było czasami przynajmniej spróbować pomyśleć o czymkolwiek. Ludzie,jak tak dalej pójdzie to wy wyginiecie z tej głupoty.
-wydawało się,że chciał powiedzieć coś jeszcze,lecz przerwał mu donośny ryk. Zaraz po tym słychać było odległe piski, zapewne jakiejś zwierzyny. Porywacz spojrzał na nastolatkę i zmarszczył czoło.
-Chyba nic dzisiaj z tego nie będzie,co?
Morgan rozglądając się nerwowo spytała:-Nie jesteś nim,prawda? To nie ty go porwałeś? Dlaczego przybierasz jego postać? Po co pokazujesz mi tamten wieczór?-mężczyzna uśmiechnął się tylko pod nosem i zagwizdał. Zaraz po tym z leśniczówki zaczęły dobiegać odgłosy głuchego warczenia i szczekania. Po chwili przez drzwi przeszły trzy ogromne psy. Ich świecące ślepia odbijały się na tle ciemnego wnętrza budynku. Z pysków toczyła im się piana, gdy powoli zbliżały się w stronę dziewczyny. W jednej chwili piekielne ogary mijały tajemniczego porywacza,w drugiej już znajdowały się przy nastolatce gotowe do ataku. Nagle Morgan poczuła,że spada.Obudziła się z krzykiem,gdy nagle znów poczuła,że leci w dół. Tym razem naprawdę spadła. Zleciała ze swojego łóżka prosto na podłogę, zaplątując się w międzyczasie w kołdrę. -Morgan,wszystko w porządku?-dobiegł ją zaniepokojony głos jej mamy z pokoju obok.-Co się stało? Kolejny koszmar?-kobieta podbiegła szybko do córki i pomogła jej wyplątać się z pościeli. -Tak, z resztą ten sam co zawsze.-odparła nastolatka odkładając kołdrę na łóżko.-Mamo,myślisz że Darius gdzieś tam jest?-spytała Morgan z nadzieją i żalem w głosie.
-Kochanie, dobrze wiesz że nadal nad tym pracujemy. Wszystko wskazuje na to,że twój brat może być gdzieś przetrzymywany,ale nie udało nam się jeszcze ustalić czy trzymają go tutaj czy na dole.-Anastasia podniosła z podłogi poduszkę i podała ją córce. Jednak nie puściła jej od razu.-A ty pamiętaj co ci powiedzieliśmy. Trzymaj się z dala od tej sprawy,zrozumiano?-przyglądała się chwilę nastolatkę, po czym puściła poduszkę. -Zrozumiano.-odpowiedziała dziewczyna znudzonym tonem.
---------------------------------------
Hej! Cieszę się,jeśli dotarł*ś do tego momentu! Mam nadzieję,że ci się podobało. Do następnego!

CZYTASZ
Disappear
ParanormalZnajdziesz tutaj łowców,demony, nadprzyrodzone istoty oraz anioły. Zainteresowan*? Bierz herbatkę i jedziemy!