Dazai obchodził dzisiaj 13 urodziny. Jednak dla niego ten dzień niczym nie różnił się od innych. Każdego dnia przeżywał to samo piekło. Mieszkał wraz z rodzicami w dużej willi, pieniędzy im nie brakowało, więc pomyślicie idealne życie, prawda? Nic bardziej mylnego.
Wydaje się że państwo Maggin's chcieli mieć dziecko tylko po to by mieć służącego, ale mieli pieniądze, mogli po prostu kogoś zatrudnić, więc to odpada. A może by mieć się na kim wyżyć? Tak, to bardziej prawdopodobne. Nie kochali Dazaia, zresztą Dazai również żywił do nich uraze. Chłopiec nigdy nie doznał miłości, nikt nigdy go nie przytulił, nikt nie powiedział mu krótkiego ,,kocham Cię''. Ale wróćmy do teraźniejszości. Wstał, a raczej obudziła go matka. Dazai nie mógł nicmówić, jego rodzice nie chcieli go słyszeć, każde jego słowo było surowo karane. Mógł jedynie pokazywać jeśli coś chce, chociaż to również kończyło się zazwyczaj na karze, jedną z tych kar było siłą przywiązywanie go do łóżka a ,,wolność'' odzyskiwał dopiero na następny dzień. Ponownie wróćmy do rzeczywistości.
Szybko się ubrał, zszedł na dół gdzie jego ojciec powitał go nowym rozkazem, miał po prostu nalać mu wina, jemu i swojej żonie, matce Dazaia. Nie tak łatwo jest nalać idealnie połowę kieliszka, więc nie obyło się bez kary, ale nie byla ona zbyt ostra ponieważ Dazai był już spóźniony do szkoły, więc wyglądało na to że Dazai dziś nic nie zje i nic nie wypije.
Za 10 minut byli już w drodze do szkoły. Chłopak miał mase myśli w głowie, dlaczego akurat on? Przejeżdżali obok domów z podwórkami na których dzieci i ich rodzice grali w piłkę, zbijaka, rysowali, opowiadali sobie różne historie z życia, przytulali się, a przede wszystkim się kochali. Dazai marzył o takim życiu, chciał aby ktoś go przytulił, zaakceptował go, nie zwracał uwagi na bandaże na nadgarstkach (po nieudanych próbach samobójczych mimo młodego wieku), Chciał żeby ktoś powiedział mu głupie ,,Kocham Cię''. To było jego marzenie.
Jak narazie dzielnie znosił wieloletnie piekło, ale coraz bardziej czuł że nie wytrzymuje. W szkole również nie miał lekko. Nauczyciele z niewiadomych przyczyn nieznosili go, nieraz dostawał jedynki za kompletne głupoty, za co obrywało mu się w domu. Ostatnio skończył związany zamknięty w szopie w środku lasu na całą noc. Rówieśnicy też go nie lubili, był obiektem kpin, nie mógł się nawet bronić ponieważ tak bardzo bał się mówić cokolwiek że potrafił jedynie odpowiadać króko na niektóre pytania nauczyciela.
6 lekcji oraz 4 przerwy minęły mu tak samo. Nie miał już na to wszystko siły. Chciał już wrócić, zamknąć się w pokoju i rozpłakać. Tyle że nawet zamknąć w pokoju się nie mógł, bo jego rodzice kontrolowali go na każdym kroku. Na przerwach również słyszał jak dzieci rozmawiają ze sobą o różnych tematach, poznają się, rozmawiają o swoich rodzicach, jak zabierają ich na wycieczki, jak kupują słodycze, jak organizują swoim pociechom urodziny, po prostu jak ich kochają. Dazai nie mógł z nikim rozmawiać, tak ustalili jego ojciec i matka.
Gdy lekcje się skończyły, przyjechali po niego jego rodzice. Bez słowa wsiadł do auta, słuchając jakiejś tandetnej muzyki w radiu. Chociaż bardziej pogrążał się w swoich przemyśleniach co do siebie. Popadał w coraz gorszą depresje, zatapiał się w swoich myślach dlaczego nie może żyć normalnie i mieć kochających rodziców?
Za 15 minut byli już w domu. Pani Maggies nie zwracałą nawet uwagi na idącego do swojego pokoju Dazaia, uznała że jest zmęczona i wraz z mężem obejrzą jakiś film, a Dazai ma im nie przeszkadzać.
W momencie gdy Dazai wszedł do pokoju coś w nim pękło i zaczął układać w głowie historie, o tym jak podpala dom, jak zmienia nazwisko, znajduje dom i kochających opiekunów. Lekko się wzruszył, ale po chwili uznał że ta historia może być też dobrym planem. Olśniło go, zaczął bardziej szczegółowo planować, aż w końcu skończył. Nie wiedział czy się uda, ale to był jedyny sposób na odcięcie sie od swoich rodziców.
Położył się spać, ale modlił się aby obudzić się w środku nocy, wtedy kiedy państwo Maggies będą już spać. Zamknął oczy i... Odpłynął do krainy snów, w jego przypadku tylko koszmarów...
Udało mu się. Obudził się, było ciemno. Spojrzał na zegar, była 3.45. Uznał że to idealna godzina, tak więc powoli, po cichu, delikatnie otworzył drzwi, rozejrzał się. Nikogo nie było. Ostrożnie zszedł ze schodów udając się do salonu gdzie powinny być zapałki. Na nieszczęście jego rodzice zasneli na kanapie, a mieli kruche sny. Tak cicho jak mógł podszedł do szafki, bardzo dokładnie ją przeszukał, ale zapałek nie znalazł. Szukał dalej, przeszukał 2 szuflady, a w 3 znalazł to cenne pudełko zapałek.
-teraz została tylko benzyna, - pomyślał. Skradł się do garażu, w poszukiwaniu czerwonego kanistra z łatwopalnym płynem. Gdy już go znalazł, powoli i starannie oblał cieczą pomieszczenie, a następnie kuchnie, by przejść na pole. Okrążył dom oblewając ściany benzyną. Gdy skończył, rzucił kanistrem gdzieś w bok, wziął do rąk pudełko z zapałkami i odpalił jedną. Wachał się. Bał się. Nie wiedział co będzie dalej. Przełamał się. Upuścił płonącą zapałke wprost na szlaczek rozlanej benzyny.
Siemka! To moja 1 książka, jeśli są w niej jakieś błędy, (napewno są) To z góry przepraszam i obiecuję poprawę! Tak czy inaczej, zobaczymy czy książka się przyjmie, i czy się wam spodoba^^
Mam nadzieję że do następnego!
CZYTASZ
Ideał - Dazai x Chuuya [] Soukoku []
FanfictionDazai wydostaje się z prawdziwego piekła, znajduje dom i ,,rodzine''. Ale nadal nie umie się uśmiechać. Czy pewien chłopak jest w stanie zmienić jego nastawienie do życia?