Rape This World

12 1 0
                                    


Trzęsącymi się z zima rękoma, próbował zapalić papierosa, który już trzymał między ustami. Koniuszki palców miał tak zmarznięte, że aż ich nie czuł. Puścił wiązankę pod nosem i oparł się o zimny budynek, patrząc w niebo z którego co jakiś czas spadł płatek czy dwa śniegu. Miał na sobie tylko swój cienki outfit koncertowy i sweterek w czarno białe pasy od Skolda. Skurwysyn przewidział, że ten psychopata z petardą w dupie po koncercie od razu pójdzie podkarmić raczka.

Nero z irytacją kopnął śnieg leżący obok. Jebana Europa, było tu zimno i pizgało. Ale przynajmniej rzęsy mu nie spływały tak jak w LA.

Po chwili usłyszał jak drzwi obok niego otworzyły się z piskiem.

- Co, nie dałeś rady? - zaśmiał się pierdolony kurczak mały. Nero uwielbiał wkurwiać Skolda, mówiąc tak na niego. No ale od kiedy ten stary pryk zrobił sobie blond włosy, jeszcze kurwa na czubku łepetyny, to nie tylko Nero, ale i rzesza fanów nazywała tak Skolda.

- Bo ty niby dasz radę? Jebać zimę - odparł wyzywająco Nero. Ręce włożył do kieszeni, cały już się trząsł z zimna, ale nie zamierzał okazywać słabości przy tym starym patałachu w puchowej kurtce. Skold lekko się uśmiechnął pod nosem, wyjął zapałki i sprawnym ruchem zapalił papierosa, widniejącego nadal między ustami Nero.

- Wystarczyło poprosić - dodał z niewinnym śmiechem i objął go ramieniem. Nero mimowolnie wtulił się w jego bok, zaciągając się rozkosznym dymem papierosowym.

- Dziekuję. Pisklaczku - powiedział Nero ze złośliwym uśmiechem. Skold tylko lekko się zaśmiał. Poczekał aż ten dzieciak aspirujący na antychrysta skończy palić i zabrał go z powrotem do środka, gdzie było ciepło. I tak musieli poczekać aż ekipa zwinie scenę i sprzęt, toteż zabrał go do ich garderoby, gdzie posadził sobie Nero na kolanach, podał mu butelkę z wódką i okrył kocem.

- Kiedy ty dorośniesz i zaczniesz myśleć, co? Jutro będziesz chory - westchnął Skold, widząc sine koniuszki palców Nero.

- Jak kopniesz w końcu w kalendarz i przestaniesz mnie wkurwiać - odparł Bellum, już po solidnym łyku wódki. - Dlaczego takiej nie produkują w USA - dodał smutno i przytulił butelkę z trunkiem.

- Żebyś nie chlał tyle miernoto - odparł Skold i wziął butelkę, samemu popijając.

- I tak będę pić. Jak nie alkohol, to twoją spermę - zaśmiał się Nero.

- Uspokój się kurwa, pojutrze mamy day off to będziemy mogli poszaleć - powiedział Skold. Ściany tutaj były z papieru, a właśnie ktoś przechodził obok drzwi. Wolał jednak, gdyby ich relacja została w tajemnicy. Znaczy, byli bardziej fwb, albo w relacji daddy niż jako pełnoprawny związek. Choć Skold musiał przyznać, że cieszył się, iż Nero znalazł w końcu kogoś na kim polegał. Dzieciak od zawsze był miotany, przez życie, przez swoje własne doświadczenia, przez używki i koncerty. Widać było, że zaczyna się męczyć, a akurat wyjebał gitarzystę w kokainowym amoku, więc Skold wygodnie wszedł na jego miejsce i zajął się, wtedy już zdziczałym wyrzutkiem społeczeństwa. Pomyślnie przeszedł odwyk narkotykowy i aktualnie próbował wznowić zespół. To było urocze, ale widać było, że Nero się wypala.

- Tylko jutro nie najeb się przed koncertem - powiedział Skold po chwili, widząc jak ten żłopie trunek.

- Spierdalaj, nie twoja wątroba - odparł, już bełkotliwie Nero i oparł się o Skolda, który pewnie znów będzie musiał zmywać jego makijaż. Pili w ciszy jeszcze jakiś czas, a potem zajrzał do nich ich menadżer, mówiąc że wyjeżdżają za chwilę. Nero powłóczył więc nogami do busa, gdzie po prostu rzucił się do koi. Skold pokręcił głowa z niedowierzaniem i zajął się zmywaniem tej czarnej masy. Nadal się zastanawiał, skąd ten miał te rzęsy, ale tego to chyba sam Nero nie był pewny.

Rape This WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz