Siedziałem przy swoim biurku wypełniając papiery. Na tamten moment nie było to niczym nowym. Codziennie zostawiałem te same podpisy na prawie tak samo wyglądających, pożółkłych i często również pogniecionych kartkach. Po - nie zliczę, jakiej ilości czasu - ktoś zapukał do mojego pokoju.- Leeeeeeeviiiiiiiiiiiiii!!! - za drzwiami rozległ się krzyk tej nieznośnej okularnicy.
- Wejść! - odkrzyknąłem. Chwilę później rozległ się huk, a dziewczyna teleportowała się do środka. Że też ona nie może normalnie niczego zrobić, pomyślałem poirytowany.
- Czego chcesz, Hanji? - warknąłem. Byłem już zmęczony papierkową robotą i naprawdę nie miałem zamiaru zawracać sobie głowy jakimiś pierdołami, którymi zazwyczaj Czterooka mnie męczyła.
- Nie tym tonem, pedanciku. Erwin chce Cię widzieć. Mówił, że to baaaardzo ważne - oznajmiła. Westchnąłem.
- Zaraz do niego pójdę - odparłem i powróciłem do wypełniania swoich obowiązków, lecz Hanji nadal stała oparta o ścianę i przyglądała mi się.
- Co? Wyglądam jakoś inaczej czy jak? - spytałem, nie odrywając ogólnego skupienia od pracy.
- Nie, nic się nie stało. Do zobaczenia. - Potem usłyszałem już tylko trzaśnięcie drzwiami.
Bazgrałem jeszcze chwilę, choć, jak się później okazało, wcale nie taką chwilę. Straciłem poczucie czasu chcąc skończyć robotę na dzień dzisiejszy. Zupełnie zapomniałem również o tym, że dowódca czegoś ode mnie chciał. Pochłonięty wypełnianiem formularzy znów usłyszałem pukanie do drzwi.
- Wejść! - powtórzyłem jak mantrę i chwilę później drzwi się otworzyły, a w nich stanął Smith. Dopiero teraz przypomniałem sobie o jego istnieniu.
- Witaj Levi. Mam do Ciebie pewną sprawę. Pułkownik Hanji miała Ci przekazać, że masz do mnie przyjść, ale najwyraźniej miała dużo pracy. - Zaśmiał się.
- Przekazała. Ja po prostu o tym zapomniałem - spojrzałem na niego, tym samym w końcu odrywając się od podpisywania dokumentów.
- To co to za sprawa? - po tym zdaniu mężczyzna podszedł do mojego krzesła i pociągnął mnie za rękę, abym wstał, a chwilę później przyciągnął do swojej klatki piersiowej.
- Co ty odpierdalasz, Erwin? - warknąłem w momencie, w którym zetknąłem się z jego ciepłym ciałem.Chwilę później poczułem również jego rękę na moim podbródku. Tym ruchem zmusił mnie do popatrzenia w jego niebieskie jak ocean, którego nigdy w życiu nie widziałem, oczy. Po chwili jednak zaczął zbliżać swoją twarz niebezpiecznie blisko do mojej.
- Erwin! - krzyknąłem, lecz nic to nie dało. Poczułem jego pełne usta na swoich. Zacząłem się wyrywać, lecz, jak łatwo wywnioskować po naszej różnicy wzrostu i wagi, nie udało mi się to. Jedyne, co tym uzyskałem, to jeszcze silniejszy chwyt na mojej talii.
Muszę przyznać, że pomimo mojej odważnej natury w tym momencie byłem po prostu przerażony. Nie wiedziałem do czego będzie zdolny.
Swoimi dłońmi zaczął błądzić po moim ciele wywołując przeszywające dreszcze. Poczułem, że zaczyna ciągnąć mnie w stronę mojego łóżka. Oczywiście z całych sił starałem się wyswobodzić, lecz on jak gdyby nigdy nic podniósł moje ciało, po czym bezproblemowo rzucił je na łóżko. Chwile później zawisł nade mną przyszpilając do materaca swoimi rękami moje. Znów przybliżył twarz patrząc mi w oczy tymi niebieskimi tęczówkami. Ja odwróciłem wzrok, obserwując wszystko tylko nie jego. Po chwili jednak chwycił moją twarz tak, żebym patrzył mu w oczy. Nie mogłem uwierzyć w to, że jedyna osoba, której zdołałem zaufać robi mi coś takiego.
- Spokojnie słońce. Nie ma się czego bać. - na te słowa parsknąłem
- Brzmisz jak zboczeniec Erwin... Zejdź ze mnie, już wystarczająco dużo zrobiłeś.
- Oj Levi... Daj mi się pobawić. Przecież dopiero zaczynamy. - po tej wypowiedzi sięgnął do guzików mojej koszuli i zaczął je powoli rozpinać. Ja zacząłem się jeszcze bardziej szarpać. W tym momencie byłem całkowicie spanikowany. Nie wiedziałem co mam robić.
Moja górna część ubioru spadła na podłogę, a zaraz za nią taka sama, lecz należąca do mężczyzny przede mną. Zaraz potem wylądowały tam również dwie pary spodni i skarpetek. Moje przerażenie stawało się coraz potężniejsze i w końcu doszło do tego czego obawiałem się najbardziej.
Blondyn najpierw zaczął bawić się gumką od moich bokserek, a potem sprawnym ruchem ściągnął je zostawiając mnie kompletnie nagim. Na moje nieszczęście długo tak samemu nie poleżałem, ponieważ chwilę później Smith pozbył się również części garderoby należącej do niego.
- Odwróć się słońce. - powiedział pewnie mężczyzna, natomiast ja zareagowałem tak jakbym tego nie usłyszał. Nie miałem zamiaru spełniać jego zachcianek.
- Bądź grzeczny to pójdziemy po dobroci. - rzekł na co ja znów parsknąłem
- Po dobroci? Erwin, ja tego nie chce! Błagam cię, zostaw mnie w spokoju! Już naprawdę wystarczająco dużo zrobiłeś! - wychrypiałem łamiącym się głosem. Nie chciałem pokazać mu mojej słabości ale to było silniejsze ode mnie.
- Spokojnie słońce. Już za chwilę będziesz zadowolony z tego, że cię zmusiłem. - mówiąc to gładził delikatnie mój policzek, po czym sprawnie przerzucił mnie na brzuch. Zacząłem się mocno szarpać lecz to poskutkowało tylko zwiększonym uściskiem na moich udach.
Kilka sekund później poczułem, że włożył we mnie jeden palec i razem z tym poczułem też, że to już mój koniec. Przez jakiś czas zostawił mnie w tej pozycji, żebym się „przyzwyczaił", potem zaczął poruszać ręką, może aby dodać mi miłych doznań. Dla mnie na pewno nie były one miłe. Trochę później dołożył również drugiego, a potem i trzeciego palca również zaczynając nimi poruszać. Muszę przyznać, że zamiast miłych doznań w tym momencie czułem przerażenie, jak i ból.
Oczywiście już wcześniej byłem świadomy tego co zaraz nastąpi jednak z tyłu głowy miałem myśl, że jakoś uda mi się z tego wywinąć. Myliłem się. Po wysunięciu ze mnie palców Erwin nie czekał na żadną moją reakcje, a po prostu szybkim i pewnym ruchem wsunął się we mnie. Poczułem przeszywający całe ciało ból. Mój gwałciciel najwidoczniej to zauważył więc okazując mi litość nie zaczął od razu poruszać się we mnie, a znowu odczekał pewną chwilę aż się „przyzwyczaję". Kiedy zauważył, że już jest lepiej zaczął powoli wysuwać się i wsuwać coraz głębiej.
Czułem się okropnie z faktem, iż ja, czyli „najsilniejszy żołnierz świata" nie umie obronić się przed gwałtem. Erwin poruszał swoimi biodrami coraz szybciej i intensywniej. W tym momencie nie odczuwałem już przerażenia, a zrezygnowanie i chciałem po prostu dotrwać do końca. Kiedy poczułem w sobie ciecz wiedziałem, że przeżyłem już ten koszmar.
Mężczyzna wyszedł ze mnie, po czym wstał z łóżka. Ja zerwałem się jak najszybciej mogłem. Stanąłem i zacząłem się ubierać jednak w następnej chwili leżałem już na ziemi widząc jedynie ciemność...
CZYTASZ
One shot {Erwin x Levi}
FanfictionTaki mały lemon( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie jest perfekcyjny, bo dużo ich w życiu nie pisałam ale może z czasem będą lepsze. Zapraszam do czytania( ˘ ³˘)♥︎ Boże po prawie 2 latach, przybywam i dopisuje do tego opisu przeprosiny i swear