Kociarnia mieściła się w głębi obozu, była najbardziej oddalonym od wejścia miejscem i jednocześnie najbezpieczniejszym, bo zaraz obok swoją norę mieli Wojownicy. Elita Klanu Mgły. Obecnie była ich zaledwie czwórka, wyłączając jedną matkę i Zastępcę, który mieszkał gdzie indziej, u boku Przywódcy. Kociarnia była jedyną grotą w ziemi w obozie. Wyłożona obficie mchem i oczyszczona z kamieni kiedyś była mieszkaniem borsuka. Dziś wydobywały się z niej ciche popiskiwania i miauknięcia.
Lodowy Lot spojrzała z troską na swoje jednoksiężycowe kocięta, na urocze, tulące się do jej brzucha kłębki futra. Nie miały jeszcze imion, bo tak często traciły życie do tego momentu, że nie chciała jeszcze ich nazywać. Spojrzała na wyjątkowo liczną grupkę. Szóstka była jej i... Dwóch różnych kocurów. Jedna, ta szylkretowa koteczka przyniesiona przez Popielny Płatek była najmniejsza, choć dość silna i zawsze miała apetyt. Zdecydowała się na imiona, mogące dać im w przyszłości piękne i godne miana. Bystra, ruda z białymi łapkami i piersią. Rwący, biały w rude plamy. Prędki, zupełnie biały, po matce. Szybka, szara, podobna w pewnym stopniu do Przywódcy Klanu, Ciężki, największy, jednolicie czarny, Mknąca biała w rudo-bure plamy. A ta koteczka? Może Chyża? Niech będzie. Jej pochodzenie było kocicy raczej obojętne. Nie zamierzała jej mówić, że jest przybłędą. I było jej też wszystko jedno, czy Medyczka znalazła ją gdzieś, czy też sama urodziła. Miała ją odchować i tyle. Kolorem była w zasadzie podobna do reszty. Biało szylkretowa dokładnie tak, jak Mknąca. Równie dobrze mogła uchodzić za jej własną córkę. Mógł ją zdradzić tylko kolor oczu. Jej były zielone a zarówno Lwiego jak i jej własne były żółte. Ale Lodowa nie należała do kocic, która przyjmowałaby się takimi szczegółami. Przemknęło jej przez myśl, że mogłaby zabrać je na spacer, ale ostatecznie uznała, że są jeszcze za młode. Westchnęła. Poprawiła się na łożu i już miała się zdrzemnąć, kiedy do jej uszu dotarły czyjeś kroki. Ucichły i rozległo się pytające miauknięcie.
- Wejść - rzekła, znurzona, unosząc głowę i barki z wygodnego mchu. Jej oczom ukazał się duży, szary kocur o stalowym spojrzeniu i długich, szczupłych łapach. Spopielona Gwiazda we własnej osobie.
- Lodowy Locie - przywitał ją i skinął głową z powagą. Wszedł w głąb nory. Spojrzenie miał zimne i obojętne, jak zwykle. Odpowiedziała na powitanie, mrużąc lekko oczy, w zastanowieniu, co mogło go tu sprowadzić. Dość rzadko opuszczał swoje legowisko. A kiedy już to robił, prawie zawsze polował.
- Jak się miewają? Mam nadzieję, że dbasz o nie wystarczająco. W wyniku choroby straciliśmy czwórkę Terminatorów. W twoich kociętach leży nasza przyszłość. - oznajmił bezpośrednio, oceniająco patrząc na kruche i chude wciąż kocięta. Trójka zwróciła na niego wielkie, zezujące oczęta. Dwa zasyczały zabawnie, czując obcy zapach i widząc obcego kota. Co najmniej dwójka z nich mogła być jego, być może stąd jego troska.
- Są silne. - zapewniła go krótko, kryjąc urazę nad jego przedmiotowym stosunkiem do jej dzieci. Przysunęła Łapa do siebie Szybkiego, który znalazł się najbliżej Przywódcy. Zdradziła tym samym, rzecz jasna nie przypadkiem swoją nieufność do starszego kocura i jednocześnie swoją wielką troskę o kocięta. - Te dwa - rzekła, wskazując srebrnoszarą kotkę a później czarnego kocurka - Mknąca i Ciężki. Są do ciebie podobne. Będą największe. Widać w nich wielką siłę i wolę przetrwania. - rzekła matka, mając nadzieję na poprawienie nastroju przywódcy. Kocur spojrzał na wskazane mu ogonem kocięta, a na jego szpetnej mordzie pojawił się nieprzyjemny, acz pełen zadowolenia uśmiech.
- Oczywiście - odrzekł, wstając z przykucu.
Omiótł ogonem ziemię, skinął jeszcze raz Wojowniczce głową i niespiesznie udał się w stronę wyjścia.
- Ah, Lodowy Locie jeszcze jedno. Nie mam kogo wysłać na wieczorny patrol. Pójdziesz na niego a do kociąt prześlę Medyczkę.
Na zdjęciu Spopielona Gwiazda. I dziękuję bardzo za te wyświetlenia :-D nie spodziewałam się.
CZYTASZ
Zemsta Gwiezdnych (warriorcats Fanfiction )
FanfictionNie jakoś szczególnie ambitna historia Chyżej Łapy, młodej Terminatorki Medyka. Z początku będzie trochę o jej matce w celu lepszego zobrazowania całej historii. To tyle. Czytać.