ღ 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎𝒊𝒏𝒈 ღ

68 5 4
                                    


——
Wstałem dzisiaj i poczułem dziwne kłucie w klatce piersiowej. Zignorowałem to i poszedłem szykować się do szkoły. Niestety ból nie przeszedł więc trafiłem do pielęgniarki która pozwoliła mi iść do domu. Chyba będę musiał udać się do lekarza, ale to jutro dzisiaj idę spać.



 ——
Tego dnia było lepiej ale dalej bolą mnie płuca i klatka piersiowa. Dzisiaj ON mnie przytulił. Szkoda, że podoba mu się ktoś inny.. 


 ——
Gdy się obudziłem czułem łaskotanie pod gardłem, więc zacząłem kaszleć i wyleciały płatki kwiatów. Były to płatki chyba róży, ale nie jestem pewien. Płatki były białe. Były ładne ALE DLACZEGO WYPADŁY Z MOJEGO GARDŁA? Pewnie to był sen, a ja sobie coś ubzdurałem.


 ——
ON zaczyna spędzać więcej czasu z TYM chłopakiem. Nie lubię go, moim zdaniem wpływa źle na NIEGO. Ja umiem się nim zająć lepiej niż TEN TYP. Jeśli chodzi o te kwiaty to to znowu się powtórzyło, tym razem płatki były żółte. A może te kolory coś znaczą? Wątpię. W internecie nic o tym nie piszą. Może powinienem udać się do lekarza? Poczekam jeszcze parę dni może to chwilowe.


 ——
Dzisiaj ON znowu mnie przytulił i złapał za policzki. Poczułem jak coś pcha mi się do gardła więc szybko pobiegłem do toalety. Płatków było naprawdę dużo. Białe płatki mieszały się z żółtymi. Próbowałem je spłukać ale nie się nie dało więc przykryłem je papierem i zamknąłem deskę. Jutro idę do lekarza może on coś z tym zrobi.


 ——
Byłem dzisiaj u lekarza. Powiedział, że ta choroba nazywa się "Hanahaki„. Jest ona wtedy gdy jedna strona zakochuje się w drugiej bez wzajemności. Można ją wyleczyć albo odkochaniem się, gdy druga strona też się zakocha lub trzeba wyciąć kwiat z płuc. Gdy wytnie się kwiaty zapomina się o wszystkich romantycznych rzeczach, które zrobiło się z tą osobą. Jeśli nic z tym nie zrobię to umrę. Umrę z miłości. Róże są pięknym kwiatem. Szkoda, że tak bolesnym. Dzisiejsze płatki były krwawe. Boję się i nie wiem co robić. Jutro o tym pomyśle teraz idę spać.


 ——
Przepraszam, że nie pisałem przez parę dni ale czułem się słaby. Nie poszedłem dzisiaj do szkoły. Zamierzam spotkać się z nim i mu powiedzieć. Bardzo się stresuje i czuję jak płatki pchają mi się do gardła. Raz wyszła ze mnie cała róża. Było to okropne. Kolce zahaczały o mój przełyk i gardło.  Wsadziłem ją do wazonu. Może wykaszlę więcej róż? Dam MU je.


 ——
Udało się spotkałem się z NIM. Czułem się jakbym miał zaraz zemdleć ale dałem radę. Nie mówiłem mu co mi dolega. Widać było że się o mnie martwi. 

**
 — Chciałbym powiedzieć ci coś ważnego. — powiedział słaby Jungwon. 

 — Wszystko dobrze? Jesteś bardzo blady — powiedział chłopak po czym pogładził Jungwona po policzku. Jungwon czuł jak kwiat pcha mu się do gardła. Czuł każdy kolec który przesuwa się po jego przełyku.

 — J-ja.. lubię cię. Lubię cię bardzo i- — kaszlnął dwa razy (towarzyszyły temu płatki lecz chłopak schował je w pięści) — będziesz moim.. 

 Młodszy chłopak nie wiedział co zrobić. Nie kochał go ale nie chciał złamać mu serca. 

 — d-dobrze — odpowiedział cicho

 **

Zgodził się. Jestem naprawdę szczęśliwy. Ciekawe kiedy kwiaty przestaną rosnąć. Do jutra! 


——
Kwiaty dalej rosną i nie mogę normalnie oddychać. Często się duszę i nie mogę złapać powietrza. A co jeśli to nie zadziała i będę musiał je usunąć?


 ——
Dzisiaj mnie odwiedził. Było bardzo fajnie. Kwiaty bardzo się pchały i sprawiały mi ból ale mi to nie przeszkadzało. Nie obchodzi mnie ból chcę z nim tylko przebywać i nic nie może mnie powstrzymać prawda? To dziwne ponieważ kwiaty teraz mają tylko żółty kolor. Znaczy czasami wypada parę białych płatków ale to rzadkość.


 ——
Byłem dzisiaj na spacerze, ponieważ stwierdziłem, że może pomoże mi to trochę. Był tam ON.. ale nie sam. Był on z TYM chłopakiem. Siedzieli bardzo blisko. Za blisko. Zacząłem się dusić ale nikt na mnie nie zwrócił uwagi. Czułem się bezsilny. Jedynie wycięcie może mi pomóc.


 ——
Umówiłem się z lekarzem na wycięcie tych kwiatów. Chcę o nim zapomnieć. Termin wycięcia jest za trzy dni. Jestem gotowy aby zapomnieć o nim i o wszystkim.


 ——
Moje mieszkanie jest całe w płatkach i różach. Czerwonych od krwi różach. Moje łóżko też w nich jest. Jestem ciekawy czy dam radę dożyć te dwa dni.


 ——
Minęło parę godzin od wcześniejszego napisania. On przyszedł do mnie. Mam otwarte drzwi do mieszkania w razie gdybym umarł albo ktoś by przyszedł sprawdzić co się ze mną dzieje czy coś.. wracając, myślałem że umrę. Wyglądał pięknie (a może mi się wydawało?) jego jasne włosy i skóra wyglądały delikatnie. Był przerażony tym jak wyglądam - przynajmniej tak mi się wydaje. Zaczął mnie przytulać i płakać. Też się popłakałem. Wiedziałem że to mój koniec i że to on mnie zabił. Niby taka mała niewinna istotka. Kazałem mu wyjść. Powiedziałem, że musi to zrobić inaczej umrę. Dalej jest u mnie robi coś w salonie. Pewnie nic już tu nie napiszę więc 

Do widzenia mój dzienniczku.

 **

— Hanahaki — powiedział blondyn

— ... — nie odpowiedział nic Jungwon tylko kaszlnął płatkami 

A więc już wie?

Do oczu młodszego napłynęły łzy. 

— Nie rób mi tego. — szlochał chłopak

Jungwon nic nie mógł zrobić. Był za słaby alby cokolwiek powiedzieć. 

— Przepraszam... — wyszeptał młodszy po czym zbliżył się do twarzy starszego i lekko dotknął jego ust swoimi. Niestety nic to nie dało. Chłopak go nie kochał, a to jedynie mogło spowodować silniejsze rozrastanie się rośliny. 

— Nie płacz dużo... — chłopak kaszlnął po czym wziął ostatni wdech. 


𝑇𝘩𝑒 𝑒𝑛𝑑



𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎𝒊𝒏𝒈 / 𝐽𝑢𝑛𝑔𝑤𝑜𝑛 𝑥 ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz