|Parte one|

327 13 0
                                    

Dziś obchodzę dokładnie osiemnaście wiosen. Wstałam dziś wcześnie rano jak zwykle ubrałam się w zwyczajną beżową skromną suknie i rozczesałam moje długie ciemne kasztanowe loki zeszłam na dół na śniadanie pani i pan bóbr czekali na mnie z tortem urodzinowym na stole czekały na mnie stos naleśników syropem klonowym.

- Wszystkiego najlepszego nasza mała Melody!-odpowiedzieli równocześnie.

- Dziękuje wam cioteczko  i wujaszku.- podziękowałam uprzejmie.

- Pomyśl życzenie, tylko z rozmysłem- zdmuchnęłam świeczkę. Moim marzeniem w końcu było zobaczyć Aslana.

- Usiądź i zjec sobie samczmie, nastawię wodę na herbatkę i przyniosę spiżarni ciasteczka.

Usłyszałam pukanie do drzwi z wizytą przyszedł pan Truflogon i Zuchon moi jedyni przyjaciele oni tylko wiedzieli o moim istnieniu, wręczyli mi drobny przydatny upominek i jak zwykle opowiadali  mi że kiedyś to  poznali i walczyli u boku samych królów i królowych Narnii. Chciałabym czegoś podobnego doświadczyć.

Temat i główne rozmowy schodziły na sprawach dotyczących Narnii nie chcieli abym uczestniczyłam w rozmowach więc wyjątkowo mogłam się dziś przewietrzyć, uznali że jestem na tyle duża że mogę wyjść sam z poza nory, więc wyszłam I przechadzałam sie po piaszczystej plażą usiadłam w moim ulubionym miejscu gdzie zawsze mogłam po medytować i uspokić się patrząc się na morze, tym razem bez nikogo, wsłuchiwałam się w szum morza w oddali zauważyłam wielki, piękny okręt cumujący na brzegu wyjęłam sztylet, który zawsze miałam przy sobie w razie obrony. Ku mojemu zdziwieniu ze statku zeskoczył młody mężczyzna wysoki,  gdzieś około morze starszy wiek z brązowymi  włosami sięgającym mu do brody i o pięknych czarnych oczach podeszłam trochę nie pewniej bliżej. Zauważył mnie, ja gwałtownie się odsunęłam i wymierzałam sztyletem aby się nie zbliżał.

-Przepraszam nie bój się mnie przybyłem w pokoju panienko.- podniósł ręce w geście poddania się.  Nazywam się Caspian...nie chcę cię skrzywdzić.

Dalej byłam nie pewna, nigdy nie rozmawiałam z człowiekiem to było szalone wyglądał tak jak ja.

- Mieszkasz tutaj?

- Wybacz ale ja nie mogę rozmawiać z obcymi, nikt nie może się o mnie dowiedzieć.

-  Rozumiem proszę nie niepokoić nikomu nie zdradzę.

- Mieszkam z państwem borsóków oraz z Truflogonem i Zuhonem.

- Poznaje tych walecznych wojowników.

- Tak dużo mi opowiadali o tobie.

- To miłe, dziękuję.- kącikiem ust uśmiechnął się do mnie.

Nagle serce podskoczyło mi do gardła czy właśnie stoi przede mną sam król a ja nawet się nie ukłoniłam, nawet nie marzyłam że kiedyś go spotkam.

- królu, wybacz- przypomniało mi się że właśnie o tym królu wspominali.

- Dalej jestem tym samym Caspianem.

- Tyle o tobie słyszałam, a teraz mam zaszczyt cię poznać.

- Miło mi ale nie lubię jak mi się zwraca tytułem, mów mi Cas, a jak tobie na imię?

- Melody jeszcze raz przepraszam wyobrażałam sobie, że król wybacz jest...

- Stary i siwy?- dokończył.

- Nie to miałam na myśli...

- Nic nie szkodzi, też kiedyś tak myślałem o królach Narnii, a co tu robisz sama, nie masz przyjaciół?

Aslan Douther- Córka Aslana// Podróż Wędrowca do ŚwituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz