prolog

6 2 1
                                    

Poranne słońce zaczęło przebijać się przez okna starej warszawskiej kamienicy. Niestety poranne promyki obudziły 76 letnią Urszulę. Starsza pani wstała z grymasem przeklinając pod nosem, po czym poszła do kuchni zrobić sobie śniadanie. Po tym jak otworzyła lodówkę mogła oficjalnie stwierdzić, że to najgorszy dzień jej życia. Lodówka świeciła pustką. Starsza pani nie chcąc głodować, ubrała się, zarzuciła płaszcz, berecik I wyszła na jakże niebezpieczną wyprawę do sklepu. Powoli zeszła po schodach, przy wyjściu zaczepiła ją młoda sąsiadka.

- Dzień dobry!- powiedziała uśmiechnięta.

- Dzień dobry. - odpowiedziała Urszula, w myślach powiedziała "dzień dobry dzień srobry, weź ty się kobieto ucisz".

Wyszła przed kamienicę i poszła na przejażdżkę tramwajem. Po dotarciu na miejsce cała upocona usiadła na ławeczce cicho czekając na tramwaj. Po 30 minutach przyjechał.

"jeszcze minuta spóźnienia I bym zabiła tego kierowcę" powiedziała do siebie w myślach.

Wsiadła do tramwaju na gapę, a pojazd ruszył przed siebie. Niestety Urszulę dopadł jej największy wróg - "bilecik do kontroli".

"no cóż pora grać na zwłoke" pomyślała po czym zaczęła swój monolog

- Chwileczke niech Pan poczeka ja już jestem taka stara, tylko sobie przucupnę- powiedziała kupując sobie czas, po tym jak już to zrobiła, kontynuowała.

- Kiedy chodziłam jeszcze do szkoły zawsze zadawałam się z tylko trójką przyjaciół, jak tak teraz myślę to to było smutne A zarazem wspaniałe! - grała na czas, każda historia mogła jej pomóc

- Naprawdę ciekawa historia, ale poproszę bilecik - usłyszła.

"Kurwa...zaraz go tu rozszarpie, bilecik srilecik"- pomyślała po czym powiedziała.

- Ah! Tak, prawie zapomniałam, już panu daje tylko znajdę portfel- powiedziała po czym zaczęła szperać w torebce, oczywiście nie miała biletu, jednak nie poddawała się i dzielnie walczyła.

W pewnym momencie pojazd zatrzymał się na jej stacji. Uradowana starsza pani wstała I wyskoczyła z tramwaju po czym krzyknęła.

- BILECIK SRYLECIK SKURWYSYNIE! - po czym uciekła hihrając się.

Po 15 minutach była już w sklepie, zrobiła zakupy, I szybko się ulotniła. Wracając postanowiła zadzwonić do jej najlepszej przyjaciółki Elżbiety. Kobieta nie odbierała telefonu co Urszuli wydało się dziwne, zawsze odbierała. Zmartwiona udała się do mieszkania przyjaciółki A to co w nim zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 23, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Z Pamiętnika Urszuli BogusiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz