—PARYŻ NOCĄ MIAŁ SWÓJ WYJĄTKOWY UROK. Jednak młody Adrien Agreste przechodzący przez jedną z paryskich ulic nie zwracał zbytnio uwagi na piękno miasta spowitego nocą. Jego myśli były zajęte, skupiał się tylko na tym, aby pocierać dłońmi swoje odkryte ramiona, które przez nocny wypad nieco mu zmarzły. W myślach przeklinał się, że zanim wymknął się z domu nie pomyślał, aby zabrać ze sobą cokolwiek co zakryło by jego ramiona, lub nie wziął swojego pierścienia, który zmieniał go w czarnego kota-w takim wypadku nie musiał by wracać do domu na pieszo. Lecz młody Agrest tego wieczoru chciał zapomnieć, że jest wielbionym przez mieszkańców paryża superbohaterem, czy Adrienem Agrestem modelem oraz synem sławnego projektanta ubrań. Chciał poczuć się jak zwykły wolny nastolatek. Dlatego zdecydował się na ucieczkę z domu na mały spacer, który później zamienił się w kameralną imprezę w plenerze organizowaną przez jego dobrą przyjaciółkę z dzieciństwa Maure-która w przeciwieństwie do Chloe nie jest wredną, rozpuszczoną córką ważnej osobistości. Imprezy u niej zawsze są spokojne, pozbawione chmary głośnej, opitej młodzieży, choć alkoholu na tych imprezach nie brakuje. Adrien nie planował iść na tę imprezę, upić się, zostawić telefon w niewiadomym miejscu, po czym jeszcze bardziej myśląc spontanicznie wyjść z imprezy nie mówiąc nic nikomu a tym bardziej Maurze, która pewnie teraz cholernie się o niego martwiła i próbował dodzwonić. Szkoda tylko, że chłopak nawet nie wiedział gdzie się podział jego telefon. Gdyby tylko Adrien powiedział słowo przyjaciółce to by go nie puściła samego, przenocowała by go. Ale chłopak nic nie powiedział, nawet to, że uciekł z domu bo był zajęty opróżnianiem swojego plastikowego kubka na alkohol, który co chwilę był uzupełniany.
Adrien Agreste nie myślał. Tym bardziej, gdy w jego organizmie znajdował się alkohol. Wtedy to już w ogóle myślenie mu się wyłączało, a pojawiał się tryb lekkomyśności i debilizmu, które doprowadziły go do zachowania się jak skończony bezmózg i wracania samotnie w cimną noc do domu. W głowie chłopaka pomiędzy myślami pijanego a rozsądkiem wydobywały się małe przebłyski uświadamiające go, że postąpił źle. Ale ignorował to skupiając się jak najlepiej tylko potrafił, aby dobrze przebierać nogami żeby, jakimś przypadkiem, któraś mu się nie podwinęła sprawiając, że skończy obolały na ziemi.—Adrien Agreste? —Usłyszał głos dziwnie znajomy, lecz w tamtej chwili nie potrafił dopasować go do żadnej osoby ze swojego życia. Zielone tęczówki blondyna napotkały postać nadjeżdżającą na rowerze w jego stronę.
—Luka? —Zapytał trochę niepewnie, kiedy zobaczył niebieskowłosego chłopaka obok siebie. Luka Couffine, brat jego koleżanki z klasy, a także dobry znajomy nastolatka. —Co ty tu robisz o tak późnej porze?
—Mógłbym zadać ci to samo pytanie. —Chłopak nieco zmachany oparł się ramionami o ramę roweru próbując złapać oddech. —Stary Maura się o ciebie cholernie martwi. Omal czegoś nie rozwaliła, kiedy nie mogła się do ciebie dodzwonić.
Typowa Maura.
—No tak...zapomniałem jej powiedzieć, że wychodzę. —Westchnął w końcu uświadamiając sobie, że postąpił źle w stosunku do swojej przyjaciółki, która niemal straciła zmysły bo nie mogła ani go znaleźć, ani do niego dodzwonić. Był chwilowo na siebie zły przez to, że sprawił, że Maura się o niego martwiła i w dodatku była wściekła.
CZYTASZ
❝ 𝙻𝙰𝚃𝙴 𝙽𝙸𝙶𝙷𝚃 𝙵𝙴𝙴𝙻𝙸𝙽𝙶𝚂 ❞ -𝙇𝙪𝙠𝙖𝙙𝙧𝙞𝙚𝙣
FanfictionDobrze, że rower 𝙻𝚞𝚔𝚒 potrafi pomieścić aż dwie osoby, a chłopak jest bardzo miłym kumplem, który bardzo chętnie kogoś podwiezie. Bo 𝙰𝚍𝚛𝚒𝚎𝚗 𝙰𝚐𝚛𝚎𝚜𝚝𝚎, który chciał poczuć dreszczyk emocji uciekając z domu późną nocą potrzebował właśni...