CZERWIEŃ - Bokuto x Akaashi (+18)

192 8 1
                                    

OPOWIADANIE TO ZAWIERA TREŚCI +18 JEŚLI NIE MASZ OCHOTY, NIE CZYTAJ TEGO RPROSZĘ.

Wysoki brunet poprawił owinięty wokół szyi ciemny szalik i ponownie spojrzał za siebie. Przed jego oczami znajdowała się ceglana, szara kamienica z wieloma ubytkami podkreślającymi upływ jej lat. Obszerne okna z czerwonymi kurtynami oraz świecące za nimi jaskrawe lampki przypomniały mu tylko dlaczego i dzisiaj postanowił się tu zjawić. Akaashi doskonale znał ten budynek, a szczególnie całe jego wnętrze. Był stałym bywalcem owego miejsca, do czego nawet sam przed sobą niechętnie zdołał się przyznawać. Mimo, że ulice o tej porze były już puste on jeszcze raz upewnił się czy w jego obszarze nie znajduje się nikt obcy i mocnym pchnięciem otworzył ciężkie drzwi.

Zamek zaskrzypiał głośno, a w pomieszczeniu rozdźwięczał wraz z nim mały ozdobny dzwoneczek przymocowany na futrynie. Mężczyzna dostrzegł kątem oka siedzącą za szerokim blatem drobną blondynkę, której wzrok przeszywał go niemal na wylot. Podchodząc do marmurowej lady niechętnie odwzajemnił jej delikatny uśmiech i spojrzał na kusą bordową sukienkę.

— Dobry wieczór panie Akaashi — rzekła kobieta sunąc palcem po zapisanym papierze. — Miło pana znów gościć.

— Dobry — rzucił sucho i przewrócił wymownie oczami. — Darujmy sobie te uprzejmości. Gdzie mam iść?

— Pokój ten co zwykle — blondynka wskazała łagodnie ręką w prawą stronę szyderczo się uśmiechając. — Udanej zabawy.

Brunet parsknął pod nosem i omijając oplatającą go wzrokiem kobietę skierował się ku schodom prowadzącym na wyższe piętro. Łapiąc się chłodnej poręczy bił się z myślami, czy może nie jest za późno, aby zawrócić do swojego domu. Nie była to dla niego nowość. Za każdym razem, gdy znajdował się w tym miejscu zmagał się z ogromnymi wyrzutami sumienia połączonymi z małą odrazą do swojej osoby. Zatrzymał się na kolejnym schodku i pocierając swoje czoło wolną dłonią przymrużył granatowe tęczówki. Kolejny raz karcąc się w duchu obrócił sylwetkę w przeciwną stronę, gdy nagle przed oczami stanął pewien obraz. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o bajecznej aparycji i oszałamiającej urodzie. To właśnie ta osoba była powodem jego cotygodniowych wizyt w tym budynku. Akaashi był w stanie zrobić wszystko, by móc jeszcze raz zbliżyć się do srebrnowłosego mężczyzny i poczuć jego odurzający, gorzkawy zapach, który za każdym razem przyprawiał go o zawrót głowy.

Nacisnął silnie na mosiężną klamkę, która bez oporu otworzyła wrota do skąpanego w złocie potężnego pomieszczenia. Brunet doskonale znał jego najmniejszy zakamarek oraz najdrobniejszy szczegół, jednakże, to nie pokój zdawał się być dla niego główną atrakcją tego wieczora. Z całą pewnością była nią osoba leżąca na środku ogromnego łóżka ubrana w skąpy bordowy strój. Keiji mimowolnie przełknął głośno ślinę, gdy wbijał swój wzrok w nagi tors mężczyzny ozdobiony tylko niechlujnie zawiązanym na szyi krawatem. Na dole jego podbrzusza opinały się wdzięcznie koronkowe stringi, uwydatniające pokaźnych rozmiarów męskość. Na policzkach czarnowłosego pojawił się tez lekki różowy rumieniec, gdy poczuł pożądliwe spojrzenie w jego kierunku.

— Akaashi myślałem, że już nie przyjdziesz — powiedział radośnie. — Czekałem na ciebie tak długo, aż zacząłem się martwić.

— Bokuto-san — wyszeptał Keiji zrzucając z barków ciemny płaszcz. — Co masz na sobie?

— To co zażyczyłeś sobie w tamtym tygodniu, nie pamiętasz? — srebrnowłosy podniósł kąciki ust ku górze. — W sumie, nie zdziwiłbym się. Pieprzyłem cię tak, że omal nie odpłynąłeś.

— Nie mów takich rzeczy Bokuto-san.

— Oj zawsze tak gadasz na początku, a później śpiewasz całkiem inaczej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 16, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ohe-shoty | Haikyuu |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz