Życie

9 7 0
                                    

- I jak cieszysz się że w końcu po sześciu miesiącach możesz wrócisz do swojej żony i dziecka.

-Nawet nie wiesz jak bardzo, a najbardziej nie mogę się doczekać aż dowiem się czy urodził nam się synek czy córeczka.

-A jag myślisz, to będzie syn czy córka.

-Płeć niema znaczenia, ważna będzie miłość którą będę mógł otoczyć moje dziecko.

-Rozumiem. Już widać w odalii twoją wioskę.

-Dziękuję ci że podrzuciłeś mnie do domu.

Siergiej stał przed drzwiami swojego domu, nagle poczuł znajomą mu złowrogą aurę. Zaniepokojony mężczyzna otworzył je, a na środku podłogi leżały zwłoki jego  żony i dziecka, ciała  były w wysokim stadium rozkładu co wynikało  że leżą tu już przynajmniej paręnaście dni.  Mężczyzna nie mogąc uwierzyć w to co widzi, stał wryty w ziemię, a z oczu zaczęły płynąc  strumienie łez, a po pomieszczeniu rozniósł się szloch mężczyzny.

-Cześć przyjacielu słyszałem że...- Ivan po wejściu do domu zobaczył szlochającego Siergieja nad ciałem żony. W głowie mężczyzny rozniósł się śmiech "Nadszedł ten moment. TERAZ!!! Przygarnij tą zbłąkaną owieczkę do naszego stada"- Siergiej co się tu stało.

Po pomieszczenie znowu rozniósł się szloch mężczyzny.- Dlaczego ona!?  Dlaczego nie było mnie  przy niej?!

-Nie zamartwiaj ja ci pomogę. Teraz spójrz na mnie.- Siergiej spojrzał na Ivana w te jego oczy, oczy które były straszne wyglądały jakby ich nie było tylko pozostała tam czarna dziura. 

Coś kazało mu wstać  i iść za Ivanem , Siergiej nie mógł zapanować nad swoim ciałem. Nagle widział już tylko ciemność.

Obudził się przykuty do jakiejś platformy na kształt okręgu z różnymi wyrysowanymi znakami. Po rozejrzeniu się zobaczył że znajduje się w katakumbach. 

- W końcu się przebudziłeś.

-Co się tu dzieje! Gdzie...

-Zamilcz!- Po tym słowie Siergiej nie był w stanie się odezwać nieważne jak bardzo by tego chciał. 

Pomieszczenie rozbłysło od pochodni, wtedy ujrzał że wokół znajduje się więcej ludzi a przynajmniej tak mu się wydawało. 

-Rozpoczynamy obrzęd!-W powietrzu zaczął unosić się zapach palonych ziół a po pomieszczeniu rozniósł się głos Ivana. Mówił w niezrozumiałym języku, a z każdym wypowiedzianym słowem czuł że jego ciało zaczyna go coraz mocniej palić, poczuł przeszywający ból. 

Po zakończeniu rytuału, półżywy mężczyzna upadł na ziemię. 

-To dopiero początek. Kochanie.

Wczoraj nie było rozdziału, gdyż ponieważ moja cudowna rodzina przyjechała. Te dzieci.... dzieci to ZŁOO!!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 20, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PlagueWhere stories live. Discover now