-Oddawaj moje spodnie!- krzyknęła Miley do swojej siostry Bianci. Od zawsze nosiły ten sam rozmiar, mimo tego, że Miley była rok młodsza. W pewnym momencie biegnąc po schodach za siostrą, Miley odzyskała swoje spodnie, po tym gdy Bianca rzuciła nimi w twarz swojej młodszej siostry. Siedemnastolatka pokazując swojej siostrze środkowego palca, zrobiła mine obrażonego dziecka i wróciła do swojego pokoju. Był mały, znajdowały się tam tylko pojedyncze łóżko, biurko i regał. Ściany były białe, a klimatu pomieszczeniu dodawały beżowe, długie zasłony oraz rośliny, postawione w rogu pokoju.
Rudowłosa rzuciła się na łóżko, i odpaliła laptopa, sprawdzając plan na dzień dzisiejszy. Mimo tego, że była godzina 6.30 to obydwie nastolatki już biegały po domu, kłócąc się o wszystko, o co tylko mogły. Bianca zawsze była ulubionym dzieckiem rodziców. Zawsze to czarnowłosa była na pierwszym miejscu. Miała wszystko, w porównaniu do rudowłosej siedemnastolatki, która zawsze była niedoceniana przez rodziców, jak i społeczeństwo. W życiu miała jedną przyjaciółkę, z którą mogła rozmawiać o wszystkim- Hailey. Niestety blondynka nie chodziła do tej samej szkoły. Miley była typem samotnika. Tym samym na każdej lekcji siedziała sama, w ostatniej ławce. Uczyła się dobrze, ale było kilka lekcji, na które nie zwracała uwagi. Były to te, które wiedziała że w zawodzie się jej nie przydadzą. Rudowłosa już dawno wiedziała co chce robić, w przeciwieństwie do swojej siostry. W głowie Bianci, mimo tego że była w trzeciej klasie liceum, dalej były tylko koleżanki i imprezy. Aktualnie pewnie siedziała planując swoją osiemnastkę. Miley wiedziała że urodziny czarnowłosej będą już jutro, a dalej nie miała sukienki. Od dwóch tygodni powtarzała sobie że jutro pojedzie po sukienkę, ale jak do tąd jeszcze tego nie zrobiła. Szybko wyjęła telefon z kieszeni, obracając go między palcami wybrała numer Hailey, kliknęła zieloną słuchawkę i słysząc kolejne sygnały dochodzące z jej telefonu, chodziła po pokoju pakując wszystkie potrzebne rzeczy do swojego beżowego, materiałowego plecaka z wyszytymi kwiatami. Słysząc głos automatycznej sekretarki w telefonie rozłączyła się i wrzuciła telefon do plecaka. Przeklnęła pod nosem i wyciągając z swojej szafy ubrania, jakimi były szare dresy i czarny, duży t-shirt. Młodsza siostra Evans była totalnym przeciwieństwem tej starszej. Różniły się wszystkim, jedynymi rzeczami, które je łączyły było nazwisko i rodzina. 17-latka wyszła ze swojego pokoju i udała się w kierunku sypialnii siostry. Gdy dotarła do pokoju, zapukała i otworzyła drzwi. Gdy po kilku sekundach nikt nie otworzyył, rudowłosa weszła do pomieszczenia i od razu skierowała się do prywatnej łazienki Bianci, gdzie też ją zastała.
- Zbieraj się Bianca, idziemy - rzuciła Miley w kierunku siostry, która akurat się malowała. Czarnowłosa chyba nigdy nie wyszłaby z domu bez mocnego makijażu, a młodsza Evans dobrze o tym wiedziała - nie tapetuj sie już tyle, wystarczy, idziemy- krzyknęła siedemnastolatka na swoją starszą siostrę i łapiąc ją za ramie wyciągnęła z łazienki. Czarnowłosa ledwo zdążyła odłożyć pędzelek od pudru do kosmetyczki, która stała na umywalce. Ciągnąc brunetkę po schodach na dół w plecaku rudowłosej zadzwonił telefon. Była zajęta wyciąganiem Jasmine z pokoju, więc tylko zerknęła na swojego Apple Watcha i gdy zobaczyła charakterystyczne emotki w nazwie swojej blondwłosej przyjaciółki puściła swoją siostrę, zrobiła groźną mine i pogroziła swojej siostrze mówiąc:
- Teraz idziesz na dół, ja musze porozmawiać z Hailey. Żadnych przekrętów, masz iść prosto do auta, nie chce się przez ciebie spóźnić - rudowłosa zeszła na dół po schodach i rzucając się na czarną skórzaną kanapę odebrała telefon od Hailey.
- Witaj Suko - usłyszała Miley tuż po naciśnięciu zielonej słuchawki
- Cześć kochanie, jest sprawa - powiedziała rudowłosa po czym na chwile zamilkła- Dzisiaj idziemy na zakupy, Bianca ma urodziny jutro. Nie mamy sukienek, a i jeszcze jedno, wbijasz ze mną jako osoba towarzysząca- rzuciła Miley chichocząc na końcu swojej wypowiedzi.
