𝘬𝘸𝘪𝘢𝘵𝘺

1.4K 198 163
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




𝘒𝘞𝘐𝘈𝘛𝘠 𝘡 pewnością miały w sobie coś wyjątkowego. 

Tyle znaczeń, tyle barw i tyle nowych żyć. Inumaki zawsze cenił ich wartość. Wszystkie rośliny były piękne, nieważne, jak inni je oceniali. Nie liczył się fakt, że chabry wyglądały zbyt prosto, że stokrotek było zawsze za dużo, a koniczyny nie były szczególnie lubiane. W jego oczach były warte dużo więcej, niż proste róże czy tulipany. 

W szczególności uwielbiał je dlatego, że mógł je podarować komuś, kto zawsze uśmiechał się do niego w podziękowaniu. Gest był zawsze subtelny, ale wypełniony taką radością i miłością, że za każdym razem pragnął wręczyć jej jeszcze więcej. Byłby zdolny zebrać dla niej całą łąkę oraz obrabować wszystkie kwiaciarnie. Jednak doskonale wiedział, że lepiej było przejść się z nią na tę łąkę, aby sama zobaczyła ich piękno oraz nie kupować w kwiaciarni, tylko samemu je zbierać. 

Może mu się zdawało, albo to on sobie tak wmówił, ale przy niewielkich bukietach i pojedynczych kwiatach jej reakcja była zdecydowanie lepsza, niż gdyby wręczył jej sztuczną, zrobioną przez kogoś innego układankę. 

Więc skończyło się na tym, że sam szukał dla niej kwiatów. Czy to niewielką niezapominajkę, czy azalię. Po tym kiedy je znajdował, wręczał je wybranej osobie z nadzieją, że doszuka się ukrytego znaczenia. Że rozpozna, co się kryło za delikatnymi płatkami i rzucanymi ukradkiem spojrzeniami. Że bez konieczności wypowiedzenia słów, dowie się o jego uczuciach i zaakceptuje je, zabierając bukiety z jego dłoni. 

Bo słowa były dla niego za dużym ciężarem. 

Nieważne, jak bardzo chciał wypowiedzieć tylko te dwa słowa, to nie był w stanie. Ich znaczenie było zbyt zawiłe i ciągnęły za sobą zbyt wielkie brzemię, aby mógł je unieść, a tym bardziej je przenieść na kogoś innego. Wszystko, co mówił, mogło stać się przekleństwem. Z prostych słów "odejdź" mogło się kryć głębsze znaczenie. Osoba, do której by to wypowiedział, mogłaby odejść. Gdzieś daleko, lub nawet do zaświatów.

Dlatego każde "kocham się" wypowiadane było tylko i wyłącznie w jego środku.

Ale jednak za pomocą podarowanych kwiatów miałby możliwość porozumienia się z drugą osobą, którą darzył tak wielkim uczuciem. Dlatego kiedy pierwsze kwiaty trafiły w drugie ręce, patrzył na nią z oczekiwaniem, wstrzymując oddech i płonąc żywą czerwienią na policzkach. A po tym, kiedy delikatne palce zabrały bukiet, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Tak samo jak na jej. 

Był pewien, że rozumiała. Nie musiał nic mówić. Obydwoje doskonale wiedzieli. Nawet jeśli nie był w stanie wydusić z siebie tych dwóch słów, ich dwójka i tak darzyła się miłością. Ulotną, delikatną i słodką miłością, którą mogły poznać tylko dwie młode dusze. Przez to uczucie każdy dotyk był wzruszający, a każde spojrzenie warte więcej, niż cały świat. Może i nie obściskiwali się, ani nie robili tego, co zwykle młode pary robiły − ale i tak się kochali. 

Inumaki był zdolny dać cały świat w ręce [t.i.]. 

Zrobiłby to bez narzekania, bez żadnego słowa. Jego serce należało tylko do niej wraz z jego myślami, uczuciami oraz życiem. Chciał ją chronić, przytulać i zasypiać przy jej boku. I każdego dnia, kiedy już dziewczyna zrobiłaby mu herbatę, dawałby jej kolejne kwiaty, w głowie twierdząc, że żaden nie jest w stanie dorównać jej urodzie. Na to [t.i.] podziękowałaby cicho i podarowałaby mu swoją obecność. 

Każdy dzień były wiosną, wypełnioną po brzegi kwitnącymi kwiatami oraz świecącym słońcem. Noce były ciepłe i nawet jeśli padał deszcz, on był zawsze gotów otulić ją swoimi ramionami i powiedzieć szeptem, aby zasnęła, jeżeli nie była w stanie. Nie baczył na rumieniec i zdejmował z jej twarzy irytujące kosmyki. Przejmował jej obowiązki, obawiając się o jej zdrowie. Wiedział, że jest silna, ale nadal wolał, aby jego miłość była bezpieczna. 

Oh, Toge wpadł całkowicie po uszy. 

Dlatego oddawał jej wszystkie nowo rozkwitłe kwiaty. Ich płatki otwierały się na świat, dając jej możliwość zobaczenia pięknych rodzajów. Zaciskała palce na łodygach, posyłając mu delikatny uśmiech. Jednak kwiaty te powoli gniły. Ich piękno przemijało, znikając, jakby od początku były zaledwie uschniętą gałęzią. Nieśpiesznie uciekało z nich życie tak samo, jak jej oczy zmieniały swoją barwę i nabierały szarych, mętnych odcieni. 

Wiosna przeminęła, zostawiając za jego oknem jedynie chłodną zimę oraz jej biały śnieg. 

A on jak obłąkany szukał świeżych kwiatów, rozkopując zaśnieżoną ziemię tak, jakby odkopywał stare wspomnienia. Brudził swoje ręce, czując, jak w jego środku czarna dziura zabiera mu serce oraz myśli, pozostawiając w bezkresnej pustce. Rozglądał się za kwiatami tak, jak tonący za ratunkiem. Ostatecznie jedynie kupował bukiety, czując się, jakby sprzedawał swoją duszę. Po tym zabierał sztuczne kwiaty i kładł je na zimnym nagrobku, tęskniąc za swoją miłością oraz wiosną, którą mu dawała. 

❝HOPES❞ inumaki toge x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz