1. Pustka i światełko w tunelu

79 6 3
                                    

Muzyka, kawa, taniec, spacer, pływanie- tylu czynności podjął się zmordowany di Angelo, tylko po to, aby znaleźć pomysł na zakończenie swojej opowieści. Jednak po wenie ni widu, ni słychu, głowa nadal pusta, więc pozostała jeszcze jedna opcja. Ostateczna. Opcja, do której nie chciał się uciekać, lecz był przyparty do muru. Musiał z niej skorzystać.

Ledwo podszedł do telefonu i z westchnieniem po niego sięgnął. Patrzył na czarny ekran parę chwil zanim odważył się go włączyć i zadzwonić do Willa. Usiadł na bordowej kanapie przy swoim biurku. I czekał aż usłyszy przyjaciela. A wydarzyło się to zdecydowanie za szybko, niż Nico by sobie życzył. 

- Co Nikuś, zmiękłeś?- Dopiero usłyszał jego głos, a już był poirytowany.

Westchnął i wtedy się odezwał:

- Potrzebuje pomocy, nic więcej- już przemilczał kwestię Solace'a. - Możesz do mnie przyjść?

- Do mojej mrocznej księżniczki zawsze!- Włoch przewrócił oczami i położył się patrząc w barwny sufit.

- Spadaj, to o której będziesz?

- Za 15 minut, do zobaczenia, skarbie! 

Blondyn nie dał mu odpowiedzieć i szybko się rozłączył. Jak on go wkurzał! Ale tak pozytywnie, bo w innym przypadku już dawno by się z nim nie zadawał.  

Przydało by się w sumie ogarnąć ten bajzel, pomyślał Nico. Ociężale wstał z kanapy i ruszył sprzątać. I tak pewnie się nie wyrobi do przyjścia przyjaciela, ale względny ład przydałoby się mieć. 

Łapał się koła ratunkowego i już nawet podczas sprzątania myślał nad swoją książką. Nie dawało mu spokoju uczucie brakującego elementu, którego nie umiał znaleźć, aby całość się kleiła. I w sumie to była pierwsza taka sytuacja di Angelo- zwykle pisał po prostu, to co mu do głowy przychodziło, to zapisywał. 

Ale teraz ugrzązł w martwym punkcie rozwiązującym akcje dwóch bohaterów- byli oni po wycieczce w góry, podczas której prawie jeden zginął. Ale to mały szczegół, ponieważ Nico wprowadził wątek romantyczny pomiędzy chłopakami i nie wiedział jak ruszyć do końca z historią. Dlatego łapał się czego mógł, aby wydusić z głowy jakąkolwiek inspirację, jednak przynosiło to mierne skutki. Albo raczej minusowe, uściślając.

O tym problemie zwierzył się oczywiście swojemu przyjacielowi, który od razu zaoferował  swoją pomoc i powiedział, pomijając zbędne dla Nika określenia, że jest skłonny zrobić dla niego wszystko. Wiec Włoch wiedział już, że skorzysta z oferty w ostateczności. Nie żeby nie wierzył Willowi czy coś, po prostu ten opalony kretyn podczas takich okazji zawstydzał go do granic możliwości, co bardzo nie podobało się di Angelo.

Dlatego westchnął, po raz kolejny tego dnia, gdy usłyszał dzwonek do drzwi i cierpiętniczo dokulał się do drzwi, tudzież po prostu do nich podszedł.

Szalony blondyn od razu wparował do mieszkania przyjaciela i przytulił go prawie pozbawiając oddechu.

- Witaj misiu! Tak dawno cię nie widziałem, mam wrażenie, że minęły lata! Urosłeś?

Tu był punkt zapalny, więc Nico się zarumienił. Przywyknął do przytyków do wzrostu od swojego przyjaciela. Ale i tak koniec końców cieszył się na jego widok.

- Ciebie też miło widzieć, wielkoludzie- powiedział z uśmiechem di Angelo.

- Uroczy jak zawsze- Nico przewrócił oczami na ten tekst. - Powiesz może, czemu tak nagle mnie wezwałeś? Myślałem, że zakończenie nie jest aż tak trudne dla ciebie - podczas rozmowy przeszli do pokoju Włocha i nieformalnie jego pracowni.

- Bo nie jest! Ale nie mam dobrego pomysłu i inspiracji, a ty w sumie możesz się przydać. Także siadaj i nie gadaj.

- Jeżeli to pomoże, ale myślisz, że to wystarczy?

- W sensie? - dopytał Nico usadawiając się z laptopem, aby być gotowym do notowania. 

- Eh, w sensie takim, że no wiesz. Sama moja obecność raczej ci nie pomoże- powiedział skonsternowany Solace. - Może porobimy coś?

- Co na przykład?

-Może... oglądanie anime? Nie obejrzałeś ostatniego odcinka "Sk8 the Infinity", prawda?

- Prawda- zrezygnowany Nico podał  Willowi sprzęt. W końcu mają dużo czasu, a może podczas seansu narodzi mu się myśl? Kto wie. Dlatego dosiadł się bliżej blondyna.

Ale nie narodziła się. Już prawdopodobniejsze jest to, że wytworzyły mu się nowe połączenia nerwowe w mózgu. Co niby mogło ułatwić pracę, ale jednak nie.

- Okej -zaczął Solace- w takim razie... -zamyślił się na chwilę. - O! Na czym skończyła się twoja historia?

Nico opowiedział przyjacielowi z dokładnością, więc pominął chytry uśmiech tego kretyna na twarzy. 

- I co z tym teraz zrobisz? - zakończył wywód.

- Co powiesz na, no nie wiem, stworzenie realnych sytuacji z tymi ludkami z twojej książki? 

- Co? - di Angelo naprawdę nie zrozumiał na początku słów Willa.

- No wiesz, na przykład ja będę tym.. no...

- Arienem czy Ikarem?- Podpowiedział mu Nico.

- Właśnie. Ja będę Arienem, a ty Ikarem. I porobimy sobie jakieś scenki czy coś. Wiesz, wczujesz się w klimat, a przy okazji wpadnie ci coś do głowy. 

Blondyn uśmiechał się teraz dość przyjaźnie, więc brunet spuścił czujność.

- Dobra, ale co my będziemy tak właściwie robić? - zapytał di Angelo.

- A co robią zakochani w sobie chłopacy? - Solace próbował utrzymać pokerową twarz, ale przebijał się przez nią lenny face. I to mocno.

- Nie wiem, raczej wyznają sobie uczucia, zostają parą, chodzą na randki, spędzają razem czas, wiesz, przytulanie się i tak dalej..

Blondyn szybko wstał i stanął przed brunetem.

- Co powiesz na rolki i kino? - spytał Will wybijając tym Nika z rytmu.

- Jakby, po co?

- Noo, na randkę, rzecz jasna- dodał z promiennym uśmiechem.

Komórki Włocha w końcu styknęły i rzucił się na przyjaciela ze śmiechem.

- O bogowie, jesteś genialny!- rzucił Nico.

- Oczywiście, że jestem, kochany.

- Czasami naprawdę cię nie rozumiem, słońce- dodał z przymrużeniem di Angelo.

- Ja ciebie też, ale okej- zaśmiał się Solace. - W takim razie chodźmy.



Po przyjacielsku pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz