- Emi, zabieraj te łapy - Daga prychnęła i sięgnęła po piłkę do siatkówki - Powiedziałam ci, że masz zabrać te łapy. Głuchota selektywna powinna być leczona - Zanim zdążyła obrazić wszystkich i powiedzieć im co o nich myśli Emilka spojrzała na nią jak na wariatkę i rzuciła piłkę centralnie w jej nos.
Daga zachwiała się i runęła do tyłu niczym kłoda. Emi przybiła piątkę z Oli.
- I cyk telemarkiem, przyznaję maksimum punktów - dziewczyny spojrzały na skołowaną brunetkę i parsknęły śmiechem.- Nie w okularyyy - wysoce zniesmaczona Daga wyciągnęła rękę do przodu, by ktoś pomógł jej wstać.
- Zabieraj te łapy - Emi uśmiechnęła się i odeszła w bliżej nieokreślonym kierunku. Oli wyciągnęła rękę, by pomóc koleżance wstać, jednak uprzedził ją ktoś inny.
Facet.
- Gdzie mi tu z tymi łapami - Oliwka spojrzała na faceta, który z nikąd zmaterializował się na wprost niej - A ty tu czego szukasz, huh? -
- Po pierwsze, wypraszam sobie zwracanie się do mnie w taki sposób, po drugie, co wy macie do tych łap? - zielonooki spojrzał na dziewczyny jak na ufoludki - Halstead. Jay Halstead -
Na polance zapanowała cisza.
- Chyba ciulstead ćwoku jeden. Wara od moich dziewczyn - Nes przetrąciła dłoń Halsteada i pomogła Dadze wstać. Zlustrowała nieznajomego wzrokiem - Kawał z ciebie dzbana, choć jak tak na ciebie patrzę, to mogę urodzić twoje dzieci -
Elis siedząca pod drzewem zaksztusiła się soczkiem i opluła leżącą obok Madzię.
- Ejejej nie na mnie! - zbulwersowała się dziewczyna. Elis posłała jej uśmiech przeprosinowy i wróciła do obserwowania tego cyrku, dalej popijając soczek.- Przepraszam bardzo ale co na teutatesa? - obok halsteada zmaterializował się rudy typek i spojrzał na Nes jak kosmitę.
- A ty tu czego szukasz dzbanie? - Jay ożywił się i szturchnął rudego - Twojej starej - odparł mu pan wiewiórka i pokazał międzynarodowy znak "zapraszam wypierdalać" - Ten palec to ci mogę w dupsko wsadzić William - tą ciekawą kłótnię przerwał czyjś krzyk, a po chwili z lasu wybiegły trzy zakapturzone postacie.
- JAK WAM POWIEM TO MI NIE UWIERZYCIE -
- Masz rację Kelly, tobie nikt nie wierzy, opowiadaj Stella - Will uśmiechnął się, a brunetka wzięła głęboki oddech.
Przerwał jej kolejny krzyk.
- Sklej piz- pupcię Severide, bo twoje krzyki przekraczają dopuszczalną liczbę decybeli - wspomniany wcześniej osobnik złapał się za nogę i schował resztki godności wraz ze swoim cielskiem za trzecim zakapturzonym kimś.
- Matt Casey - wyciągnął dłoń do okalających go dziewczyn i przeszedł do opowiadania.
- To było tak. Miałem ochotę przywalić temu debilowi, bo potłukł mi kubek, a Stella poszła za mną to nagrać. W połowie drogi ten jełop złożył się jak krzesło Bodena i upadł -- BO DOSTAŁEM KULKĄ W BRZUCH -
W tym samym czasie gdy Severide gestykulował, złożyli się Will i Jay.
- My się chyba nie znamy - powiedziała Nes
- Aga jestem, ale możecie mówić na mnie Nes, ta na ziemii to Daga, obok ciulsteada stoi Oli, a pod drzewem są Elis i Madzia. To jakiego rozmiaru była ta kulka? - brunet pokazał bliżej nieokreślony kształt i czerwony placek na brzuchu.- Ktoś chce serię w buźkę? - z lasu wyszedł zamaskowany cyrk na kółkach [ opiszę się tak jak was, bo czemu nie hehe ] i pomachał repliką m16 - To co, jacyś chętni oprócz tego kurwidołka? -
Casey chciał skomentować tą niezwykle ciekawą sytuację, ale uprzedził go czyjś pisk.
- Patrzcie znalazłam lekarzy! -
Wszystkie oczy skierowały się na Emi wychodzącą z lasu, ciągnącą za ręce Avę i Connora.
- Hej...
- Emi - dodała Nes
- Hej Emi! Zostaw Bekker w spokoju, z Rhodesem zrób co chcesz, ale zostaw Avę - Will krzyknął tak, by Lisek go usłyszała.
- Zostaw Bekker, albo wyślę cię w kosmos -- Pfff chyba mikrokosmos, tak mikro jak twoja tępa pała - odkrzyknęła Ava i pociągnęła Emi za rękę. - Wracamy, nie chcę siedzieć w tym cyrku -
siema też was kocham, jeśli ktoś ma jakieś życzenia albo zażalenia to piszcie do mnie na ig to wszystko obgadamy.
CZYTASZ
just a dream
Humorbabiniec z chicago, który wcale nie przypadkiem wylądował właśnie w tym miejscu spin off szalonych @lisnaskoczni