03.07.2032 r.
godz. 9.00
Nastał kolejny dzień. Zbudziłem się jak zwykle o poranku pełen życia! Szybko się ubrałem i zjadłem śniadanie. W końcu miałem się dzisiaj spotkać z Biedronką albo jakby to powiedział młodszy ja z "Moją Panią"... Ahhh, tak... Kiedyś kochałem ją z całego serca, lecz dziewczyna uświadomiła mi, iż nasz związek nie ma sensu. Ona jest wielką bohaterką, która nie narazi się na ujawnienie mi swojej tożsamości, zaś ja... Jestem zwykłym dachowcem! Nic ważnego nie znaczę... Rozumiem Biedronkę... Gdybyśmy ujawnili sobie nawzajem własne tożsamości, nasze życia byłby zagrożone. Ponadto ona prawdopodobnie ma kogoś innego... Kiedyś wspominała o cudownym chłopaku, który daje jej szczęście w życiu. Ja też właśnie tego chciałem. Chciałem uszczęśliwiać Biedronkę! W związku z tym odpuściłem sobie nasz związek, ponieważ kochać nie znaczyć tylko "żądać kogoś". Oznacza to również dać temu komuś odejść i uszanować jego decyzje.
godz.12.00
Nareszcie nadeszła pora mojego spotkania z Biedronką. Na szczęście udało mi się bez problemu wyjść z domu. W ogóle odkąd ukończyłem 18 lat, ojciec daje mi więcej luzu. Chyba zaczął mnie rozumieć... Cieszę się.
Oczywiście, przed przybyciem Biedronki ukryłem się w toalecie i przemieniłem w Czarnego Kota, wypowiadając słowa: "Plagg, wysuwaj pazury". Następnie jakby nigdy nic usiadłem na ławce. Nie musiałem długo czekać, bo za 5 min pojawiła się Biedronka, jednak... Był z nią ktoś jeszcze. Pewna ruda dziewczyna z miraculum pszczoły. Wyglądała ślicznie. Miała błękitne niczym niebo oczy oraz cudne włosy do ramion, na których widniał pszczeli grzebień. Posiadała jędrne policzki, a jej zęby lśniły niczym perły. Każde jej wypukłości podkreślał lateksowy żółty strój w czarne pasy... Nie mogłem uwierzyć, że ją widzę... Dziewczyna wyglądała niczym anioł, a ja już tylko o niej myślałem.
- To jest nasza nowa pomocniczka - powiedziała Biedronka.
- Cześć, jestem Bzyczka! - przywitała się radośnie dziewczyna, podając mi rękę.
- He-ej... - odpowiadałem, łapiąc ją za dłoń.
Nie mogłem już o niczym innym myśleć. Jej twarz, jej włosy, jej usta, jej ciało, jej oczy...
- Pewnie ciekawi Cię, dlaczego Bzyczka otrzymała miraculum na stałe. Zawsze dawałam miracula tylko na czas misji - przerwała moje rozmyślania Biedronka.
- Ahh, no tak... - rzekłem.
- Jakiś dzisiaj jesteś strasznie rozkojarzony Kocurku. W telewizji wydawałeś się być taki... Jakby to powiedzieć... Em, pewny siebie! O, to jest dobre określenie! - zareagowała raptownie moja nowa pomocniczka.
- Mam po prostu gorszy dzień - próbowałem wybrnąć jakoś z sytuacji.
- Oj, Kocie... Mniejsza o to... Bzyczka jest zaufaną mi osobą. Zasłynęła w Polsce z przeróżnych... Albo lepiej nie będę Ci mówić Kotku. Nasza nowa koleżanka po prostu przyjechała z Polski i na pewno będzie równie dobra jak my! - oznajmiła Biedronka.
Czasami jej zachowanie wkurzało. Nie mówiła mi o wszystkim. Ponadto często zwracała się do mnie "Kotku", pomimo iż wiedziałem, że nie mam już żadnych u niej szans. Dziewczyna lubiła się ze mną droczyć, ale ja się już przyzwyczaiłem. W końcu nic innego nie mogłem zrobić.
- Jasne, Biedronsiu... Rozumiem.
- No i fajnie! To chyba tyle na dziś. Miejmy nadzieję, że Bzyczka wykaże się podczas naszej najbliższej akcji. Ja będę spadać, papa! - powiedziała Biedronka.
- Żegnaj Biedronsiu! Ja też będę się zbierał, papa Bzyczka! - rzekłem i uciekłem, puszczając oczko pszczółce.
godz.13.00
Przed domem szybko dokonałem detransformacji i udałem się do swojego pokoju. Resztę dnia spędziłem właśnie tam, oglądając anime, dokładniej One Piece. Niestety, nie mogłem skupić się na odcinkach, gdyż mój umysł zajmowała jedynie ruda Bzyczka... Szkoda, że nie mam żadnego jej zdjęcia...
CZYTASZ
Dziady Dominicy cz. V
RomanceCzarny Kot zakochuje się nowej superbohaterce... Bzyczce. Dziewczyna jest posiadaczką miraculum pszczoły i godnie chroni mieszkańców Paryża.