Mój własny zmierzch.

4K 167 64
                                    

1. Rozdział "Na wieczność"

Po przemianie czuję się wspaniale, choć pragnienie ludzkiej krwi ciągle wzrasta, jakoś daję radę. Dobrze, że nadal mam przy sobie Edwarda. Dzięki niemu znów czuję, że zaczynam żyć, a może bardziej nie żyć. Renesmee szybko rośnie i coraz bardziej przywiązuje się do Jackoba. Cieszy mnie to, bo kocham Jackoba, a teraz wiem, że kocham go jak własnego syna. Myślałam, że to jest inne uczucie, ale nie mam już sobie za złe. Teraz jest ważne, że on wpoił się w moją córkę. Coraz bardziej zaczynam to akceptować. Edward zaczął tolerować Jackoba, ze względu na bezpieczeństwo Renesmee. Przy nim jest jak najbardziej bezpieczna. Renesmee, Edward i ja mieszkamy w domu, który dostaliśmy jako prezent ślubny od Alice, to był naprawdę dobry prezent. Jest nam tu dobrze, tu jest nasze miejsce. Właśnie jestem na polowaniu z Renesmee, która ma już 17 lat. Pokazuje jej jak polować i powstrzymywać się od ludzkiej krwi. Przychodzi jej to łatwo, jest naprawdę bardzo uzdolniona.

- Mamo, dlaczego nie wolno nam pić ludzkiej krwi? - odezwała się zaciekawiona.

- Wiesz ... polowanie na ludzi, a na zwierzęta to zupełnie co innego. Polując na zwierzęta nadal jesteś jakby bez winy, robisz to co do tej pory, żywisz się tym samym co będąc człowiekiem. A polując na ludzi ... to tak jakbyś był mordercą. Przecież człowiek ma prawo do własnego zdania. Jakbyś wzięła to z perspektywy ... zwierzę z lasu prędzej czy później zostanie zabite przez kłusowników, a człowiek nie. My nie chcemy komuś odebrać tego czego nie chce żeby mu odebrano, rozumiesz? - starałam się przybrać odpowiedni ton.

- Rozumiem. A opowiesz mi trochę o wilkołakach? - zapytała.

- No co by ci tu powiedzieć. Wilkołaki jak sama widzisz są inni od nas. Są zawsze ciepli i bije im serce.

- A co to wpojenie? - Bałam się, że zada to pytanie.

- To takie zakochanie się ... tylko zupełnie inne. Gdy Wilkołak ma już swój obiekt wpojenia, to już nie grawitacja trzyma go na ziemi, tylko ta osoba. Chroni jej z całych sił. Obiektowi wpojenia nie wolno urządzić krzywdy. To takie wilcze prawo. Oni sami sobie tego nie wybierają. Samo się wybiera. - Z trudem przełknęłam ślinę.

- Czy każdy wilkołak musi przeżyć wpojenie? - mruknęła pod nosem.

- Zależy czy on wkońcu znajdzie tę osobę.

- A czy Jackob ma już taką osobę?

- Powinnaś wiedzieć ... On ... Wpoił się w Ciebie. Zdarzyło się to zaraz po twoim urodzeniu. Nie wiem czy to możliwe ... Wilkołak zakochał się w pół nieśmiertelnej. - przestraszyłam się, że odbierze to w zły sposób.

- Mamo, czyli on by mnie nie lubił gdyby nie to?

- Co? Nie. On od zawsze cię lubił. - skłamałam. Nie mogłam powiedzieć, że chciał ją zabić.

- To dobrze. Mamo. Czułaś kiedyś, że dzięki temu jedynemu czujesz, że wiesz po co istniejesz? Że chcesz być z nim zawsze? Na wieczność? - zapytała zaciekawiona moją odpowiedzią.

- Tak córeczko. Czułam to i nadal czuję, mam tak przy Edwardzie, twoim ojcu. Ah. Gdybyś wiedziała, co przeżyliśmy razem. To jak bajka - uśmiechnęłam się.

- Mamo, ja to czuję. Czuję to do Jackoba.

Wiedziałam, że to się tak skończy, a Edward już o tym wie od myśli Renesmee.

- Chodźmy już - spuściłam wzrok i ruszyłam w stronę domu.

Przy drzwiach domu stał nie kto inny jak pewny siebie Edward. Byłam pewna, że wie o wszystkim. Weszliśmy razem do środka. Renesmee weszła do swojego pokoju, a ja i Edward poszliśmy do siebie.

Mój własny zmierzch.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz