Prolog

58 6 2
                                    

Cholera. Znowu to samo. Znowu nie potrafię się ogarnąć. To wszystko wina tego dupka Dazai'a. Chcę zapomnieć. Chcę zapomnieć, że istnieje ktoś taki jak Dazai Osamu. Zapomnieć o tej głupiej makreli. Nie zniosę więcej tych wszystkich myśli. Najlepszym sposobem na zapomnienie jest zajęcie się czymś innym, sięgnąłem więc po kolejną butelkę wina. Ach! Zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Nakahara Chuuya mam 22 lata i może zacznę od początku..

*7 lat temu*

- Chuuuuuuyaa~~ - do moich uszu dobiegł irytujący głos mojego partnera.

- Czego?! Denerwujący jesteś - spojrzałem na jego twarz i nie zdziwił mnie widok uśmiechu na jego wargach.

- A nic, chciałem zobaczyć jak się denerwujesz – po czym założył sobie ręce za głowę i kontynuował dalszą wędrówkę do głównej siedziby mafii. Jak gdyby nic wyminął mnie i poszedł sobie, a ja ledwo co powstrzymałem się od walnięcia go w ten głupi łeb..

Te lata jak i 2 następne były spokojne. Później zaczęły się komplikacje.

*5 lat temu*

Ten idiota.. ugh. Znowu się schlał i przyszedł do mnie. Może trochę wyjaśnię. Obudziłem się dzisiaj rano i zobaczyłem coś czego na pewno nie chciałem widzieć jako pierwszą rzecz o jakże miłym poranku. A mianowicie zobaczyłem Dazaia. Jego włosy były całe porozwalane na oparciu kanapy, dalej miał na sobie ciuchy robocze, a przykrywał się jego płaszczem. Spojrzałem się na jego pogrążoną w głębokim śnie twarz i zarumieniłem się. Wyglądał tak spokojnie.. Jednak postanowiłem przestać wpatrywać się w niego i poszedłem do kuchni, gdzie zacząłem robić nam kawę i śniadanie. Niestety muszę przyznać, że ja, Nakahara Chuuya zakochałem się w tym dupku. Zdałem sobie z tego sprawę jakieś pół roku temu gdy po dostaniu oddzielnej misji przyłapałem się na tęsknieniu za Osamu. Chodź na początku pomyślałem, że to jakiś absurd i nie dopuszczałem do siebie tej myśli to teraz pogodziłem się z tym. Ale wracając, ta głupia makrela świetnie bawi się ze swoimi przyjaciółmi, robi nie wiadomo co, a później wykorzystuję moje mieszkanie I BEZ MOJEGO POZWOLENIA WCHODZI SOBIE TU JAK GDYBY NIGDY NIC! NAWET NIE WIEM JAK ON TU WCHODZI!?!! Ehhh.. wkurza mnie to, i to bardzo ale nie mam serca go stąd wyrzucać. Prawie codziennie widzę go w pracy i nie zadowala mnie jego stan. Jest blady i ma podkrążone oczy ale oczywiście nie powie nikomu, że coś jest nie tak. Widząc jak śpi, widząc jego spokojny wyraz twarzy mięknę i pozwalam mu zostać. Ale praca sama się nie zrobi. Gdy kawa i śniadanie były gotowe poszedłem z powrotem do salonu obudzić Dazai'a..

*4 lata temu*

- GDZIE DO CHOLERY JESTEŚ DAZAI!? - wydarłem się chodząc w tę i z powrotem po swoim mieszkaniu nie mogąc się uspokoić. Przez 2 tygodnie Osamu nie daje żadnych oznak życia. Zazwyczaj dzwonił do mnie nad ranem budząc mnie i irytując tym niesamowicie, lecz od jakiegoś czasu nie dostałem od niego żadnego sms'a ani nie mam żadnych nieodebranych połączeń, sam także nie odpisuje i nie odbiera połączeń ode mnie. Nie chcę się do tego przyznawać ale martwię się o tego dupka. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. W sekundę znalazłem się przy urządzeniu i ku mojemu rozczarowaniu nie był to Dazai tylko Mori.

- Nakahara Chuuya - powiedziałem moje standardowe „przywitanie"

- Masz zjawić się w moim biurze za 5 min. Więcej informacji dostaniesz na miejscu. Pośpiesz się, jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć – głos szefa był stanowczy i brzmiał jakby stało się coś nie do końca po jego myśli. Powiedziałem szybkie ,,tak jest" i ruszyłem w stronę budynku mafii.

Na miejscu byłem punktualnie. W biurze zobaczyłem także Ane-san. Spojrzałem na Moriego, a ten widząc w moich oczach ciekawość pomieszaną ze strachem zaczął. 

- Dazai Osamu odszedł z mafii – zamurowało mnie..

Wściekły i nie dowierzając temu co właśnie usłyszałem udałem się w stronę mieszkania Dazaia. To nie może być prawda. Na pewno robi sobie ze mnie żarty. Z hukiem wyważyłem drzwi do mieszkania makreli i wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że po wejściu do salonu zobaczyłem jego czarny niczym smoła płaszcz, który zawsze miał na sobie, a na nim karteczka z uśmiechem. Wtedy coś mnie uderzyło. Zdałem sobie sprawę, że on naprawdę odszedł. Moje myślenie przerwał dźwięk nowej wiadomości. Była to wiadomość od makreli a brzmiała ona: ,,Masz ładne auto" Ha?? O co mu chodzi? I wtedy usłyszałem huk za oknem i zobaczyłem moją tablice rejestracyjną wlatującą przez okno.. ZABIJE GNOJA!!

*******

I w taki sposób znajduje się w aktualnej sytuacji. Mimo, że od tamtego czasu minęły 4 lata to czasem miewam bolesne i pełne uczuć wieczory, które przywracają wspomnienia z tą makrelą. Wypiłem 3 butelkę ukochanego wina do końca, wyrzuciłem ją do kosza i udałem się do łóżka. Niestety mam jutro pracę, której nie mogę olać. Padłem na łóżko ale nie z zamiarem zaśnięcia. Leżałem, tak po prostu leżałem i wpatrywałem się w sufit nie myśląc o niczym. Pojedyncze łzy spływały po mojej twarzy mocząc moje włosy. W końcu się poddałem i odpłynąłem w krainę snów.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że pierwszy rozdział zachęci was do dalszego czytania czy też oczekiwania na nowe rozdziały. Jest to moja pierwsza książka w życiu więc jeśli macie jakieś sugestie, porady, zauważyliście gdzieś błędy to śmiało piszcie. To naprawdę pomaga. Dziękuje za uwagę i miłego czytana ^^

Soukoku ~ stupid promises/głupie obietnice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz