𝟏𝟏

586 42 40
                                    

31.12

- Kur... - szybkim ruchem dłoni wyłączyłam budzik na małej drewnianej komodzie i zsunęłam się z łóżka. Dzisiaj dzień wolny i... w końcu moje upragnione 16 urodziny! Nie zapominając oczywiście o Tom'ie.

Ubrałam się w czarny sweter, a na niego zarzuciłam przylegającą morową sukienkę. Do tego zrobiłam koka oraz dołożyłam białe sportowe buty. Zanim jednak uczesałam włosy włączyłam playlistę swoich ulubionych piosenek. Nim się obejrzałam zaczęłam skakać i śpiewać po całym pokoju.

- And I Wanna Be... - wzięłam głęboki oddech - With youuu...

- Nieźle.

- A! - pisnęłam odwracając się. - Rany Tom, nie stresuj mnie!

- Sama się zestresowałaś. - wzruszył ramionami i do mnie podszedł odgarniając pojedyńcze wyciągnietę z fryzura pasma włosów. - Całkiem nieźle idzie Ci śpiewanie, wiesz?

Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Dziękuje Tommy - widziałam, że zdenerwował się, że znów przekształciłam jego imię, jednak nic na to nie powiedział, tylko mnie przytulił.

- Wiesz... - zerknęłam na niego - Mam coś...dla Ciebie.

Tego się nie spodziewałam.

- Co dokładnie? - spytałam ciekawa.

- Chodź - złapał mnie najdelikatniej za rękę jak chyba mógł i delikatnie pociągnął. Przedzieraliśmy się między korytarzami aż dotarliśmy do pokoju z pianinem. - Wiem, że nie jestem dość kreatywny, ale... chciałem Ci zrobić niespodziankę urodzinową.

Podrapał się po karku, a ja oniemiałam. Koło pianina leżał koc na którym było parę książek oraz dużo mojego ulubionego jedzenia.

- O matko... Tom to jest cudowne! - zauważyłam błysk w jego oczach. - I... akurat w tym pokoju też coś dla Ciebie mam.

Uśmiechnęłąm się tajemniczo i poszłam za pianino wyciągając pewną książkę. Gdy tylko ją zobaczył zaświeciły mu się oczy.

- Skąd ją masz? - podałam mu ją. Spojrzał mi w oczy chyba... szczęśliwy?

- Mój tata ma wiele książek w swojej bibliotece, którą prowadzi. Postanowiłam, że mu ją zabiorę, bo i tak z niej nie korzystał. Właściwie leżała na półce tych skończonych przez niego, a że nie ma już więcej egzemplarzy... bynajmniej nie tu w Anglii, to ją wzięłam - cieszyłam się, że był zadowolony. Delikatnie mnie przytulił i powiedział abyśmy usiedli.

Dzień minął Nam wspaniale. Tom czytał mi przeróżne cytaty z książek i upewniał się, że wszystko jest dobrze. Nigdy nie widziałam TEJ strony Riddle'a. W końcu jednak przyszedł czas, że musieliśmy już wracać. Weszliśmy do jego dormitorium.

- Rany znów Ci krew leci, tylko... z rąk? - pytająco na mnie spojrzał, a ja zrozumiałam, że bandaż musiał się odkleić. Zatrzymał mnie i podwinął bluzkę. Odwróciłam twarz aby nie patrzeć mu w oczy. Udało mi się jednak zobaczyć, że pokręcił głową. - Dlaczego Victoria? Zrobiłem coś źle? Coś nie tak?

- Nie, Tom... to nie tak...

- A jak? - spytał z żalem. - Naprawdę jestem aż tak zły, że się okaleczasz?

- To mój ojciec! - powiedziałam szybko. Nie chciałam żeby się obwiniał. Spojrzał na mnie jednak niezrozumiale. - Bałam się, że uznasz moją rodzinę za patologię, ale mój ojciec zemścił się na mnie za to, że się go nie posłuchałam i spędziłam bal z takim typem i...

- Jakim typem? - podniósł jedną brew.

- Moja ciocia zorganizowała jakiś bal gdzie taki Cameron zaprosił mnie do tańca, ale spokojnie, wie, że mam Ciebie - kiwnął głową.

𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 𝐓𝐎𝐌𝐌𝐘 | 𝐒𝐨𝐟𝐭 𝐓𝐨𝐦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz