0

189 37 16
                                    

Moja wersja przeprosin Rekiego, bo zabrakło mi tego w anime.

...

Miya nigdy nie czuł się wyjątkowy. Nawet, kiedy każdy powtarzał mu, że ma niezwykły talent to on wyłącznie się uśmiechał. Pochlebstwa w żaden sposób na niego nie działały, ponieważ jedyne czego chciał to spędzać miło czas z przyjaciółmi. Jeździć wspólnie na deskach, uczyć się nowych trików, oglądać filmik pokazujące profesjonalistów. To było dziecięce marzenie, ale najcenniejsze jakie posiadał. Nie interesowały go trofea, medale, ale te krótkie momenty, kiedy mógł być pośród takich samych pasjonatów jak on. Życzenie tak niewielkie, a jednak brutalna rzeczywistość przywołała chłopaka na ziemię. Pokazała, że jeśli było się trochę innym to na raz zaczynali się odwracać wszyscy, których miał za przyjaciół.

Nikomu nie opowiadał o stracie. Do rodziców, nauczycieli, trenerów robił dobre miny. Wiedział, że ich pomoc mogłaby tylko powiększyć konflikt. Już wolał być unikany, niż całkowicie znienawidzony. Tak talent stał się jego przekleństwem. Wiele nocy przepłakał obwiniając samego siebie o to, że był inny. Gdyby był na tym samym poziomie co jego koledzy to oni nie znienawidziliby go, nie zaczęli żywić zazdrości względem jego umiejętności. Powolny żal zaczął przeradzać się w poczucie zdrady. Obiecywali sobie, że zawsze będą się cieszyć wspólną jazdą i było to zwykłym rzuceniem słów na wiatr. To była ich wina, że zbyt mało ćwiczyli, poddawali się, kiedy tylko coś im nie wychodziło.

Miya pojął, że otaczali go sami oszuści, więc zamknął się w sobie robiąc to co mu wychodziło najlepiej. Problem jednak, że to co do tej pory sprawiało radość nagle stało się monotonne. Nie cieszyły go nowo nauczone triki, irytowały porady trenerów, nudziły oglądane filmiki. Zaczął coraz mocniej interesować się grami, aby tylko zagłuszać niechciane głosy rozbrzmiewające w głowie. Nagle do tej pory radosny świat stał się bezbarwny, a on stał samotnie w centrum. Dalej robił to co do niego należało, ale przez to, że brakowało tego jednego elementu czuł się jakby stał w miejscu, natrafił na ścianę oddzielającą go od marzeń. Nie wiedział czy od własnych, czy od tych które narzucili mu dorośli znajdujący się w jego kręgu.

I tak było do momentu, aż nie dostał polecenia od Adama. Wyzwanie Langi natchnęło go ekscytacją, której od dawna już nie czuł. Jazda przeciwko niemu wyzwoliła w nim adrenalinę. Poniósł porażkę. Po raz pierwszy od wielu lat, ale w głębi serca poczuł, że w ostateczności wygrał. Stało się to przez słowa Rekiego. Niepozornego, starszego od niego chłopaka, który pomimo braku specjalnych umiejętności posiadał w sobie coś co sprawiało, że chciało się patrzeć wyłącznie na niego. Ekspresja jaką wkładał w każde słowo, gest przyciągała uwagę. Szczerość oraz dobroć była niemal bolesna, ponieważ nie dało się jej uniknąć. Porywała i zanim człowiek zdawał sobie z tego sprawę wiedział, że już zawsze chciało się mieć go po swojej stronie.

Reki przywrócił mu wiarę w przyjaźń, nauczył od nowa kochać deskę i nie bać się dawać szansy innym. Choć w szkole każdy kolejny dzień pozostawał bez zmian. Był unikany przez innych, ponieważ miał przyczepioną plakietkę gwiazdy, to jednak gdy wybiegał z dziedzińca wiedział, że na skateparku czekała na niego grupka znajomych. Z przyjemnością znowu czerpał radość z nauki oraz nauczania nowych trików. Czasami buzia bolała go od śmiechu, ponieważ nie dało się inaczej przy tym zwariowanym duecie, który w jakiś sposób go przygarnął. Żył pełnią życia marząc o tym, aby ta przygoda się nie kończyła.

I nadszedł ten moment, kiedy Reki zniknął. Nagle głośna grupka stała się cicha, a zabrakło wyłącznie jednego jej członka. Dla Miyi najważniejszego. Martwił się. Czuł strach i obawy, choć Shadow powtarzał mu, że przesadzał, że to nie była jego sprawa, ale przecież również był takim samym przyjacielem dla Rekiego co Langa. Nie pojmował dlaczego on miał stać po prostu pozostawiony znowu w tyle. Słuchał jednak tych rad. Ufał, że starsza osoba znała się lepiej i czekał wierząc, że ten slime dotrzyma złożonej obietnicy. W końcu nie był osobą, która rzucała słowa na wiatr. Nawet w jego obronie stanął naprzeciw człowieka, z którym od samego początku nie miał szans. Miya trzymał głęboko w sercu blisko siebie nadzieję oraz wątpliwości.

Przepraszam (Miya & Reki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz