Część 9

12 2 0
                                    

Anna pov

Zakręciło mi się w głowie i dłużej nie mogłam utrzymać kontroli nad swoim ciałem. Odpuść, Anna. Czas w końcu odpocząć...

Mój brat i ja byliśmy nierozłączni. Był ode mnie trzy lata starszy i zawsze traktował mnie jak swoją małą siostrzyczkę. Pozwalał mi za sobą chodzić i dzielił się swoimi pasjami. Nauczył mnie malować i pokazywał mi swoje ulubione rzeczy. Był moim ukochanym starszym bratem i byłam w niego wpatrzona jak w obrazek. Kiedy w jego życiu pojawiła się Laura, byłam tak szczęśliwa i zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Od tego czasu byliśmy jak trzej muszkieterowie. Oglądaliśmy razem Władcę Pierścieni raz w roku o tej samej porze, zakopani w kocach z popcornem na kolanach. Przychodziliśmy do siebie na kolacje, śmiejąc się z zabawnych historii, które przydarzały nam się na co dzień. A kiedy powiedzieli mi o ciąży zaledwie dwa miesiące po ślubie, płakałam ze szczęścia. Życie jest jednak okrutne. Miłość nawet bardziej. Po tym przeklętym wypadku, obserwowałam bezradnie, jak mój brat powoli zapada się w sobie, niezdolny do dalszego życia bez niej. Próbowałam mu pomóc, rozmawiać z nim, zajmować go. Nic nie pomagało. Moje całe życie stanęło w momencie, kiedy dotknął zimnych wód rzeki. Nie byłam w stanie go ocalić... Zawsze będę obwiniać się za jego śmierć. Kiedy mnie potrzebował, nie byłam w stanie. Moją karą jest życie bez niego. Cały czas byłam przerażona tak samo jak w momencie, kiedy dowiedziałam się o jego śmierci.

Nie chce już nikogo kochać tak bardzo. Pociąłby się o moje ostre krawędzie, a jak nie przetrwałabym straty kolejnej osoby, która mnie zostawi...



Changkyun pov

- O Boże... Anna! – Min krzyknął. Leżała na podłodze korytarza, nieprzytomna. Min podbiegł do niej i uklęknął obok jej głowy.

- Oddycha. Dzwoń po karetkę – powiedział. Patrzyłem na nią, nie mogąc oderwać wzroku, zmrożony. Wyglądała jakby po prostu zasnęła. Wybrałem numer alarmowy drżącymi palcami.


Później

Leżała w białej pościeli, blada jak ona i podłączona do tak wielu rurek i tub. Miałem ją na oku przez okno Sali, kiedy Min wrócił z rozmowy z lekarzem.

- Jest wycieńczona, odwodniona i niedożywiona. Prawdopodobnie zemdlała z powodu stresu – usłyszałem jego cichy głos. Poczułem gulę w gardle. To wszystko moja wina...

- Lekarz powiedział, że prawdopodobnie nie jadła i nie spała od kilku dni. Powinienem przy niej być... - Poczucie winy było wyraźne w całej jego postawie.

- Nie odbierała twoich telefonów ani wiadomości. Próbowałeś – ścisnąłem jego ramię.

- Jeśli kogoś powinno się za to obwiniać to mnie. Gdybym nie zostawił tej głupiej notatki, nic by się nie stało – oczy załzawiły mi się, kiedy na nią spojrzałem. Jesteś głupi. Bardzo, bardzo głupi.

- Changkyun, rocznica śmierci jej brata była w zeszłym tygodniu. Myślę, że po prostu nie była w stanie znieść bólu. Lekarz powiedział, że ktoś może z nią posiedzieć. Idź.

- Jestem prawdopodobnie ostatnią osobą, którą chce zobaczyć, kiedy się obudzi. Zostań z nią, proszę. Powinienem iść do domu – uśmiechnąłem się smutno, poklepując jego ramię. Skinął głową.


Nie pamiętałem, kiedy wróciłem do mieszkania. Czułem coś bardzo głęboko. Żal i poczucie winy. Nie czułem tego od bardzo długiego czasu... Zatrzasnąłem za sobą drzwi i usiadłem obok nich na podłodze. Nawet jeśli krzyczałem w swojej głowie, nie pozwoliłem żadnemu dźwiękowi wymknąć się na zewnątrz. Jedynie łzy cicho kapały.

Smoky nights PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz