Byliśmy winni miłości do niewłaściwej osoby

114 14 4
                                    

Staliśmy na tym pustkowiu patrząc sobie w oczy. Widziałam ból w Twoim spojrzeniu. Obwiniałeś się za to wszystko co mnie spotkało, jednak to ja Severusie muszę Cię przeprosić. Bo nie mogę obwiniać Cię za miłość, a jedynie jej się dopuściłeś.

~ * ~

Początki były cudowne. List z Hogwartu. Mianowanie do Slytherinu. Mogliśmy być razem. Obydwoje pochodzący z rodzin czystej krwi. Inteligentni, bogaci a przede wszystkim razem. Nikt nie śmiał się nam postawić. Staliśmy się gwiazdami szkoły.

Mijał czas, a ja myślałam, że jestem najszczęśliwszą czarownicą we wszechświecie. Byłeś przy mnie, kiedy tego potrzebowałam. Mój najlepszy przyjaciel od kołyski. W szkole szło mi znakomicie. Rodzice byli dumni za każdym razem, gdy nauczyciele mnie chwalili. Byłam bardzo popularna. Miałam kilka przyjaciółek i wielu adoratorów.

Z czasem zaczęłam patrzeć na Ciebie inaczej. Z każdym rokiem stawałeś się dla mnie coraz ważniejszy. W pewnym momencie poczułam, że już dawno nie jesteś tylko przyjacielem, ale bałam się zniszczyć naszą relację, więc ukryłam swoje zauroczenie. Chodziłam na randki, jednak szukałam Cię w każdym z nich i ostatecznie zostawałam sama, w końcu, żaden nie był Tobą.

Ty również zacząłeś interesować się dziewczynami. Doradzałam Ci, jak masz się ubrać. Co zrobić czy powiedzieć, bo choć byłeś pewny siebie, w relacjach damsko-męskich stawałeś się bezbronny jak dziecko.

Kiedy zacząłeś spotykać się z pierwszą dziewczyną było mi ciężko. Patrzyłam, jak trzymasz ją za rękę, całujesz i czułam, że to nigdy nie będę ja, ale byłam silna i z uśmiechem na ustach mówiłam, jak cieszę się Twoim szczęściem. Myślałam, że z czasem będzie mi łatwiej, że to tylko zauroczenie, ale ono nie mijało i z dnia na dzień było mi trudniej. Odsunęłam się, abyś nie czuł się osaczony, ale zawsze byłam, kiedy mnie potrzebowałeś. "Na zawsze" tak Ci obiecywałam.

Wszystko runęło jak domek z kart nim skończyłam piąty rok. Moi rodzice zamordowali jedną czystokrwistą rodzinę. Zostali skazani na pocałunek. Straciłam nie tylko rodziców, ale również przyjaciół i reputację. Babcia podjęła opiekę nade mną i choć była mi jedyną rodziną już nigdy miałam nie poczuć rodzinnego ciepła.

Twoi rodzice zabronili Ci kontaktów ze mną, ale sprzeciwiłeś im się. Wtedy znowu poczułam się kochana. Obiecałeś, że nigdy mnie nie opuścisz i już zawsze będziesz wspierać. Wierzyłam Ci, w końcu byłam zakochana zresztą, dlaczego miałbyś kłamać?

W szkole, gdy wszyscy nazywali mnie mordercą stawałeś po mojej stronie. Czułam, że nie wszystko stracone. Że pozostałeś mi Ty.

Kolejny cios pojawił się w dniu, gdy Lili Evans postanowiła się do Ciebie dosiąść. Piękna, inteligentna i przebojowa Lili. Widziałam jak z każdym spotkaniem zawracała Ci w głowie i nie mogłam nic z tym zrobić.

Pewnego dnia oznajmiłeś mi, że zgodziła się z Tobą chodzić. Byłeś szczęśliwy. Wtedy uśmiechnęłam się do Ciebie jak zwykle mówiąc jak bardzo się cieszę z Twojego szczęścia.
Bo co mogłam zrobić? Ona rudowłosa piękność o zielonych jak trawa oczach. Nie mogłam się z nią równać. W końcu byłam przeciętna szatynką o czarnych jak noc oczach. Ona szanowana i uwielbiana, a ja margines społeczny. Mogłam jedynie stać u Twojego boku jak niegdyś, ukryta w cieniu i choć zapewniałeś mnie, że ona nie zniszczy naszej przyjaźni, nie wierzyłam Ci.

Z początku było zwyczajnie, jak przy Twoich pierwszych randkach. Akceptowała mnie i nawet wychodziłam z wami do miasta. Jednak z czasem coś się zmieniło. Coraz częściej zostawałam sama, bo Ty nie proponowałeś mi wyjścia. Nie miałam Ci tego za złe, w końcu nie chciałam wam odbierać chwil tylko dla siebie. Niepokoić zaczęłam się, kiedy przestałeś mnie odwiedzać w dormitorium. Już nigdzie nie wychodziliśmy razem i posiłki jadałam sama. Spędzałeś z Lili coraz więcej czasu, a ja z uśmiechem na ustach zapewniałam, że nic nie szkodzi, że mam do zrobienia coś innego. Wewnątrz cierpiałam, a na zewnątrz grałam szczęśliwą i wyluzowaną.

Wtedy co noc płakałam, zastanawiając się co zrobiłam nie tak, w którym momencie doprowadziłam do tego wszystkiego? Wtedy myślałam, że jestem samolubna, że jesteś szczęśliwy a to najważniejsze. W końcu Twoje szczęście liczyło się dla mnie bardziej niż cokolwiek innego.

Cierpiałam w samotności aż do ostatniej klasy. Wtedy, zaraz po balu Bożonarodzeniowym nakryłam ją z Jamesem Potterem. Wtedy coś we mnie pękło. Zwłaszcza, że tego samego dnia powiedziałeś mi, że chcesz się jej oświadczyć. Od razu pobiegłam do Ciebie i kiedy wszystko Ci wyjaśniłam, spojrzałeś na mnie tak jakbym była chora. Nie uwierzyłeś. Wtedy właśnie wróciła ona i wszystkiego się wyparła.

Zaczęła krzyczeć, że chce was skłócić, że kocham Cię i zrobię wszystko by zniszczyć was związek. Kiedy skończyła mówić i wtuliła się w Ciebie, spojrzałeś na mnie tym wzrokiem. Wzrokiem zawodu. Zapytałeś czy to prawda, że Cię kocham i już wiedziałam, że nie będę potrafiła skłamać. Nie uwierzyłeś, że jej słowa są nieprawdą. Oskarżyłeś mnie o kłamstwo i kazałeś odejść. Wtedy złamałeś mi serce. Uwierzyłeś jej choć mnie znałeś całe swoje życie. Uświadomiłam sobie, że już nie ma dla mnie miejsca w Twoim życiu, a "zawsze" było tylko obłudą. A ja chciałam, abyś był szczęśliwy i świadomość, że chcesz oświadczyć się właśnie jej niszczyła mnie.

Przed odejściem ostatni raz spojrzałam Ci w oczy i uśmiechając się przez łzy powiedziałam: "Przepraszam, że chciałam zniszczyć Twój idealny świat. Odejdę i więcej mnie nie zobaczysz. Bądź szczęśliwy". I odeszłam.

Podczas ostatnich miesięcy byłam niczym cień. Unikałam wszystkich. Cała szkoła dowiedziała się o mojej kłótni z Tobą, dlatego straciłam spokój. Jedni wytykali mnie palcami a inni robili mi kawały, a Lili patrzyła na to śmiejąc się. Patrzyłam wtedy wprost na nią i jej pierścionek zaręczynowy. Stało się, postanowiłeś spędzić z nią resztę życia.

Obiecałam sobie, że dotrwam do końca, choć nawet nauczyciele byli przeciwko mnie. Coraz częściej zaszywałam się w Pokoju Życzeń i czytałam Czarno Magiczne Księgi mojej matki. Ciemność pochłaniała mnie coraz bardziej i gdy po zakończeniu roku szkolnego dostałam anonimową wiadomość od Potężnego Czarnoksiężnika zgodziłam się.

Dał mi to czego wewnętrznie pragnęłam. Szacunek, zaufanie i miłość, której nie zaznałam od lat. Szkoliłam się u jego boku zdając sobie sprawę z konsekwencji, ale wtedy myślałam tylko, że skoro wszyscy uważają mnie za potwora, to chyba powinnam stać się nim.

Kilka miesięcy później dowiedziałam się o waszym rozstaniu i o tym, że mnie szukałeś, jednak już nie chciałam abyś mnie odnalazł. Miałam już nową rodzinę i choć tęskniłam za Tobą, wiedziałam, że tak naprawę nigdy nie byłam Ci potrzebna. Bałam się, że gdy wrócę po raz kolejny złamiesz mi serce, a tego bym nie zniosła.

Dlatego spotkaliśmy się dopiero wtedy, na pustkowiu po dwóch stronach barykady. Ty walczyłeś o dobro, a ja zło. I chce Ci coś powiedzieć. Tak naprawdę nigdy Cię nie winiłam. Byłam zrozpaczona i zła jednak tylko na siebie. Ty byłeś winny jedynie miłości do niewłaściwej osoby.

Pisząc ten list, myślę, jak przelać Ci w nim całe swoje serce. Nigdy nie przestałam Cię kochać, nawet teraz na łożu śmierci. Wybacz mi Severusie, że nie potrafiłam zapobiec Twojemu cierpieniu. Powinnam być silniejsza, w końcu obiecywałam Ci na zawsze.

Będę nad Tobą czuwać.

Twoja na wieki..

Wybacz mi Severusie ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz