Nadchodził wieczór, więc poszłam wziąć kąpiel. Przez okno z łazienki zauważyłam moją mamę, która rozmawiała z jakimś mężczyną przed domem. Nigdy wcześniej nie widziałam go na oczy. Uchyliłam okno z myślą, że usłyszę o czym rozmawiają, jednak na marne. Gdy je zamykałam, mama musiała to usłyszeć, obejrzeła się za siebie. Szybko kucnęłam żeby mnie nie zobaczyła. Gdy ponownie zajrzałam zza okno, ten mężczyzna wsiadł w auto i odjechał. Cała ta sytuacja nie dawała mi spokoju, przez myśl mi nawet przeszło, że mama może mieć kochanka, ale nie, ona by nam przecież czegoś takiego nie zrobiła, kocha nas.
Położyłam się spać, lecz spokoju nie dawało mi zachowanie mamy i te jej tajemnice. Bałam się, że może mieć problemy. Byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam pukania do drzwi. Wtedy właśnie wszedł mój tato. Usiadł przy mnie na łóżku. Trochę rozmawialiśmy, nawet złożył mi życzenia, chociaż przyznam -myślałam, że zapomniał o moich urodzinach. Nie wspominałam mu, że byłam w stajni, chociaż pewnie nie był by zły. Wie, że jestem odpowiedzialna i nie zrobiła bym żadnej głupoty. Gorzej z mamą, ona jednak nadal myśli, że jestem małą niunią, a przecież niedługo będę pełnoletnia.
Minęło kilka dni od moich urodzin. Raczej nic się nie zmieniło, mama jak była tajemnicza, tak i nadal jest, jednak to co dzisiaj usłyszałam, przyznam że mnie przeraziło. Był weekend, akurat wtedy lubię sobie dłużej pospać, chociaż tym razem wstawał wyjątkowo wcześnie. Taty już nie było, pojechał do pracy. Zostałam w domu z mamą no i oczywiście Leosiem. Zeszłam do kuchni, słyszałam, że mama rozmawia z kimś przez telefon. Uznałam, że to nalepszy moment, aby czegokolwiek się dowiedzieć. Była mocno zdenerwowana, mówiła dosyć głośnym i zdecydowanym tonem. To co powiedziała, wcale nie brzmiało dobrze. ''Słuchaj, tu ja wydaję polecenia, kasę dostaniesz, jak doprowadzisz całą sprawę do końca i usadzisz tego...''. Akurat wtedy Leo musiał zacząć szczekać. Dobrze, że szybko weszłam do przedpokoju, przynajmniej mama nie zauważyła, że podsłuchuje. Byłam troche przerażona, tym co powiedziała. Miałam mętlik myśli: ''Kto, kogo ma usadzić?'' , ''Komu ma zapłacić i za co?''. Przecież nie mogłam jej od tak o to zapytać, bo by zaczęła kręcić. Postanowiłam póki co, nie mówić nikomu o tym co widziałam i słyszałam, bo sama nie byłam pewna o co chodzi. Trochę jeszcze siedziałam w tym przedpokoju, żeby mama nie miała żadnych podejrzeń. Po południu wybrałam się do stajni, tym razem powiedziałam mamie dokąd idę. W stajni zauważyłam pewnego nieznajomego chłopaka. Nie podeszłam, żeby się przywitać i poznać. Nie mam zbyt dobrego kontaktu z osobami w moim wieku, chociaż wyjątkiem jest Allison, moja internetowa przyjaciółka. Ufam jej jak siostrze, zawsze o wszystkim się jej zwierzam, jako jedyna mnie rozumie. Podeszłam do boksu Amber i cicho powiedziałam : ,,Hej'' , ten chłopak musiał to usłyszeć, bo mi odpowiedział. Odwróciłam się w jego stronę, chociaż nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Moją uwagę od razu zwróciły jego błękitne oczy.
- Jestem Ivo, a ty? - powiedział
- Sonia - odpowiedziałam nieśmiało
Wtedy powiedział, że mam ładne imię. Nie lubię jak ktoś mi mówi komplementy, czuję się wtedy niezręcznie. Trochę opowiedział mi o sobie. Ivo miał 19 lat, przeprowadził się do Dublina, wraz ze swoją rodziną, no i koniem. Miał swojego własnego konia-Elvisa, własnej stajni nie miał, więc Elvis póki co będzie mieszkał w stajni pani Victori. Ivo wydawał się być bardzo miły, zpytał czy oprowadziła bym go po terenie stajni. Oczywiście się zgodziłam. Pokazałam mu hale, padoki, lonżownik. Raczej spodobała się jemu ta stajnia. Przyznam, że nie chciało mi się dłużej go oprowadzać, więc wróciłam do Amber. Osiodłałam ją i wyszłyśmy przed stajnie. A tam znowu on.
- Jedzisz gdzieś? -zapytał
Kiwnęłam głową, że tak i wsiadłam na Amber. Wtedy zapytał czy może ze mną. Nie miałam innego wyboru, jak tylko się zgodzić. Pojechaliśmy przez tutejszy las, było ciepło, mogłobyć też i cicho, ale Ivo cały czas gadał. Nie chciałam wyjść na niemiłą, więc co chwilę tylko popatrzyłam na niego i kiwnęłam głową, że rozumiem o czym mówi. Po chwili zadzwoniła do mnie mama, martwiła się, z resztą jak zwykle. Musiała zapytać co robię i czy jestem cała, zdrowa.
- Chłopak ? - zaraz jak przestałam rozmawiać z mamą, Ivo zapytał
- Nie, nadopiekuńcza mamuśka - odpowiedziałam
Chwilę na mnie popatrzył, później spuścił wzrok. Powiedziałam, żebyśmy już wracali, zgodził się więc zawróciliśmy w stronę stajni. Gdy byliśmy już na miejscu, zaprowadziłam Amber do boksu, dałam paszy i miałam zamiar wracać do domu. Wtedy podszedł do mnie Ivo. Miałam wrażenie, że chodzi za mną krok w krok, a jak zapytał czy może mnie odprowadzić do domu... Nie wiem czy mi się wydawało, ale miałam wrażenie jakby mnie osaczał. No cóż, odprowadził mnie. Po drodze chciał, żebym coś mu opowiedziała o sobie. Zastanawiałam się czy naprawdę jest zainteresowany moją osobą, czy po prostu już zauważył, że mam dość ciągłego słuchania jego histori. Byliśmy już blisko mojego domu, wtedy właśnie zauważyłam auto, te samo auto, do którego wsiadł mężczyzna, z którym moja mama rozmawiała.
- Mój dom jest niedaleko, dalej pójdę sama. - powiedziałam do Iva
- Zobaczymy się niedługo? - zapytał
- Na pewno, praktycznie codziennie jestem w stajni, więc bez obaw. - powiedziałam
Popatrzył mi w oczy, a później mnie przytulił. Znowu poczułam się trochę niezręcznie. Rozeszliśmy się. Byłam już przed naszym domem, gdy akurat z niego wyszedł ten nieznajomy mężczyzna, z którym rozmawiała moja mama. Bez namysłu podeszłam do niego...
CZYTASZ
Los chciał inaczej
AdventurePo śmierci mojej starszej siostry, rodzice ciągle mnie kontrolowali, wszystko co robiłam, wydawało im się jak celowe brnięcie w paszczę lwa. Niedawno moja mama zaczęła się dziwne zachowywać. Ma przed nami co raz więcej tajemnic i nie mówi nam wszyst...