Killua siedział przed laptopem już od samego ranka. Zdalne lekcje wykańczały go fizycznie, a dodatkowo psychika wysiadała mu jeszcze bardziej, przez to, że jego starsi bracia mogli gnębić go teraz przez cały czas.
Białowłosy próbował całkowicie to ignorować. Wyciszył kartę, gdzie akurat nauczyciel prowadził pierwszą lekcje, włączył Spotify i otworzył Discorda.
Chłopak nie był szczególnie towarzyski, znajdował się tylko na jednym serwerze, lecz ten serwer był szczególnym serwerem. Był tam bowiem człowiek, który zauważył jego talent. Rzekomy człowiek doceniał jego sztukę i jego opowiadania.
Killua nie miał pojęcia kto krył się za profilówką z anime oraz dziwacznym nickiem, jednak w sekrecie przed każdym, nawet samym sobą, nazywał go swoim przyjacielem. Nigdy nie miał przyjaciela, co dopiero znajomego, lecz wiedział, że człowiek po drugiej stronie komputera był dla niego kimś takim.
Nigdy nie rozmawiali prywatnie - niebieskooki nie miał na tyle odwagi, a na czacie ogólnym serwera także często się nie odzywał. Człowiek, który był tak ważny dla nastoletniego chłopaka, nawet pewnie go nie zauważał wśród masy ludzi jacy znajdowali się w społeczności Discorda.
Killua zaczął przeglądać uważnie wszystkie swoje opowiadania napisane na szybko w Wordzie. Każde z nich uważał za niewypał, lecz mimo to jego internetowy przyjaciel chwalił je i mówił ile w nich znajduje się zapisanych uczuć.
Po długiej analizie wszystkich dzieł, młody Zoldyck wysłał na jednym z kanałów dokument z opowiadaniem, które uważał na najbardziej przyzwoite.
Siedział jak na szpilkach, wgapiając się w ciemny ekran i czekając, czy komuś się spodoba to dzieło.
Red Eyes pisze...
Red Eyes: Ładnie ci wyszło
Money is the world pisze...
Money is the world: Nawet dobrze, ale widziałem lepsze
Dwóch użytkowników napisało, lecz Killue nie obchodziły ich zdania. Czekał na odpowiedź tylko jednej osoby.
Minęło kilka minut, ale nikt więcej nie skomentował opowiadania. Jedynie trzeci użytkownik, Clown, zaznaczył serduszko pod pracą.
Killua zaczął się martwić. Czy jego przyjacielowi nic nie jest? Ale nie, był aktywny.
Green Hunter pisze...
Białowłosy podskoczył na krześle na to powiadomienie.
Green Hunter: To jest dobre, bardzo dobre. Aż zachciało mi się płakać, tyle w tym perfekcyjnym dziele jest emocji.
Młody Zodlyck już rozumiał powód spóźnionej odpowiedzi. Nie chciał, żeby ta wyjątkowa osoba płakała, nie o to mu chodziło, gdy wysyłał tą pracę. Nie taki był cel i zamysł tego działania, więc chciał się teraz wytłumaczyć.
Zaczął stukać w klawiaturę, ale co chwila wykasowywał to co pisał. W końcu zdecydował się na krótkie: "Dziękuję ci bardzo." bez niczego więcej. Nie wiedział jak może inaczej odwdzięczyć się za to szczęście, które rozpływało się po całym jego ciele.
Być docenionym... Killua nigdy tego nie doświadczył. Był sam ze swoimi problemami, ze swoim bólem. Nikomu nawet nie przyszło na myśl, żeby go pocieszyć, czy powiedzieć coś miłego. Dopiero musiał włączyć komputer, by ktoś go zauważył i dał trochę takiego drogocennego towaru jakim jest radości.
Być docenionym... To jakby czuć w środku nieskończone szczęście. Chce się z tego powodu płakać, ale jednocześnie jest się radosnym, bo ktoś w końcu cię zauważył i pochwalił. Dał trochę uwagi, o której nawet nie wiedziałeś, że nawet potrzebujesz. Niby wiesz, że ta wspaniała rzecz jest tylko na chwilę, ale to ciepło w środku sprawia, że masz wrażenie, iż jest inaczej i to cudowne uczucie będzie trwać wiecznie.
- Chciałbym, żebyś był moim kumplem. Tak w prawdziwym świecie... - Killua położył swoją drobną dłoń na ekranie laptopa tuż przy nicku człowieka, który sprawił, że chłopak się otworzył, chociaż minimalnie - Ale pewnie nie zauważyłbyś mnie w szarym życiu. Jestem po prostu kolejnym śmieciem na tej planecie. - uśmiechnął się smutno - Ty jesteś pełen energii, ale ja jestem kłębkiem poszarpanych nerwów. Nie zasługuję na twoją uwagę.
I choć Killua nie dostał tego dnia żadnej innej pochwały od kogokolwiek, czuł się potrzebny i doceniony jak nigdy w życiu. Uśmiech pojawił się na jego twarzy pierwszy raz od kilku długich lat.
CZYTASZ
Być docenionym... | oneshot Killua Zoldyck
FanfictionKażdy może to odebrać jak chce. Może stwierdzić, że to jest KilluGon, albo i też nie. Ja miałam zamysł ustawić ich tutaj bardziej w przyjaciół niż jako zakochanych, bo ich przyjaźń jest cudowna i czasem zastanawiam się czy nie lepsza od shipu.