Drogi Remusie,
Przepraszam, że od tak dawna nie dawałem Ci odpowiedzi. Pisałeś do mnie codziennie, a ja Cię ignorowałem.
Mam teraz gorszy okres.
Rodzice codziennie dowalają mi jak tylko mogą, a Regulus udaje, że nie istnieje. Odwraca wzrok przy każdym posiłku i zamyka się w pokoju.
Mam już tego serdecznie dość, ale co mogę na to poradzić?Niestety nic.
Jedyne co w tej chwili ratuje mnie od tej szarej rzeczywistości to wspomnienia.
Nasze wspólne wspomnienia, które tworzyliśmy za każdym razem, gdy spędzaliśmy ze sobą czas.Ostatnio przypomniał mi się jeden z sierpniowych wieczorów, które spędziłem z Tobą.
Błąkaliśmy się po krętych uliczkach miasteczka i śmialiśmy się z głupot. Trzymaliśmy się za ręce i nie zwracaliśmy uwagi na ludzi dookoła nas.
Tak, jakbyśmy byli tam sami.
Ściemniało się, a powietrze stało się chłodniejsze.
Było ci zimno, a ja oddałem Ci swoją skórzaną kurtkę, której z początku nie chciałeś przyjąć, ale jak dobrze wiesz, zawsze muszę postawić na swoim.Skręciliśmy w kolejną uliczkę i usłyszeliśmy muzykę.
Delikatne dźwięki rozpływały się w powietrzu i tworzyły harmonię, której nikt nie był w stanie zakłócić.
Szliśmy w kierunku, z którego dobiegała melodia.Po chwili naszym oczom ukazał się skrzypek stojący pod jedną z kamienic.
Lampki zawieszone nad stolikami przed jednym z barów świeciły jasnym światłem i tworzyły magiczną atmosferę.
Muzyka była spokojna i idealna do wolnego tańca.Wyciągnąłem Cię siłą na środek żebyśmy razem zatańczyli.
Ułożyłem dłonie na twoich biodrach, a ty oplotłeś ramiona wokół mojej szyi.
Czułem, jak w moim brzuchu podrywa się do lotu tysiąc motyli, a moje ciało rozpływa się pod twoim dotykiem.
Pamiętam jak twoje piękne, zielone oczy patrzyły wprost na mnie. Tylko na mnie.
Jak na twoich policzkach pojawiły się rumieńce, które tak kocham.
Jak twój uśmiech rozgrzewał moje serce.Każdy krok stawiałeś niepewnie.
Mówiłeś, że nie umiesz tańczyć i żebym odpuścił, ale mimo to dałeś pochłonąć się muzyce.A potem zaczął padać deszcz.
Cóż mogę rzec.
Lało jak z cebra, a my dalej tańczyliśmy do muzyki, która w tamtym momencie przycichła.
Uliczny skrzypek schował się pod daszkiem przy jednej z kamienic, ale dalej grał. Wydawałoby się nawet, że nie zwracał na nas uwagi.
Był tak pochłonięty dźwiękami, które tworzyły coś pięknego.Tańczyliśmy dopóki nie opadły z nas ostatnie siły.
Gdy odchodziliśmy, skrzypek dalej grał. Wydawałoby się, że dla niego to pestka i bolące palce mu nie doskwierają.
Dalej skakał po gryfie, a smyczek delikatnie przesuwał się między strunami.Szliśmy przemoczeni do suchej nitki między kolejnymi blokami.
Do domu dotarliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. Twoich rodziców rozczulił widok dwójki przemoczonych nastolatków, od których biła ta silna więź na kilometr.
Przebraliśmy się w suche ubrania, a ja martwiąc się, że zachorujesz owinąłem Cię w tonę koców i przyniosłem twoją ulubioną gorącą czekoladę.
Ty tylko przewróciłeś oczami na moja nadopiekuńczość, lecz ja widziałem te tańczące iskierki w twoich oczach i delikatnie uniesione kąciki ust.To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Byłem z osobą, którą kocham. Mogłem poczuć lekkość młodości i zakochania.
Kocham Cię, Remusie Johnie Lupinie.
Kocham Cię do szaleństwa.Twój Syriusz

CZYTASZ
Skrzypek | Wolfstar | One-Shot
FanfictionSyriusz w czasie wakacji postanawia napisać list do ukochanego. Przez ostatni czas jego myśli błąkały się między wspomnieniami. Ich wspólnymi wspomnieniami.