The beginning

350 10 4
                                    

Wiosenna Róża, wiecznie piękna, Matka Księcia, Branka ─ tych imion jest znacznie więcej, lecz to właśnie pod nimi lud określał młódkę, która na ich oczach ze zwykłej szarej myszki, którą wyróżniała jedynie uroda, stała się Valide Sultân ─ Matką Samego Sułtana Mustafy I. Jednakże wszyscy widzą to, co piękne i kolorowe; nikt zaś nie jest w stanie pojąć, jaką drogę była zmuszona pokonać, ileż musiała wycierpieć, ileż dusz męczy jej sumienie. Nikt głośno nie wykrzyczy ileż blizn znajduje się na jej ciele, ileż nocy nie przespała, ileż łez wylała; każdy zaś jedynie wskazuje, ile osiągnęła.

Mahidevren ─ Wiecznie Piękna, a może matka? Od prawie trzech dekad, każdego dnia i nocy jej umysł wypełniały myśli, o tych którzy będą czyhać na oddech jej jedynego Lwa. Była zbyt delikatna, aby walczyć samodzielnie, nie miała w sobie też pierwiastka przebiegłości, jak jej rywalka. Jedyną jej bronią stała się uroda, dobro i inteligencja, które przekazała i pielęgnowała w Mustafie, dzięki czemu zaskarbił sobie On sympatię i przychylność poddanych i wojska. Mahidevran starała się go wychować na przyszłego władcę, zaszczepiła w nim cechy, które przynosiły sukcesy innym władcom. Wkładała całe swoje serce, aby Książę wyrósł na dobrego człowieka ─ udało się jej, gdyż stał się on w oczach mieszkańców Imperium przyszłym Sułtanem; mimo iż nie zanosiło się na śmierć Sulejmana, lud już osadził Mustafę na tronie.

Mahidevran ─ Wiecznie Piękna, a może Morderczyni? Gdy do uszu kobiety dotarły słowa o śmierci jej jedynego syna; jedynej osoby, dla której żyła po latach upokorzeń, bez wahania podjęła decyzję, która jej zdaniem miała nie tyle pomścić Mustafę co ulżyć jej strapionej duszy; przecież to z winy i rozkazu Sulejmana miał umrzeć jej Lew; przecież to on odesłał ją z alkierzu i wybrał inną ─ tą, która latami zatruwała jej życie samym oddechem.
Można by rzec, że nie miała innego wyboru, że wystarczająco długo cierpiała; dlatego też, gdy nadarzyła się okazja, jej poplecznicy skrócili życie jej byłego kochanka ─ z rozkazu Mahidevran Sulejman Wspaniały opuścił ziemski padół ─ nie miała nic do stracenia, gdyż wiedziała, że lada dzień Ruska Wiedźma już jako Valide Sultân skróci ją o głowę dla czystej przyjemności. Gdy Imperium obiegła wieść o śmierci Władcy, Wiosenna Róża pozostawała w swoich komnatach; została sama, roztrzęsiona, zalana łzami, wtulona w jeden z kaftanów Mustafy; zasnęła. Mahidevran ─ Wiecznie Piękna, a może Valide Sultân? Spała, lecz obudził ją dotyk po twarzy; otworzyła zapłakane oczy ─ była zmęczona, czerwona i opuchnięta od płaczu, lecz nadal piękna ─ i zamarła, była przekonana, że albo śni, albo jest już martwa, gdyż przed nią malowała się sylwetka Mustafy, którego kilka dni wcześniej mieli zgładzić w korpusie z rozkazu Sulejmana.
── Ojciec odszedł we śnie... ── oznajmił Książę, chwytając dłoń matki ── Jestem jego najstarszym synem.... a Ty jako Moja Matka stałaś się ─ Valide Sultân, zaś ja od dziś jestem... ── jego głos drżał, podobnie jak jego ciało.
── Padyszachem... ── dokończyła Mahidevran, cichym i kruchym głosem. Jeszcze wczoraj zasypiała w wierze, że jej syn jest martwy, że ją samą czeka śmierć. ── Jestem Matką Sułtana... ── otarła łzy, uśmiechnęła się lekko i wpadła w objęcie Mustafy; uwierzyła, że nie jest to sen, lecz jawa o jakiej nie śniła. Mimo, że wiedziała, iż daleko jej do poprzedniczek i czeka ją nowa wojna ─ walka o własny autorytet w haremie jej syna ─ cieszyła się chwilą i faktem, że jej Lew jest cały i zdrowy. W jej zapłakanych oczach pojawiły się iskierki, które lata temu zgasły, lecz teraz zapłonęły na nowo. Nadeszła nowa era ─ Era Mustafy I i jego validy Mahidevran.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
New era of MahidevranWhere stories live. Discover now