(Prolog) Jx-1

2 0 0
                                    

Całe biurko oświetlał blady wygaszacz ekranu. Zmęczone pomarszczone ręce przesuwały powoli kolejne kartki notatek i niedokończonych raportów. Prawa dłoń przetarła zmęczone niebieskie oczy podnosząc okulary z nosa, a z ust wyleciała masa ciężkiego powietrza. Na ekranie wyświetlił się nowy plik tekstowy. „Dr. T. Harper, stan obecny projektu Jx-1". Doktor podrapał się po brodzie. Marzył już o powrocie do domu, od którego dzielił go zaledwie jeden pusty plik. Obie dłonie zaczęły powoli przepisywać dane z kartki na wierzchu stosu: „analiza mowy – aktywna, główna kora – sprawna, responsywność...". Oczy skierowały się na małe okno w rogu ekranu oznaczające zakończenie przesyłu plików. Doktor wyciągnął dysk i wstał od biurka.

Na stole, który stał za nim, leżał korpus robota. Jego chuda talia odkrywała sporą część rdzenia napędowego, który świecił mocnym, błękitnym światłem. Zaraz obok niego znajdował się niewielki slot, w który doktor delikatnie włożył dysk. Zielona dioda dała znać, że został on przyjęty i zaraz po tym korpus drgnął agresywnie. Jego głowa powoli przekręciła się w stronę naukowca. Tom nie widział jego oczu, ale czuł jego zimny, pusty wzrok.

- Daj mi moment. Zaraz to naprawię – powiedział i docisnął delikatnie głowę robota do jego klatki piersiowej odsłaniając jej tył.

Jego kark był niemal cały odsłonięty. Zza najgłębszej płyty amortyzującej wystawał niewielki, choć gruby, przełącznik. Tom przestawił go i usłyszał cichy dźwięk dostarczenia sygnału do przedniej części głowy. Położył ją z powrotem na stół i zobaczył parę okrągłych, błękitnych oczu wyświetlanych na zagiętym od skroni do skroni ekranie. Oczy te zatrzymały się na twarzy doktora. Jedynym ich ruchem był sporadyczny błąd synchronizacji pionowej, przez co ich obraz lekko drgał i przeskakiwał z boku na bok.

- Czy jesteś moim... ojcem? – spytał robot.

Tom uśmiechnął się.

- Czy Sara ci to zainstalowała?

- Nie – odparł monotonnym głosem robot.

- Czy Sara kazała ci zaprzeczyć?

- Tak.

Doktor uśmiechnął się jeszcze szerzej, odwrócił się i podszedł do swojego monitora.

- Uznam to za pozytywną responsywność – powiedział, po czym wpisał odpowiednie dane do kolumny w komputerze.

- Czemu mnie obudziłeś, doktorze? – spytał robot.

- Pamiętasz kim jestem? – odpowiedział Tom nie odwracając wzroku od monitora – cieszę się, że twoja pamięć długotrwała zaczyna funkcjonować.

- Doktor Thomas Harper, nadzorca projektu ARSEC RE...

- Wystarczy, Jax – powiedział Tom wstając od biurka – nie musisz mi nic udowadniać.

- Jax... czy to moje imię?

- Myślę, że pasuje do ciebie. Ludzie nie będą cię nazywać wiecznie Jx-1, więc lepiej nadać ci je teraz, póki możemy wybrać coś, co miło brzmi.

- Czy to znaczy, że jestem gotowy?

- Jeszcze nie do końca. Nie pójdziesz tak z innymi – odpowiedział doktor, po czym przysunął do stolika krzesło i usiadł – jak widzisz, nie masz jeszcze nóg.

- Nie odejdę tylko dlatego, że mam nogi – powiedział robot.

- Wiem, Jax – Tom podniósł niewielką pęsetę i odgiął nią blaszkę zasłaniającą przyszły łącznik kręgosłupa z biodrem – ale nie będę nad tobą pracował wiecznie.

- Gdzie będzie pan iść, doktorze? – spytał robot.

- Chciałbym to wiedzieć. Starzeję się. Nie ma jeszcze żadnego narzędzia, które mogłoby mnie przywrócić do sił, tak jak ciebie – powiedział Tom przymykając jedno oko. Przekręcił pęsetą jeden z kabli i wyciągnął ostrożnie końcówkę na zewnątrz – Mógłbyś mi podać klucz do twojego kręgosłupa?

- Oczywiście. Już podaję – odpowiedział Jax i sięgnął po jeden z kluczy leżących obok siebie za jego głową. Złapał za jeden z nich i przyjrzał mu się dokładnie. Ten był niemal całkowicie wyrobiony. Jakiekolwiek logo mogło znajdować się na rączce, dawno zniknęło od nacisku dłoni i potu – Ten?

Tom oderwał chwilowo wzrok od wystających z kręgosłupa Jaxa spiętych razem pięciu kabli i przymrużył oczy patrząc na klucz – Tak ten – odpowiedział i zabrał go.

Przegląd okablowania zajął kilka minut. Każdy element musiał być w idealnej formie. W innym wypadku, po nałożeniu kolejnej warstwy mechanizmu, zostałaby zatracona możliwość naprawy. „Wnętrze robota jest jak bardziej zaawansowana wieża z klocków" - mawiał doktor Harper - „Trik polega na tym, żeby móc wyciągnąć dowolny element i wymienić go, bez zawalenia się całego systemu".

- Główny łącznik kończyn wydaje się być w dobrym stanie. Sprawdzimy jeszcze tylko odruch hydropróżni, gdyby miało ciebie coś zalać – Thomas wsunął kable z powrotem do środka i szybkim ruchem drugiej dłoni wcisnął przycisk na małym terminalu na stole.

Kręgosłup Jaxa zesztywniał, a otwór prowadzący do rdzenia zatrzasnął się wraz z palcem doktora Harpera. Z ust Toma wydobył się potężny jęk. Jego zęby zacisnęły się jak odruch hydrosfery na gruchoczący dźwięk miażdżonej kości. Jax natychmiastowo otworzył zatrzask. Doktor zerwał się z krzesła, złapał się za dłoń i wcisnął ją między nogi.

- Ludzie wydają się być dość delikatni – powiedział robot.

- Nawet... nie wiesz... jak – odpowiedział Thomas próbując złapać oddech. Był w stanie rozluźnić się na tyle, aby spojrzeć na swoją lewą dłoń. Z palca wskazującego wypłynął strumień krwi. Rana była na tyle głęboka, że przedarła się przez cienki mięsień i dotarła do kości, której fragment był widoczny przez cieknącą krew - Nie mamy ani pazurów, ani skorup. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, a nierzadko nie potrafimy współpracować ze sobą – powiedział sunąc powoli do apteczki wiszącej obok wejścia do biura - Człowiek jest kruchy, Jax. To nie my jesteśmy wielcy, ale to co sami stworzymy. Pamiętaj o tym. Będziesz musiał chronić tych, z którymi pójdziesz.

Thomas otworzył skrzynkę i wyjął z niej płyn do dezynfekcji, patyczek i bandaż. Powoli zakropił swoją ranę i przyłożył do niej materiał.

- Mam ich chronić?

- Całym swoim ciałem. Nie posiadasz trybu bojowego bez powodu – powiedział głośny doktor kiwając głową w stronę Jaxa - Nie byłem wielkim poplecznikiem tego pomysłu, ale teraz widzę, że raczej będziesz go bardzo potrzebować. Możliwe, że bardziej przysłuży się on w ratowaniu ciebie niż innych – doktor wypuścił nosem powietrze i położył dłoń na czole robota - Włożyłem w ciebie tak dużo pracy. Postaraj się wrócić w jednym kawałku i chroń każdego człowieka, jakiego spotkasz na swojej drodze. Każde życie jest istotne, a w szczególności takie, które wydaje nam się zbędne.

- Obiecuję – odpowiedział robot.

- Dziękuję, Jax – odparł Tom z już opatrzoną ręką. Odetchnął głęboko wracając do stołu i odłączył rdzeń napędowy, aby móc pracować na wewnętrznych partycjach.

Światło w oczach robota zgasło. Jego głowa rozluźniła się i opadła na stół. Gabinet objęła niemal całkowita cisza. Przerywał ją jedynie cichy brzdęk metalu i kabli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 27, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Windwalker: Wędrowiec z dwóch światówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz