Rozdział kończy się taką właśnie czcionką, na końcu ważne informacje dotyczące tej opowieści.
-Kurwa Lily wstawaj do cholery bo masz za 5 minut Historię- Usłyszałam moja siostrę która jak codzien musi drzeć na mnie ryja.
-Dobra weź się zamknij, już wstaje- odpowiedziałam ze znudzeniem.
Wstałam i podeszłam do komputera, włączyłam go i poszłam wziąć szklankę wody. Od dawna już próbuje zdrowo się odżywiać albo przejść ten "glow up" o którym tak często piszą jakieś konta w dla ciebie na tiktoku. No nic, narazie nici z tego, ale wodę pije z wielką chęcią, bo to mój ulubiony napój. Umyłam zęby i poszłam z powrotem do pokoju żeby dołączyć na ten cholerną Historię. Pani Mary jak zwykle zaczęła tym swoim irytującym głosem, którym codziennie zaczyna lekcje a mnie to doprowadza do szału.
Covid zaczął już się ponad rok temu lekcje zdalne nie dopisują mi w ogóle, wole zwykłą szkołę gdzie mogę się chociaż zobaczyć z moja przyjaciółka. Moja mama nie pozwala mi się spotykać z nią bo "jeszcze przyniosę nam covida", jak można mieć takie nastawienie do tego? Przecież to jest nienormalne!
Dziś omawialiśmy na Historii jakieś gówno co mnie mało interesuje. Nie wiem czemu, ale od ostatnich 3 dni ciągle wspominam tamtą kwarantannę, w sumie wróciła bym do tamtych czasów, ponieważ wtedy było naprawdę cudownie.
***
-Ej, Lily- usłyszałam jakiś szept za mną.
-Czego chcesz małpo?- skierowałam swoją głowę do brunetki i zapytałam.
-Słyszałaś że ten jakiś covid jest już w Polsce?- zdziwiłam się szczerze na jej słowa, bo nigdzie o tym nie słyszałam.
-Serio? Nigdzie o tym nie słyszałam- przyznałam.
-Noo, mam nadzieję że w końcu zamkną te szkoły jak w innych krajach, bo naprawdę musze odpocząć od tego cyrku- Zaśmiałam się na jej słowa i odwróciłam się do tablicy aby zapisać notatkę z biologii.
Lubię biologię, jest idealna dla mnie, bo jest na pamięć a ja mam świetną pamięć. Z chęcią robiłam z niej notatki i uczyłam się wieczorami.
-Ej Vic, wiesz kiedy dzwonek? Bo zaraz obiadowa a ja nie wytrzymam z głodu.- zapytałam się.
Brunetka powoli się obróciła, ponieważ typowo gadała z chłopakami. Jej cudowne falowane włosy zakręciły się w powietrzu, a jej piwne oczy spojrzały wprost na mnie.
Była śliczną Amerykanka z Włoskimi korzeniami. Jej twarz była szczupła, a jej cera chyba wygrywała całą szkołę. Miała śliczny zadarty nosek oraz wypukłe usta. Miała na sobie rozpinaną czarną bluzę a pod nią niebieski top, skinny jeansy podkreślały wcięcie w talii, którego jej zazdrościłam od 3 dobrych lat.
-Za jakieś 10 minut powinien być dzwonek, przynamiej tak mówi mój mózg którego ty nie posiadasz kochanie- przewróciłam oczami z ochotą dania jej z liścia.
-Dzięki, mała szmato- odpowiedziałam jej z dumą.
Rzeczywiście po 10 minutach zadzownila dzwonek po którym popędziłam na stołówkę, żeby zjeść moje ukochane pierogi.
Odkładając talerze na regał na kółkach zobaczyłam Vic która dopiero bierze swoje danie, a więc szybko podbiegłam do niej i usiadłyśmy przy stoliku pochłonięte naszą rozmową.
Nagle wydarzyło się coś czego mogłyśmy się spodziewać. Pani dyrektor weszła na stołówkę i poinformowała z krzykiem ze szkoły zostają na dwa tygodnie zamknięte, a zadania będą rozsyłać na Librusie.
CZYTASZ
Life in 2020/2021
Teen Fictiondzien doberek! mam na imie lucy. jak juz wiecie zycie w covidzie to koszmar.. chcialbym to przedstawic w ksiazke wlasnie tutaj! oczywscie widac ze pisze bez polskich znakmow i z malej litery ale spokojnie w ksiazke one beda. mam nadzieje ze ksiazka...