szósty

4.7K 562 43
                                    

Parsknęłam śmiechem, kręcąc głową i uśmiechając się jednocześnie, wodząc oczami po linijkach nowo otrzymanej wiadomości. Zaczęłam odpisywać bez zastanowienia, nadal rozbawiona.

- Co cię tak śmieszy? - usłyszałam zirytowany głos Michaela. Przerwałam wykonywaną czynność, zatrzymując palce nad klawiaturą i wlepiając w niego zdezorientowane spojrzenie. Wyglądał na rozdrażnionego, wyjmował z bębna pralki swoje wilgotne rzeczy, wciskając je niedbale do kosza, rzucając co chwila gniewne uwagi pod nosem. 

- Co cię dzisiaj ugryzło, Clifford? Okres ci się spóźnia? - odparłam, starając się rozładować powstałe napięcie. Jeszcze przed chwilą rzucał zabawne uwagi na temat swojej nowej sąsiadki, a teraz wygląda jakby chciał pozabijać wszystkich w zasięgu wzroku. Dźwięk powiadamiający o przybyciu nowej wiadomości przerwał ciszę pomiędzy nami, rozświetlając ekran mojego telefonu. 

- To Ashton? - burknął pod nosem, zatrzaskując drzwiczki pralki i sprowadzając na siebie karcące spojrzenia paru staruszek. Zerknęłam na wyświetlacz urządzenia, a imię Ashtona wraz z wiadomością pojawiło się na samym jego środku. - Chyba bardzo się do siebie zbliżyliście, co?

Westchnęłam, krzyżując ręce na piersiach i skupiając całą swoją uwagę na chłopaku. Kiedy zapytałam go o to, czy będę mogła wpaść na jedną z prób jego zespołu, był pełen entuzjazmu. Zgodził się bez wahania, uprzedzając mnie jednak, że nie powinnam oczekiwać niczego wielkiego, bo daleko im do zespołów takich jak All Time Low czy Green Day. 

Mimo jego uprzedzeń muzyka, jaką grali, naprawdę przypadła mi do gustu. Polubiłam też jego przyjaciół. Wymieniliśmy się nawet numerami, parę razy wybraliśmy się wspólnie na imprezy. Byli naprawdę zabawnymi kolesiami, a to, że z Ashtonem najczęściej wymieniałam się wiadomościami, nie świadczyło chyba o niczym złym, prawda? Zwykłe, przyjacielskie rozmowy.

- Czy ty...- zaczęłam powoli, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu. - jesteś zazdrosny? - uniosłam brwi, obserwując reakcję chłopaka. Prychnął i szybko odwrócił wzrok, zakłopotany. Zaśmiałam się cicho, widząc jego zażenowanie. Czyżbym trafiła w czuły punkt?

Kolejna wiadomość od Ashtona pojawiła się na ekranie mojego telefonu. ''hej skye, jesteś tam? chyba nie umarłaś, co?''. Jeszcze nie. Ale coś mi się wydaje, że zaraz twój przyjaciel zabije mnie samym wzrokiem.

Ah nie przeszkadzajcie sobie! - wykrzyknął nagle, chwytając kosz z ubraniami i uśmiechając się  sztucznie. Skrzywiłam się na sam widok wymuszonego uśmiechu, przygryzając wewnętrzną stronę policzka. - Zaprosił cię już na kawę? Pewnie nawet nie wie, że jesteś na nią uczulona. - burknął, ponownie stawiając kosz na jednej z pralek i nerwowo drapiąc się po karku, jakby nie mogąc się zdecydować. 

- Zaprosił mnie do kina w piątek, ale powiedziałam mu już, że jestem zajęta - wzruszyłam ramionami, chwytając jedną z  bluzek Michaela i starając się ją rozprostować. Był naprawdę wkurzony, kiedy wyciągał ciuchy z pralki. 

- Jesteś zajęta? - rozbawił mnie jego zdziwiony głos. Delikatnie odłożyłam złożoną bluzkę na miejsce, uśmiechając się pod nosem. Naprawdę go polubiłam. Może nasza znajomość nie trwała zbyt długo, jednak byłam w stanie wymienić więcej faktów z jego życia, niż z własnego. Wiedziałam, jakie potrawy lubił najbardziej. Wiedziałam, jaka piosenka była jego ulubioną, a która sprawiała, że miał ochotę rozwalić  radio kijem bejsbolowym swojego taty. Wiedziałam, jakie kraje chciałby odwiedzić w przyszłości, jaki zapach uwielbiał najbardziej i jaki film doprowadzał go zawsze do płaczu. Bał się wysokości, nie umiał nurkować i uwielbiał horrory, ale tylko wtedy, kiedy nie oglądał ich sam. Znam  go lepiej, niż kogokolwiek dotychczas. 

Liczyłam, że zabierzesz mnie do tej kawiarni, o której ciągle mówisz. Tam, gdzie podają najlepsze ciasto czekoladowe na świecie? - rzuciłam, jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami. - Chyba, że nie masz czasu. Zapytam Ashtona, jakie filmy grają teraz w kinie. - Od niechcenia sięgnęłam po telefon, powoli go odblokowując. Michael ujął delikatnie mój nadgarstek, wyjmując z mojej dłoni urządzenie. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, a kiedy na jego ustach pojawił się ogromny uśmiech, od razu poczułam się lepiej. 

/ koniec ferii, zabijcie mnie

laundry ✓ m.cOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz