★ 𝑽𝒆𝒏𝒖𝒔.

1.1K 80 13
                                    

   Kazałaś mu już iść. A on kazał ci pójść spać. Po tym jak obejrzeliście wspólnie nocne niebo, mogłaś zasnąć spokojnie więc zgodziłaś się.

— Nie przychodź więcej, proszę. — rzekłaś trzęsąc się już z zimna.

— Wiesz, że to nie możliwe. — odpowiedział białowłosy.

Westchnęłaś, bo wiedziałaś, że była to prawda.

— Na pewno wyjdziesz przez balkon? Nie chcesz wyjść od środka? — zapytałaś stojąc już w drzwiach balkonowych.

— Wiesz, że sobie poradzę. — uśmiechnął się szeroko i podszedł do ciebie.

Złapał cię za talię i złączył wasze usta w pocałunku. Jego wargi były miękkie i gładkie. Nie to co twoje - szorstkie i wyschnięte. Ale on kochał każdy centymetr twojego ciała nie ważne jaki był - połamany czy też nie. Otworzyłaś szeroko oczy, wypłynęło z nich parę nowych łez. Przecież takie chwile były tak bardzo cenne. Nie chciałaś ich powtarzać bo pragnęłaś, aby mężczyzna zapomniał o tym uczuciu. Bo kogo będzie całował jak już odejdziesz? Ale najwidoczniej on nie chciał o tym zapominać. Ty w głębi duszy również tego nie chciałaś. Marzyłaś, aby znów kochać się nawzajem tak jak sprzed paru lat ale wiedziałaś, że to nie możliwe. 

Gojo delikatnie odchylił się i zaczął cię głaskać po głowie.

— Dobranoc, śpij dobrze. — powiedział.

Po czym złożył ostatni pocałunek na twoim czole i zniknął w otchłani nocy. Wiatr zawiał, a twa skóra dostała dreszczy. Łzy ustały, ale pozostałaś samotna.

— Dobranoc, Satoru. — Wyszeptałaś i weszłaś do swojego szpitalnego pokoju.

***

—  Auć. — jęknęłaś z lekkiego bólu, gdy pielęgniarka wbijała w ciebie igłę.

— Po południu zrobimy ci badania. Musisz być dobrze do nich wypoczęta więc prosiłabym, abyś do tego czasu nie opuszczała swego pokoju. Najlepiej by było jakbyś się położyła spać.

— Chyba tak zrobię. — Powiedziałaś i ułożyłaś głowę na poduszce. Byłaś zmęczona, bo tej nocy mało spałaś. Praktycznie znaczną część poświęciłaś na obserwację gwiazd wraz z Gojo więc niebyło się co dziwić.

— Powiedz mi [y/n] jak czujesz się po tych nowych lekach, które przyjmujesz już od tygodnia? — zapytała pielęgniarka.

— Tak naprawdę to nie widzę jakiejś spektakularnej różnicy ale jednak odrobinę mi lepiej. — odpowiedziałaś.

— To świetna wiadomość. Zobaczymy jak wyjdą ci dzisiejsze badania i na ich podstawie zdecydujemy czy będziemy kontynuować leczenie tymi suplementami.

— Jasne.

— No a więc ja już będę szła. Odpoczywaj.

Kobieta wyszła, a ty przymrużyłaś oczy w nadziei, że zaśniesz. I mimo, że byłaś bardzo zmęczona nie mogłaś zapaść w sen. Po głowie krążył ci ten jeden jedyny mężczyzna, który potrafił wywrócić twój świat do góry nogami. Przypomniałaś sobie jego ciepło, jego dotyk, jego oddech na twej szyi. To wszystko wywoływało nostalgię i łzy. Ale zarazem szczęście i dobre wspomnienia, do których chciało się powracać.

***

Minęły dwa tygodnie odkąd przeprowadzono na tobie obowiązkowe badania kontrolne takie jak morfologia, ultrasonografia, tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny. Byłaś tym już zmęczona. Radioterapia czy chemia wyniszczały twój organizm, a był to jedyny sposób na parę dodatkowych miesięcy życia. Twoje obolałe ciało nie dawało czasami rady wykonać prostych czynności, ale on kazał ci się nie poddawać. I mimo, że chciałaś odpuścić już na starcie to Gojo podtrzymywał cię i nie pozwalał upaść. Był jak twój anioł stróż, który pozostawał przy tobie do końca. A jego niebieskie jak diamenty tęczówki miały w sobie tak niesamowity blask, że gdy na nie spoglądałaś to dostrzegałaś jakąkolwiek nadzieję.

𝑨𝒇𝒕𝒆𝒓 𝒂𝒍𝒍, 𝒚𝒐𝒖'𝒓𝒆 𝒘𝒆𝒂𝒌 ❀ 𝑮𝒐𝒋𝒐 𝑺𝒂𝒕𝒐𝒓𝒖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz