Tego dnia nad Paryżem zaświeciło słońce, a temperatura wynosiła 18ºC. Oznaczało to dla naszych bohaterów kolejny dzień pełen niespodzianek. Alya właśnie karmiła swoją kwami i pakowała plecak.
Kilka minut później wyszła z domu i miała dzwonić do Marinette, gdy nagle na kogoś wpadła.
-Nino? Hejka, co ty tu robisz?- spytała lekko zdezorientowana. -Nie umawiałeś się przypadkiem z Adrienem?
-No tak właściwie to się umawialiśmy. Ale zmieniłem plany i przyszedłem po ciebie. A o Mari się nie martw, Adrien ją obudzi. To co, idziemy?
-Tak. Ale... dlaczego po mnie przyszedłeś? Przecież mieszkasz daleko ode mnie. Na pewno masz jakąś sprawę.
-No mam. Może poszlibyśmy po szkole gdzieś? Na przykład do kina?- spytał mulat i podrapał się po karku. W tym czasie, rozanielona Alya zaczynała marzyć o tym, jaką suknię ślubną uszyje jej Marinette, oraz jak z Nino nazwą swoje dzieci. Może... Charlotte i Alex? Taak, to będą idealne imiona.
-Alya? Wszystko ok? Słyszysz mnie?- zapytał chłopak i pomachał dziewczynie przed twarzą. -Ziemia do Alyi? (nie umiem odmieniać tego imienia, ok? ~dop.aut.)
-Tak... Sorka, zamyśliłam się. Z chęcią pójdę. Ale teraz musimy biec do szkoły, bo się spóźnimy.
W czasie, gdy Alya umawiała się z chłopakiem swoich marzeń, Marinette w najlepsze spała i chrapała tak, że jej młodszy brat nie mógł tego przegapić. Jak najszybciej znalazł się w pokoju swojej siostry z telefonem w ręku, i zaczął ją nagrywać.
-Hipopotamie, jest już 7.40. Chyba powinnaś iść do szkoły.- powiedział Felix.
-Spadaj zaskrońcu. Ja śpię i nie wolno mi przerywać tego rytuału... Zaraz... Która jest?- spytała zaspana dziewczyna.
-7.40. Powinnaś już być gotowa do szkoły.- odpowiedział jej spokojnie dziesięciolatek.
-7.40?! Felix, debilu! Miałeś mnie budzić! Zabije cię kiedyś, zabije... a teraz won z mojego pokoju! Muszę się ubrać.- wyskoczyła jak poparzona z łóżka, wypchnęła brata z pokoju, zamknęła drzwi i w dzikim tempie zaczęła nakładać na siebie ubrania. Wzięła plecak, zbiegła do kuchni, zwinęła rogalika i wybiegła z domu. Była jednak jeszcze na tyle niewyspana, że nawet nie zauważyła pewnej osoby, na którą wpadła.
-Uważaj jak chodzisz, debilu. Psiapsi mnie wystawiła i zaraz spóźnię się do szkoły!- powiedziała ze złością i spojrzała przed siebie. -A-adrien? Hej? Co ty tu robisz?
-Hejka Marinette. Przyszedłem po ciebie. Alya mnie o to poprosiła.
-Okej... ale dobra, nie czas na rozmowy. Idziemy do szkoły bo jak się spóźnię to mnie zawieszą i co będzie?
-Chill, nie zawieszą. Ale na wszelki wypadek nie możemy się spóźnić.- powiedział blondwłosy chłopak i razem z przyjaciółką pobiegł do szkoły.
skep time, po szkole
Marinette wróciła po lekcjach bardzo zmęczona, więc od razu położyła się do łóżka. Zasnęła prawie od razu, ale zapomniała włączyć budzik.
2 godziny później, do jej pokoju wbiła Alya, wściekła na swoją przyjaciółkę, która w najlepsze spała.
-Marinette! Dzwonię do ciebie miliony razy, w końcu jednak się nie dodzwoniłam, więc napisałam do twojego brata. I co się dowiaduję? Że ty sobie w najlepsze śpisz!
-A ty po jakiego grzyba tu w ogóle przyszłaś?- spytała zaspana i popatrzyła na przyjaciółkę pytająco.
-Czasem zastanawiam się na jakiej planecie ty żyjesz... -odpowiedziała jej Alya i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej ubrania i rzuciła na łóżko przyjaciółki.
-Gdzie ty się tak wystroiłaś? I dlaczego wyciągnęłaś mi ciuchy? Idziemy gdzieś? Bo nie pamiętam żebym się z kimś umawiała.
-No bo się nie umawiałaś. Ale JA TAK, dlatego jako moja przyjaciółka musisz mi dotrzymać towarzystwa. Nie wiem, śledź mnie czy coś. Dałam ci ubrania w których nie chodzisz, może cię nie rozpozna. -powiedziała Alya.
-Czekaj czekaj... UMAWIAŁAŚ SIĘ Z KIMŚ I MI NIE POWIEDZIAŁAŚ?!- wykrzyknęła Marinette.
-Kto się z kim umawiał?- przez drzwi głowę wystawił Felix.
-Baranie! Nie podsłuchuj mnie!- krzyknęła pół-chinka i rzuciła w młodszego brata butem.
-Powiem mamie.- powiedział obrażony chłopczyk i pobiegł na dół do kuchni.
-No więc? Z kim się umówiłaś?
-Eee... z Nino? Laska, mówiłam ci to w szkole. Ty serio chyba jesteś w innej rzeczywistości. Słuchałaś mnie w ogóle?
-Nie. Byłam zajęta.- odpowiedziała Marinette i zaczęła się przebierać. -Byłam zajęta myśleniem o Adrienie.
-No a o kim innym ty mogłaś myśleć? No dobra. Ubieraj jeszcze ten kapelusz i okulary.- powiedziała mulatka i rzuciła w przyjaciółkę dodatkami. -No i super! Teraz nikt cię nie pozna!
Chwilę później przyjaciółki już były w parku, gdzie Alya miała się spotkać z Nino. Marinette schowała się za krzakiem, który był posadzony niedaleko ławki, na której siedziała druga z dziewczyn. Kilka minut później w parku zjawił się Nino, i dołączył do Alyi.
-Kogo podglądasz?
-Aaa! Alix, jesteś głupia. Siedź cicho i się nie ruszaj.- powiedziała Marinette i zakryła swoją dłonią usta koleżanki.
-Mainet, wuśc mie!- próbowała powiedzieć Alix.
-Okej, ale pod warunkiem że będziesz siedzieć cicho. O, już idą. Śledzimy ich.- powiedziała granatowłosa dziewczyna i pociągnęła koleżankę za rękę. -Idziesz ze mną bo nie chce sama.
CZYTASZ
gdy nastanie mrok || miraculous
Fanfiction"Gᴅʏ ɴᴀsᴛᴀɴɪᴇ ᴍʀᴏᴋ, sᴘᴏᴊʀᴢʏsᴢ ᴡ ᴏᴄᴢʏ ᴍᴇ, ʟᴇᴄᴢ ɴɪᴇ ᴅᴏᴡɪᴇsᴢ, ᴄᴏ ᴘᴏᴅ ᴍᴀsᴋᴀ sᴋʀʏᴡᴀ sɪᴇ. Zᴀ ɢʟᴏsᴇᴍ ɴɪᴇ ʀᴏᴢᴜᴍᴜ, ʟᴇᴄᴢ sᴇʀᴄᴀ ᴘᴏᴅᴀᴢᴀᴊ, ʙᴏ ᴏɴᴏ ᴄɪ ᴅʀᴏɢᴇ ᴅᴏ ᴡʏɢʀᴀɴᴇᴊ ᴘᴏᴋᴀᴢᴇ."