ROZDZIAŁ 6

305 26 13
                                    

- Jak ci na imię?

- Jessica.

- Dobra,Jessica. Nie zabronisz mi spotykać się z Jacobem. Co ty mi możesz zrobić? Myślisz, że się ciebie boję? Gdy skończyła mówić wyciągnęła z torby nóż, tak aby nikt oprócz jej i Jessiki go nie widział.

- Uważaj sobie, moją droga - odpowiedziała wściekła dziewczyna.

Jessica próbowała się wyrwać, ale Chloe jej nie puszczała.

- Ja mam uważać, tak? Jeśli jeszcze raz, zakażesz mi coś robić lub z kimś się spotykać to ten oto, piękny nóż znajdzie się w twojej szyi. I już nie będzie taki piękny, bo będzie cały we krwi.

Blondyna nic nie odpowiedziała, tylko poszła szybkim krokiem w stronę schodów, które prowadziły piętro wyżej. Chloe postała jeszcze chwilę i również poszła w tamtą stronę. Dziewczyna była zadowolona z siebie, ale też nie wiedziała, co w nią wstąpiło. Nigdy nie groziła nikomu, że go zabije. Od 6 czerwca poprzedniego roku, czyli od czasu, gdy ukończyła 15 lat, zmieniła się. Jednak dopiero od kilku dni, nie była pewna czy niektóre dziwne rzeczy robi sama z siebie czy "ktoś ją do tego zmusza". W jakiś niezrozumiały sposób... Gdy doszła pod salę, akurat był koniec przerwy. Cieszyła się, że zdążyła i nie musiała nikomu tłumaczyć czemu się spóźniła.

***

Około szesnastej Chloe wyszła z domu kierując się w stronę Starbucksa. Była ubrana w czarne skórzane spodnie, koszulę w kratę, zawiązaną z talii i czarne botki na wysokim obcasie. Gdy weszła do kawiarenki,przy jednym ze stolików siedział Jacob. Zauważyła go i poszła w jego stronę.

- Hej,kochana. Cieszę się, że przyszłaś.

- Heej - odpowiedziała, uśmiechając się.

- Pięknie wyglądasz. Zamówiłem tiramisu i dwa latte. Mam nadzieję, że je lubisz.

Jacob puścił oczko do Chloe, a ta zarumieniła się. Była cała czerwona.

- Jeju, dziękuję. Jasne, z chęcią. Jestem głodna jak wilk, prawie nic dziś nie jadłam.

- Jesteś urocza. A właśnie, mam pytanie.

Chloe i Jacobowi przerwała kelnerka, która przyniosła dwa talerzyki z ciastem i kawę.

- Tak?

- Za tydzień będzie u mnie impreza dla ludzi z klasy. Wiesz, aby złapać z nimi dobry kontakt. Mam nadzieję, że uczynisz mi ten zaszczyt i przejdziesz.

-Pewnie, czemu nie. Aaa...będzie tam ta Jessica?...

- Widzę, że już się poznałyście. Wiesz, sam nie wiem, ona zaczyna mnie irytować. Dla mnie najważniejsze jest to, abyś ty tam była.

Gdy to mówił złapał Chloe za rękę i patrzył jej w oczy.

- Jesteś niesamowity...nikt mnie tak nie traktował...

Nagle przypomniało jej się, że miała zdobyć informacje dotyczące lasu. Jednak dała dziś sobie z tym spokój. Chciała cieszyć się chwilami spędzonymi z Jacobem. Nie mogła uwierzyć, że wtedy wieczorem, nieznając Jacoba nazwała go "kolejnym przygłupem". Była zła na siebie.

- Zasługujesz na to. Nigdy nie spotkałem takiej wyjątkowej dziewczyny jak Ty - po chwili pauzy ciągnął dalej - Coś się tak zamyśliła? Jeśli mogę spytać.

- Nie nic...to nie jest takie ważne. Może kiedyś Ci to powiem...

- Skoro tak uważasz, słońce.

Kiedy w końcu Jacob i Chloe wyszli ze Starbucksa, zobaczyli piękny zachód słońca.

- Na mnie chyba już czas. Zbliża się dwudziesta, a jeszcze te nieszczęsne lekcje są do odrobienia.

Tajemnica półmartwego lasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz