3 nad ranem...Każdy w Jokohamie już spał prawda? Nie do końca ponieważ pewien rudowłosy kapelusznik wracał właśnie do swojego znużonego ciemnością Mieszkania. W całej okolicy roznosiły się odgłosy butów chodzących właśnie po chodniku oraz odgłos kapania wody.Ryży Przeklinał pogodę dodatkowo musiał odwalać brudną robotę. Mężczyzna zdjął obuwie wraz z niepotrzebną odzieżą wierzchnią. Fedorę położył na najbliższej komodzie. Nakahara udał się do łazienki nie chciał się moczyć jeszcze bardziej niż mokry jest ale myć się musi przecież nie jest Akutagawą który się nie myje. Chuuya delikatnie się uśmiechnął czując na swoim ciele gorącą ciecz która była stanowczo za gorąca. Delikatnie nałożył szampon na rękę i zacząć płynnie i swobodnie masować głowę.Była to jego zdecydowanie Ulubiona część mycia ognistych loków. Spłukiwanie ich i suszenie nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy według rudzielca. Nakahara lubił czynność mycia ciała. Cóż Ryży ma całą kolekcję balsamów do ciała,?Odżywek do włosów,Olejków, kremów i innych przeróżnych rzeczy do pielanfnacji skóry oraz długich ognistych włosów.Chuuya w samych bokserkach usłyszał dźwięk dochodzący z kuchni. Niewiele myśląc Kapelusznik wziął po drodze miotłę która była oparta o ścianę Mężczyzna nawet nie wiedział co ona tam robi gdyż lubi mieć pożądek w domu. Udał się do kuchni. Lecz w owej kuchni nie było nic oprócz ciemności i niektórych elementów kuchenych które wmiarę rozświetlały pomieszczenie. Nakahara tylko westchnął i ruszył by znów ubrać się w piżame. Chuuya śpi w koszulce nabytej przez Dazaia kiedy Jeszcze ta makrela była w mafii. A dokładnie byli tamtego dnia w jakimś parku rozrywki i Osamu wygrał dla Nakahary ową koszulkę z misiem. Rudzielc lubił w niej chodzić ale nigdy by się do tego nieprzyznał.Nakahara choć pokazuje jaką przepełnioną jadem żywi do tej gnidy nienawiść ale tak naprawdę ufał mu,Był jego przyjacielem kochał kochał go A on po prostu odszedł bez słowa zostawiając biednego Chuuyę samego z nowym debilnym partnerem.Ten dzieciak doprowadza Ryżego do białej gorączki jeszcze bardziej niż Dazai. Ale Chuuya tak naprawdę dawno mu to wybaczył ale boji się mu tego wyznać. Chuuya walnął się na łóżko .Ostatnio wyglądał jak siedem nieszczęść chodzących po Jokohamie. Podrkążone oczy,Blada skóra a jego loki nie wyglądają juz tak ogńiście tylko przygaszenie na nich widnialo. Znowu usłyszał dźwięk z kuchni wiec po raz setny udał się do Kuchni tym razem wziął ze sobą telefon by rozświetlić pomiesczne jako iż nie chciał zapału światła w kuchni bo uważał ze było zbyt przygaszone i nic nie było widać gdyby je włączył.
Ryzy stanął w progu a gdy go przekroczył zapalił latarkę i zobaczył bruneta wesoło przeszukującego jego lodówkę
.-Och! Chibi masz może lody karmeloowe?
- co ty tu robisz do jasnej Anielki?! I jak się tutaj dostałeś!-krzyknął wkurzony Chuuya
- Wszedłem przez balkon a w zasadzie chciałem zakończyć swój żywot lecz twój balkon mnie powstrzymał.
- A dlaczego w mojej lodówce!
- Nadal masz ta koszulkę?- na to pytanie rudy spłonął rumieńcem.