Rozdział 1. Nowości

15 2 1
                                    

Wstałam dzisiaj niezwykle wcześnie, bo o 8,a są wakacje. Ubrałam się w biały t-shirt ze Star Wars, niebieskie jeansy i skarpetki w awokado. Butów nie zakładałam ponieważ na razie i tak nie wychodzę z piętra mieszkalnego. Poszłam do kuchni po śniadanie, a tam siedział mój najlepszy przyjaciel Steve, który jadł quacksona z dżemem. Nie zauważył mnie więc z zaskoczenia krzyknęła do niego - Z lewej! - I gdy się odwrócił rzuciłam w niego poduszką z kanapy. -Taki super żołnierz a nie unikną ataku- zaśmiałam się. -A co ty tak wcześnie wstałaś?- zapytał mnie Rogers - Dzisiaj mam to spotkanko z tą laską z mojej nowej szkoły.
- Pożyczyć ci tarcze?
- Ha ha ha dzięki ale się obejdzie
- Tak, tak każdy tak mówi a potem się przydaje. . .
Nagle do pokoju wszedł wysoki, przystojny brunet z metalową reką
- Oh... Hej Buck- twarz Steva przybrała lekko różowy odcień.
- Hejka Steve. Są jakieś śliwki? - rzucił zza otwartych drzwi lodówki wyciągając mleko
-Nie
-Aha, dzięki Amanda
-Kupie ci jak będę wracać.
- Dzienks Stark- rzucił na odchodne
Siedziałam ze Stevem tak jeszcze z 15 minut, potem postanowiłam wrócić do pokoju i wystalkować wszystkich ludzi ze szkoły. Nagle rozległ się głos.
- Panno Stark ma Pani gościa.
-ugh... Kto to Jarvis?
-Panienka Maximoff
-Wpuść ją
Do pokoju weszła niska, brunetka o spokojnym spojrzeniu. Kiedy mnie zobaczyła od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech I rzuciła się na moje łóżko obok mnie.
- co tam? -zagadnełam, dyskretnie zamykając laptopa żebym nie wyszła na creepa.
- nic stalkerze. Wiesz że czytam w myslach, a twoje akurat słychać na całym piętrze. Nic cię już nie uratuje psycholko
-ha ha ha- zaśmiałam się nieco ironicznie żeby ukryć moje zażenowanie I walnąć sobie moja wyimaginowane łapa w łeb.
-chcesz może lody? -zapytała z podejrzanie miłym usmiechem
- czy ty sie bawisz w steva w tym momencie? Wyczuwam to nawet nie czytając ci w myślach. No dawaj mi moralną pogadanke. Ciasteczkowe
- się robi pani stark- w jednym momencie jej oczy zaszły jakby mgłą a jej ręce wykrzywiły się w jej na swój sposób charakterystycznym stylu. Chwilę później do pokoju wleciały pudełka i łyżki
-mmm... Całkiem nieźle
- dziękuję, treningi się na coś przydały przynajmniej szkło nie leci tu z mojego powodu.
-o cholera tak bardzo chciałabym mieć jakąkolwiek supermoc tak jak ty... - w tym momencie pożałowałam tego co powiedziałam. Kiedy wprowadziłam się do avengers tower Wanda przeżywała żałobie po swoim bracie. Nikt jeszcze nie opowiedział mi tej historii. Jednak szybko też zorientowałam się że powinnam unikać tego tematu przynajmniej na jakiś czas.
Nagle po pokoju rozległ się dźwięk
- o mój boże... Czy ty na poważnie słuchasz modern talking i to Cheery Cheery Cheerios lady? - spojrzała na mnie z niedowierzaniem i rozbawieniem
- yyy... Nie... To mnie po prostu motywuje do wstania. Jak to słyszę rano od razu biegnę żeby to wyłączyć.- wstałam by wyłączyć mój budzik w telefonie, który miał mnie zaalarmować o tym abym się szykowała.

Po rozmowie z Wandą postanowiłam już wyjść na spotknie z niejaką Mary Jane. Chodzi ona do szkoły do której idę pierwszy raz już za tydzień. Trochę bałam się ośmieszyć bo w końcu będę z nią chodzić do jednego budynku przez kolejne 3 lata. Zeszłam na dół do pracowni taty
- tatuś, mogę pożyczyć samochód? - spytałam słynnego Iron mana który był w trakcie ulepszania zbroi
-a po co ci? -odpowiedział stary
-Jadę na spotkanie z tą dziewczyną z mojej szkoły.  Pamiętasz?
-A rzeczywiście. Dobra bierz które chcesz  tylko ma wrócić w całości
-jasne staruszku - krzyknęłam udając się do garażu
Wsiadłam w samochód i po 30 minutach dojechałam na queens...

Zakochany pajączekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz