|1| Eren!

90 7 0
                                    

 Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.

~William Shakespeare, Makbet

_______________________________________

Dźwięk kopyt uderzających o podłoże odbijał się echem wśród iglastych drzew. Ciche rżenie coraz bardziej zmęczonych koni było praktycznie niesłyszalne przez deszcz zmieniający się z każdą kolejną minutą w potężną ulewę.

Mimo to czteronożne stworzenia nie zatrzymywały się bez pozwolenia jeźdźców, którzy byli nazywani zwiadowcami, ludźmi, którzy postawili swoje życie w grze ze śmiercią dla innych, aby pewnego dnia mieszkańcy za murami mogli zobaczyć świat poza nimi. Dlatego skrzydła na ich plecach były symbolem wolności, w którą tak wierzyli.

Na przodzie za dowódcą jechała trójka przyjaciół z dzieciństwa. Jednym z nich był Armin Arlert, podobno jeden z najinteligentniejszych ludzi na wyspie.

Teraz jednak nie wyglądał na osobę w jakikolwiek sposób mającą się wyróżnić. Blondyn o delikatnej budowie spoglądał w plecy swojego przyjaciela, aby wrócić do wspomnień sprzed dwóch lat, gdzie mimo przeraźliwego strachu zmierzył się ze zdrajcą, który zdobył ich zaufanie. Mowa tu jest o Bertoldzie Hooverze, dla niektórych zapamiętanym jako Kolosalny Tytan, który w 845 roku spowodował ogromne zamieszanie i przyniósł śmierć z klęską na ludzi, niszcząc Mur Maria.

Wspomnienie z dzieciństwa mimo traumatycznego wydźwięku nie było przez Armina dokładnie pamiętane. Jak przez mgłę widzi uciekających ludzi i olbrzymiego tytana bez skóry. Z drugiej strony wspomnienia te ścierały się z innymi równie niewyraźnymi, gdzie widział tych ludzi, jako malutkie postacie uciekające od niego oraz opadający pył opadający po kopnięciu fragmentu muru, który pozbawił życia nie jednej osoby. Drugie wspomnienie należało do Bertolda, który został skonsumowany przez nieświadomego Armina.

Młodego żołnierza dopadały częste wątpliwości, czy na pewno wybór kaprala Ackermanna był prawidłowy, czy nie zyskaliby więcej, ratując poprzedniego dowódcę? Nikt mu nie powiedział konkretnie, co się wydarzyło na dachu tamtego dnia, jedynie co usłyszał to, to że nie ma sprawić, aby kapral żałował swojej decyzji. Słuchając plotek, udało mu się też dowiedzieć, że to Eren był jedną z osób, dzięki którym ma szansę jeszcze oddychać.

Każde obce wspomnienia wywoływały u chłopaka migrenowy ból głowy, który z czasem był coraz dłuższy i uciążliwszy. Kiedy zobaczyła to nowa dowódczyni, przyrządziła mu specjalne zioła, dzięki którym mógł w spokoju prosperować.

Przed jego twarzą pojawiła się ręka z bukłakiem napełnionym wodą, co skutecznie wybudziło go z zadumy. Okazało się, że jego stan zauważyła Hange, która odwróciła się, aby zrobić chwilowy postój i poczekać na kaprala, który wyruszył rozejrzeć się w lesie na zachód. Z zaciekawieniem przyglądała mu się i kiedy miała już się odezwać, między drzewami zaczęła pojawiać się postać Leviego. Wraz z wylądowaniem zaczął mówić o polanie z jeziorem na północny zachód, gdzie nieopodal jest jaskinia, która ich pomieści.

- Ha! - Klasnęła w dłonie zadowolona- co o tym sądzisz Armin?

- Uważam- zaczął cicho, spoglądając w obserwujące go kobaltowe oczy- uważam, że przeczekanie będzie dobrą opcją, deszcz się nasila, żołnierze są zmęczeni, a nasza widoczność się zmniejsza.

Levi zrozumiawszy przekaz, kiwnął tylko głową i zawołał swojego ogiera, aby poprowadzić resztę ludzi do chwilowego, suchego schronu.

Drzewa między, którymi się przedzierali, kojarzyły mi się z Lasem Olbrzymich Drzew. Co prawda rośliny w nim nie były tak wielkie, jednak coś w nim sprawiało, że komponowały się podobnie jak w tamtejszym lesie. Może jednak... to nie drzewa powodowały skojarzenia z tamtym miejscem, a wrażenie, że za chwilę znowu poczują oddech śmierci na swoich karkach. Wrażenie, że kostucha po raz kolejny będzie kazać im grać z nią w szachy, aby powoli rozkoszować się ich lękami i niszczyć ich nadzieję na przetrwanie, tak jak zrobiła to z ich poprzednikami.
To przez nią wielu zaczyna wątpić, gdy pierwszy raz słyszą głosik w głowie mówiący im, że to oni mogą być następną ofiarą na wyprawie.

Na duchu podnosi ich idea dolin bez tytanów i uśmiechy ich bliskich, którzy będą mogli spojrzeć w dal na horyzont i udać się tam gdzie nogi ich poniosą. To właśnie małe marzenia pozwalają im zachować trzeźwość umysłu i przeżyć. Świadomość, że to oni są nadzieją ludzkości napędza ich. Nadzieją tych, którzy nie potrafią się sami obronić. Nadzieją tych, którzy błagają o lepsze jutro.

Głośny śmiech jednookiej rozniósł się po okolicy, zapewne płosząc resztkę zwierząt, które nie schowały się przed deszczem. Kiedy zobaczyła chłodne spojrzenie skierowane na jej osobę, uśmiechnęła się szeroko, aby po chwili zacząć myśleć o tytanach i ich aktywności w nocy. Nie pomagał jej fakt, że byli to ludzie...

Levi przed nią nagle zatrzymał swojego konia i podniósł ręką, aby reszta wykonała to samo w ciszy. Intensywnie spoglądał na północ, jakby chciał przeniknąć spojrzeniem przez drzewa, by zlokalizować zbliżającego się wroga.

Nagle zza niego rozległ się dźwięk 'Champagne and drinkin' with your friends...", wydobywający się z telefonu Erena Jaegera, na którego wszyscy momentalnie zwrócili uwagę, aby móc dostrzec jego lekceważący uśmiech. Doskonale zdawał sobie sprawę, że po raz szósty w tym miesiącu niszczy jakąś scenę, jednak niezbyt go to obchodziło, przynajmniej takie dawał wrażenie. Z satysfakcją obserwował biegnącego w jego kierunku tęższego mężczyznę pod parasolem, żeby po chwili usłyszeć wywód o tym, jaki on jest zły.

Prawda tym razem była troszkę inna. Otóż zapomniał wyciszyć telefonu i nie wpadł na to, że jego mama do niego w trakcie pracy niespodziewanie zadzwoni. Nie zamierzał on fatygować się i wyprowadzać ludzi z błędu, że zrobił to specjalnie. Uważał, że tak będzie ciekawiej i dostarczy sobie ciekawą rozrywkę.

- Jaeger! Ty to robisz specjalnie?! - Mężczyzna wziął wdech przez zadyszkę- Ja rozumiem raz, dwa, ale u ciebie to się zdarza notorycznie! -Huknął, by po chwili zacząć rozmasowywać sobie skronie ze zdenerwowania- jeśli byłeś taki sam w tamtym wcieleniu, to się nie dziwię, że zginąłeś śmiercią tragiczną!

Cisza, która zapanowała, była zakłócana jedynie przez konie i deszcz, przez co dopiero po chwili reżyser zorientował się, co powiedział. Tematy poprzednich wcieleń były czymś drażliwym, niekomfortowym dla wielu osób. Nie można było też nikogo przez nie oceniać, ponieważ nie tylko geny wpływały na ich zachowanie, a też środowisko, w jakim się obracali. Czasy walk nie były lekkie, tym bardziej że w tamtym okresie nie wiedzieli o drugiej płci, bądź zapiski o tym nie doczekały do dnia dzisiejszego.

- Przepraszam, poniosło mnie. Jest już za późno na kolejne podejście, zrobimy to jutro. Proszę. Nie... Ja błagam Jaeger, nie odwal niczego i daj nam to dograć... - Westchnął zmęczony.

- Oczywiście- Eren przedłużył samogłoski znudzony, rozglądając się, dostrzegł, że Ackermann oddalił się od nich na bezpieczną odległość, co go zaciekawiło. - Armin lecimy na piwo? Aa i prze pana. - Spojrzał pustym wzrokiem na reżysera- mam dwie sprawy. Niech paan kontroluje feromony, bo mam ochotę ciebie zatłuc. - Głupi uśmieszek pojawił się na jego twarzy. -Druga sprawa. Szybsza. Kiedy zginie ta nieszczęsna beta? Wkurza mnie i nie wierzę, że kiedyś był tak silny... biorąc pod uwagę tę budowę? Śmiechu warte...

Spojrzał na Ackermanna wyzywająco, będąc pewnym, że wszystko słyszał, co szybko to potwierdziło, gdy napotkał spojrzenie kobaltowookiego, który jakby nic się nie stało, wrócił do głaskania czarnego rumaka, przez co Eren ku swojemu niezadowoleniu stracił jego chwilową atencję.

Jedną rzeczą, którą Eren podziwiał w niższym to przywiązanie jego z tym zwierzęciem. Sam reżyser się zdziwił, jak szybko sobie wzajemnie zaufali, żeby później nieraz pomóc na planie filmowym. Levi w dalszych planach na przyszłość chciał nawet kupić tego karego ogiera od właściciela farmy, co podobno mu się udało.

Eren nie rozumiał emocji, które nad nim panowały, widząc mężczyznę. Rozróżniał tylko jedną z tego chaosu. Nabierającą na siłę irytację.


-------------------

Mam nadzieję, że część Wam się spodobała. :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 13, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Z tysiąca szans |Ereri, ABO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz