Narrator: wiec prwnego dnia ja i dazaj bylsimy czlonkami wojny narodowej 7 w USA w Polsce.
ryj (ja):
*spada kamien z muru* LAAAAAAAAAA
dazaj: RYJ UWAZAJ NIE ZDECHNIJ BO JA PO CZUJE IDE
ryj: CO DAZAJ JA HA UMRE RAZEM WALCZYMY O DOBRO DUSZY DEMONOW I ZEBY WYGARLY
dazaj: ale to czuja tez moze cn
ryj: no to idz
dazaj: ok
5 dni pozniej
czuja: kurwo dazaj gdize ja jeste-
dazaj: siedz cicho szukamy ryja
19 min pozniej
ryj:*spada na mnie kamien* *uciekam*
dazaj: OOOO TAM BIEHA RYJ TUTAJ TUUUU!!!!
czuja: wtf
ryj: NO WIDIZSZ KAMIEN MNIE GNOI
dazaj: A FAKTYCZNIE ELO
czuja: co ja tu robie
ryj: *podbiegam zdysznay* no to dazaj masz czuje o to gitowa
dazaj: tak czyja powuedz cos
czyja; hej
ryj: no ghej czyje czuja. musimy wlaczyc!! bb
dazaj: jasne!!!!! daj czuji postolet
ryj: dobr *daje czyji pistolet*
czuja: *bierze ode mnie pistolet i strzela do ptaka*
ryj: PO CO ZATSRKEIES TEGO PTAKA CZUJA TY TY PTAKU
dazaj: CZUJA TY MONDRY ZJEMY PTAKA
czuja: tak ja mondry
ryj: NIE ON BYL ZATRUTY!
dazaj: jednak czyja nie mondry.
czuja: spierdlajacie sami se walczcie chuje zajebane 😡