#0

77 10 89
                                    


No cześć wam przybysze

Nigdy nic takiego nie pisałam i zabieram się do tego w środku nocy bez żadnego pomysłu, więc miejcie to na uwadze prosz

Pierwsze rozdziały na pewno będą kiepskie, ale myślę że potem zrobi się trochę lepiej ( podejrzewam że gdzieś koło 3/4 rozdziału, no chyba że schrzanię wszystko )

( Ten oto rozdział będzie czymś w rodzaju wprowadzenia, chociaż nie wiem czy można tak to nazwać )

Zobaczymy jak mi z tym pójdzie

Początki zawsze są słabe, a zwłaszcza początek tego rozdziału, ale miłego czytanka bros
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pow. Kaminari

Obudziłem się w ten sam sposób co zawsze. Znowu wisiałem z głową i rękami w dół, cudem nie spadając jeszcze z łóżka. Ale tym razem uznałem, że sprawdzę czy taki upadek bardzo boli. Jedynym miom wnioskiem jest to że pierdolnołem się w głowę. Następnym razem idę sprawdzić ile Midoriya umie sobie kości połamać, słyszałem ostatnio że bije w tym rekordy.

Sprawdzę to na pewno, ale najpierw pozdycham sobie trochę z bólu na ziemi. Dziwne bo nawet często zdarza mi się to robić. Jedyne co mi w takich momentach pozostaje to myśleć o wszystkim i o niczym. Albo analizowanie tego co działo się w ostatnich dniach.

Na przykład rozmawiałem wczoraj chwilkę z Aizawą. Powiedział że nie weźmie mnie na obóz treningowy jeśli dalej nie będę się przykładać do niczego co robię.

Skoro miałem się przyłożyć do czego kolwiek, to absolutnie nie mogę wybrać czegoś przydatnego. Postanowiłem więc zrobić jakiś eksperyment.
Wypadło na wpychanie różnych rzeczy do gniazdka.
Na pierwszy ogień poszedł oczywiście widelec. Wywaliłem korki w całym akademiku, i szczerze mówiąc wątpię żeby przyczyniło się to jakoś do decyzji mojego wychowawcy.
Przynajmniej już wiemy, że nie zostawi mnie samego w szkole z niezabezpieczonymi gniazdkami.
No czyli wyjazd mam jednak gwarantowany.

Właściwie to nie wiem czy nasi nauczyciele mogliby zostawić w akademiku kogo kolwiek bez przypilnowania. Nie tylko ja tak bardzo przyczyniam się do niszczenia naszego obecnego domu. Dla przykładu, Izuku nie panuje nad mocami i wybija szyby, Uraraka wlatuje w sufity, Bakugou wysadza ściany, Ashido topi kwasem podłogi, a Mineta niszczy zamki w drzwiach dziewczyn. Normalnie ekipa rozbiórkowa.

I jeszcze Todoroki, pozbywa się wszystkich czajników z kuchni. Według niego jest to naprawdę potężna broń, trzeba tylko wiedzieć jak jej używać. Mówił też coś że jego matka była w tym mistrzem.

Jak widać w porównaniu do zniszczen jakie tworzą inni, nie jestem aż taki zły. Podobno zdarza mi się po prostu nie myśleć.

Bakugou powtarzał mi zawsze że nie powinienem kryć się z faktem iż jestem idiotą. Niby czuć to z kilometra, tak jak smród Deku.
No dobra, nie zaprzeczę że zdarza mi się być wyjątkowym kretynem.
Ale tego że przeszedłem podstawówkę bez powtarzania żadnej klasy to nikt mi nie odbierze. Ani tego że aż dwa razy wygrałem zakład z Tetsutetsu. No i tego że właściwie jako pierwszy zaprzyjaźniłem się z Hitoshim. Ijako jedyny byłem nawet w jego pokoju. Chociaż jak się zastanowić, to na pewno nie aż taki wyczyn jak włamanie się do pokoju Tokoyamiego albo Bakugou. W takich niebezpiecznych wyzwaniach bez wątpienia najlepsza jest Mina. W końcu jest dziewczyną więc nikt jej raczej siłą nie wypierdala z pokoju. Niestety ja nie posiadam takiego immunitetu. A przydałby się czasem.

ShinxKami i Akademia Przegrywów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz