Czekając na kolejny dzwonek, który będzie mówił o tym, że wracają wszyscy do domu Vanessa patrzy jak jej przyjaciel rysuje arcydzieła w zeszycie od hiszpańskiego. Szczerze mówiąc jest bardzo szczęśliwa, że ma zdolnych przyjaciół. Jej przyjaciel- David mega ładnie rysuje i maluje. Jej przyjaciółka- Camila pięknie śpiewa. A co robi Vanessa? Ona kocha korzystać z życia z przyjaciółmi. Kocha robić wszystko póki może, ponieważ wie, że kiedyś już tego nie będzie mogła robić. Oprócz jej przyjaciół i znajomych ma rodzeństwo, czyli brata i siostrę, rodziców oraz pieska rasy Border Collie zwany Lolek.
-Dobrze dzieci, miłego weekendu wam życzę, do zobaczenia w poniedziałek- powiedział nauczyciel, gdy wybił ostatni dzwonek w tym tygodniu
-Do widzenia- odparli niektórzy uczniowie, wybiegając ze sali
-To jak kochani idziecie ze mną do domu?- zapytałam się przyjaciół, na co skineli głowami na zgodę
-To git-odparłam
Idąc do domu rozmawiali o tym że za niedługo urodziny ich znajomej Luny, i rozmawiali o tym żeby się złożyć i kupić jej jeden prezent od ich trójki.
-JESTEM!- krzyknęła Van gdy weszli do domu
-Cześć córeczko-odparła jej mama-Cześć David, hej Camila-powiedziała do moich znajomych
-Myjcie ręce i chodźcie na obiad, bo będzie zimny
Tak jak prosiła pani Collins umyli ręce i zasiadli do obiadu, witając się z panem Collins'em, Tomem, czyli bratem Van i Chloe, czyli jej siostrą.
Po zjedzonym obiedzie trochę porozmawiali i zdecydowali, że będą się już zbierać. Gdy Van ich odprowadziła ich pod same drzwi, poszła do swojego pokoju.
Jej pokój był zawsze posprzątany i wszystko było na swoim miejscu. Już obok drzwi znajdowała się komoda w białym kolorze, która miała na sobie kilka kwiatów, szpargały i zdjęcia. Co do komody to była całkiem wysoka i miała kilka szuflad i jedną półkę. Przy komodzie i oknie znajdowało się biurko z lampą i zeszyty. Na przeciwko komody znajdowało się całkiem spore i wygodne łóżko, po którego bokach były szafki nocne. Przy biurku i oknie znajdowała się jej toaletka z kosmetykami. Przy szafce i obok drzwi wejściowych do pokoju znajdowały się kolejne drzwi, za którymi się kryła garderoba. Na środku pokoju znajdował się dywan, na którym w tym momencie leżał Lolek.
Gdy weszła zabrała swojego laptopa i układając się wygodnie na łóżku zaczęła oglądać Zmierzch.
Co do wyglądu Vanessy była całkiem wysoką blondynką o jasnej karnacji. Włosy miała do łopatek, a oczy miała w kolorze zielono-szarym. Była szczupła ale miała kobiece kształty. Zazwyczaj ubierała się jak jej wygodnie i wszystko zależało od jej nastroju. Nosiła dwa pierścionki, które dostała na urodziny od jej rodziców oraz jej brata. Miała założone również kolczyki, które miała w uszach i w nosie. Najczęściej gdy się malowała nie kładła mega mocnej tapety układała sobie brwi dawała korektor, trochę pudru, tusz do rzęs, które miała całkiem długie i szminki. Włosy najczęściej prostowała, gdyż miała delikatnie kręcone.
W pewnym momencie jej brat przyłączył się do oglądania, ale już nie oglądali Zmierzchu tylko Szybkich i Wściekłych. Po pewnym czasie ich młodsza siostra dołączyła się do nich i całe rodzeństwo oglądało film.
Co do Toma był przystojny. Jego brązowe loczki opadały mu na czoło. Wiekowo był starszy od Van 2 lata a od Chloe 4 lata (ma 19 lat). Brązowe oczy świetnie pasują do jego włosów. Co do figury był wyższy od sióstr i wysportowany, ponieważ całkiem dużo czasu spędza na siłowni. Chloe czyli ich kochana młodsza siostra. Była najniższa z rodzeństwa ale najbardziej energiczna. Była tak jak brat brunetką z brązowymi oczami. Włosy miała trochę dłuższe niż ja. Gdy jesteśmy już przy wyglądzie moja mama czyli Jessie Collins jest kobietą elegancką o czarnych włosach i zielono-brązowych oczach. Mimo że ma ponad 40 lat, wygląda młodo. Gdy była mama czas na tatę, czyli Jacob Collins był brunetem o piwnych oczach i ciemniejszą karnacją. Miał brodę idealnie ułożoną przez barbera. Zazwyczaj wygląda na wiecznie złego faceta ale jest bardzo miły i kochany. Następną osobą będzie mój kochany przyjaciel. Oczy zielono-piwne oraz loczki sprawiały, że był naprawdę przystojny. Figure miał mega mimo, że często objadał się ze mną niezdrowym jedzeniem. Czas na ostatnią osobę, czyli moją najlepszą przyjaciółkę, którą znam od urodzenia. Jest brunetką z piwnymi oczami i długimi rzęsami. Na jej twarzy znajdowało się kilka piegów. Sylwetkę miała bardzo zgrabną przez co wiele chłopaków się za nią ogląda. W sumie nie dziwie się jest mega piękna.
Gdy skończyliśmy oglądać była godzina 17 i w tym momencie zadzwoniła do mnie przyjaciółka i spytała się czy idę z nią, Davidem i naszymi najbliższymi znajomymi do knajpy na pizze. Oczywiście się zgodziłam umówiłyśmy się na 18:30 więc gdy tylko się rozłączyła poszłam do łazienki wziąć prysznic. Następnie weszłam do garderoby wybrać ubranie. Zdecydowałam się na top w kolorze khaki, czarne jeansy i białe trampki. Następnie poszłam znów do łazienki żeby umyć zęby i wyprostować włosy. Poszłam do pokoju, żeby się pomalować i zeszłam do mojej przyjaciółki do samochodu.
Gdy dotarliśmy na miejsce po spokojnej podróży (czytaj: śpiewania mega głośno piosenek z radia) przywitaliśmy się ze wszystkimi i zamówiliśmy jedzenie. Po kilku chwilach czekania i rozmawiania, wpadłam na pomysł aby zrobić wspólne zdjęcie na pamiątkę ustawiłam telefon i razem z moimi znajomymi zaczęliśmy robić pozy, świetnie się przy tym bawiąc. Skończyliśmy gdy kelner podszedł do nas z naszymi zamówieniami. Zaczęliśmy jeść. W pewnym momencie Scot powiadomił mnie, że jakiś mężczyzna się patrzy przez cały czas na mnie. Żeby się upewnić dyskretnie się obróciłam gdy podnosiłam widelec, który mi "wypadł" i co mówił Scot okazało się prawdą. W tym momencie poczułam się trochę nie pewnie. Ale znów wpadłam w rozmowę z przyjaciółmi zapominając o tym. Już się żegnaliśmy i miałam iść do domu, ktoś pociągnął mnie za budynek zasłaniając buzie żebym nie krzyczała, przerażona spojrzałam na oprawcę okazało się, że to ten mężczyzna z knajpy.
-pomo..!- chciałam krzyknąć
-zamknij się, nic ci nie zrobię ale tylko spróbuj krzyknąć- wysyczał puszczając mnie
-c-co pan-n ode mni-ie chce-e - zapytałam zdławionym wzrokiem
-od ciebie nic, ale przekaż tatusiowi, że czekam aż w końcu się odezwie bo nie będę dłużej czekał, bo cierpliwość mi się kończy- powiedział i odszedł
Od razu zaczęłam biec do domu układając sobie w głowie co się stało przed chwilą, poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Wbiegłam do domu i od razu przytuliłam mam, która spojrzała na mnie zdziwiona ale potem zmartwiona jak mój ojciec i brat.
-kochanie, co się stało?-zapytała łagodnie mnie mama
-jakiś facet...-powiedziałam
-co ci zrobił, kto to był?- zapytał ojciec
-jakiś mężczyzna mnie zaczepił, powiedział że masz mu dać odpowiedź bo mu kończy się cierpliwość-wyłkałam
Na twarz ojca wkradło się zrozumienie, na matki przerażenie, a mój brat nie rozumiał tego.
-chyba nie zamierzasz się zgodzić-spytała mama dalej mnie tuląc a mi coraz mniej się to podobało
-wydaje mi się, że nie mam innego wyjścia-odparł ojciec
-człowieku do cholery to jest twoja córka nie możesz jej tak narażać- oburzyła się mama
-może ktoś nam to wytłumaczyć?-wtrącił się Tom
-kiedyś wam wytłumaczę, ale nie teraz- odpowiedział ojciec
Po tych słowach pobiegłam do swojego pokoju. Po chwili wszedł Tom i się do mnie przytulił, powiedział, że wszystko będzie dobrze. Gdy wyszedł z pokoju, poszłam do łazienki wzięłam prysznic, zmyłam do końca makijaż i zaplątałam dwa warkocze. Poszłam do łóżka i gdy miałam już iść spać, pomyślałam co by było gdyby ten facet mi coś zrobił. Z tą myślą zasnęłam.
Wstawiam kolejny całkiem krótki rozdział, ponieważ wcześniej mi się nie chciało. Chciałabym podziękować osobom, które pomogły mi wymyślać imiona. Buziaki i pozdrowionka
Wasza Anios