Najbardziej żenująca orgia z misiami

673 51 66
                                    

Magnus od pięciu miesięcy miał nieprzemijający wrażenie, że jądra puchną mu z braku seksu. Pięć miesięcy! Toż to jego najdłuższy celibat odkąd stracił dziewictwo. A stracił je wyjątkowo wcześnie, jeszcze w wakacje przed liceum. Niemniej. Jego nowy chłopak, ukochane kochane, które postanowił wielbić po wsze czasy, zabronił mu jakichkolwiek poczynań fizycznych bądź słownych, które by chociaż insynuowały materię seksu. Misiek był niezwykle drażliwy na tym punkcie. To było urocze i wywoływało cudowne rumieńce na bladych policzkach chłopca, ale... ale Magnus miał swoje potrzeby! Takie, których nie zaspokoi jego własna ręka pod prysznicem. Znaczy... być może, gdyby miał więcej czasu niż kwadrans, to może i coś by z tego wyszło. Ale Lightwood miał w głowie jakiś cholerny radar na zbyt długie marnowanie wody i już po dziesięciu minutach dobijał się Magnusowi do drzwi. Tym sposobem Bane znów czuł się jak za czasów liceum, kiedy przyszło mu się kryć z masturbacją przed ojcem. Ba! Nawet Asmodeusz nie zrobił mu nigdy takiej awantury jak Alec, kiedy przyłapał go na trzymaniu własnego kutasa w dłoni. To było żenujące wspomnienie, pełne chusteczek higienicznych, rozlanego mleka i brudnego laptopa. Starszy pan Bane byłby wyrzucił swojego pierworodnego na korytarz, gdyby na schodach nie bawiły się akurat jego młodsze siostrzyczki. Zamiast tego po prostu zamknął drzwi do swojego gabinetu z grobową miną i odczekał, aż Magnus się ogarnie. Dopiero wieczorem, razem z matką, urządzili mu wykład na temat poszanowania cudzych własności. Ale to i tak było niczym, przy tym co się stało, kiedy przy owej czynności przyłapał go Alec.

Alexander... pochodził z dość staromodnej, wielodzietnej rodziny. Jego rodzice wyhodowali go w wierze iż współżycie jest najwyższą formą oddania. Świętą i błogosławioną, którą należy praktykować tylko wraz z małżonkiem. Małżonkiem bądź żoną uzyskaną poprzez zawarcie ślubu. Jakież było jego zdumienie, kiedy zorientował się, że jako gej nie może liczyć na coś tak wyjątkowego jak ceremonia ślubu! Wywołało to sporo burz w jego życiu i najpewniej rozbiłby się jak fala o którąś skałę, gdyby nie nieoczekiwane wsparcie ze strony Roberta i Maryse. I chociaż zasłyszane od rodziców (zarumienionych na całych twarzach, aż po uszy), że jest się bękartem pijanych studentów medycyny nie było szczytem marzeń Lightwood'a, to jednak świadomość tego w pewien sposób wywołała ulgę w jego duszy.

Jednakże... nawet jeśli świadomość, a raczej postanowienie, że nie będzie uprawiał seksu przed ślubem wyparowała jak pieniądze z komunii, to jednak postanowił sobie, że nie będzie wypinał się przed pierwszym lepszym kutasem. Przynajmniej nie od razu, bynajmniej! Poczeka. Tak z rok co najmniej. Rok czystego, bez zbędnego pieprzenia, związku.

W prawdzie po poznaniu Magnusa niemal natychmiast skrócił tą liczbę do sześciu miesięcy, ale dalej dzielnie przy niej tkwił.

Przyjemnie było znaleźć się w centrum zainteresowania samego Magnusa Bane'a. I otrzymywać te jakże urocze komplementy, pełne słodkich słówek oraz brokatowych bukietów. Magnusowi niewiele trzeba było się starać, by zabrać Lightwood'a na pierwszą randkę. Chłopak długo pluł sobie w brodę, że tak entuzjastycznie wtedy zareagował. Chociaż jego podniecone "TAK" nie odzwierciedlało wtedy krzyku jego serca, które wrzeszczało w jego piersi: "Tak! Weź mnie tu i teraz, na tym kontenerze chociażby!".

Dziwne to było spotkanie. W zaułku za klubem. Alec potrzebował chwili dla siebie, by odetchnąć i zaczerpnąć świeżego powietrza. Dym unoszący się w Pandemonium daleko odbiegał od idealnego powietrza w parku na Manhattanie. Nie był przyzwyczajony do takich miejsc. Głośna muzyka i ciała ocierające się o siebie w erotycznym tańcu... takich widoków nie oświadczył nawet we własnych snach. A miał wyobraźnię nader bujną.

Ta wyobraźnia właśnie stała się dlań kulą u nogi, odkąd związał się z Magnusem. Bane... cóż, wyglądał więcej niż świetnie. Wręcz... bosko! Jak słodki karmelek w święta, albo rumiane kokosanki z ekskluzywnej kawiarni panny Dellarosa. Był Alecowi jak... rum do kawy. Nie każdy polecał i nie każdy tolerował, ale Alec lubił od czasu do czasu podlać swój napój bogów mocnym alkoholem, zamieniając go tym samym w nektar bogów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Najbardziej żenująca orgia z misiami One-ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz