"Ostatni sen"

103 5 4
                                    

Dżem dobry! Mam nadzieję, że się spodoba :)

Zanim zaczniesz czytać, wiedz że one-shot dzieje się w wakacje jakiś czas po turnieju. Może zawierać źle powstawiane przecinki, lub ich brak. Znajdują się tu również przekleństwa. *Fluff to angst*

Ostatni sen ||One-shot kenhina


Przetarłem oczy. Z mojej pozycji wynika, że dokonałem haniebnego czynu jakim jest sen. A przecież miałem się uczyć. Zacząłem zastanawiać się nad logiką mojego ciała, w końcu, gdy nocami grałem w gry nigdy nie zdarzały mi się takie sytuacje.
-Może mój organizm się buntuje- pomyślałem.

Spojrzałem na zegar w telefonie. Była godzina 5:47. Przeklnąłem pod nosem, gdyż zdałem sobie sprawę ile czasu zmarnowałem. A mogłem pograć. Teraz nie umiem nic na sprawdzian i na dodatek czuję się jak gówno. Musiałem mocno zepsuć mój zegar życiowy, czy jak to się nazywało. No trudno, mam jeszcze czas. Chociaż moja nauka podczas dnia nie wygląda najlepiej, a później i tak nic nie pamiętam. Postanowiłem się ogarnąć. W tym samym momencie na moja komórka zabzyczała krótko, parę razy. Spojrzałem na pasek powiadomień.

Była to wiadomość od Shōyō Hinaty, co zdziwiło mnie, ponieważ nie należał on do rannych ptaszków. Może jego trening, jest dziś wcześniej niż zazwyczaj?
Podniosłem telefon, aby przeczytać co napisał. Treść wiadomości była prosta: Chłopak pytał się, czy mogę się z nim spotkać.
Odblokowałem urządzenie i otworzyłem aplikacje kalendarza. Poza treningiem chyba nic dziś nie robiłem. Chociaż przydało by się powtórzyć materiał, jeszcze parę razy. Na szczęście mogę to ogarnąć później. Miejmy nadzieję, że tym razem nie zasne nad tym gównem. Odpisałem, wiec mojemu przyjacielowi prostą wiadomością, w której poinformowałem go, że możemy się spotkać. Uzgodniliśmy jeszcze szczegóły spotkania, niestety musiałem zacząć zbierać się do kupy.

Ogarnąłem się i poszedłem na trening. Dziwnie chodziło sie bez Kuroo, było zdecydowanie za cicho.

Zakończyliśmy trening równo o 10. Oznaczało to, że mam jeszcze z 40 minut żeby się ogarnąć przed spotkaniem. Po dotarciu do domu wziąłem szybki prysznic i zrobiłem sobie kawę. Moja mama była już w pracy. Uznałem, że wcześniejsze wyjście z domu nie zaszkodzi. Cisza mnie przytłaczała. Jak coś to poczekam. Może po drodze wejdę do sklepu i kupię sobie energetyka. Zgarnąłem ze stołu portfel oraz telefon i wpakowałem to do małego plecaka, gdzie miałem jeszcze butelkę wody. Upewniłem się czy wszystko mam i wyszedłem z domu.

Nienawidzę chodzić samemu. Czuje się jakby każdy na mnie patrzył i oceniał. Kuroo chyba mówił coś o tym, że powinienem iść z tym do psychologa, ale mi się nie chce. Niby mój czarnowłosy przyjaciel nie chodzi na treningi od dopiero dwóch tygodni, ale czuję się jakby nie było go przez jakiś rok.

Gdy doszedłem do miejsca gdzie mieliśmy się spotkać, mały rudzielec już tam był. Tylko mnie zauważył, a już rzucił mi się na szyję. Po krótkiej rozmowie zdecydowaliśmy się wyruszyć do parku. Jakoś tak w środku przepięknego skupiska drzew, Shōyō nagle przyśpieszył i ruszył pędem w najbliższy zakręt. Oczywiście, że pobiegłem zanim. Przecież on tu nawet nie mieszka i jestem pewien, że zaraz by się zgubił.

Gdy chłopak nareszcie się zatrzymał, spojrzałem na niego z grymasem na twarzy.
-Shōyō, po co tu przybiegłeś?- wziąłem głęboki oddech by zaczerpnąć powietrza. Zdecydowałem, że podniosę głowę do góry i spojrzę chociaż gdzie jesteśmy. Moim oczą ukazało się pole, a najwyżej na nie wyglądało. Spojrzałem na mojego przyjaciela, żądając odpowiedzi, na moje poprzednie pytanie. Ten tylko położył palec na usta, a drugim wskazał gdzieś w środek zgromadzenia dojrzewających roślin. Chcąc, nie chcąc spojrzałem się w tamtym kierunku. Nie zauważyłem nic specjalnego. Chociaż... gdy przyjrzałem się uważniej spostrzegłem małą kulkę. Skupiłem wzrok na czarnym kształcie. Nagle to coś się poruszyło i z szybkością małego kaszojada, który zobaczy swoich przyjaciół, skoczyło w środek pola. Nim zdążyłem zareagować, poczułem chwyt na nadgarstku i zostałem pociągnięty do przodu. Nie minęło nawet kilka minut, a już znajdowaliśmy się na środku pola, które było naprawdę przeogromne. Zatrzymaliśmy się dosłownie na parę sekund, tylko po to by Shōyō mógł rozejrzeć się za stworzonkiem.

Ostatni Sen || kenhina one-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz