Prolog

3 0 0
                                    

Sycylijskie Palermo o tej porze roku pachniało lekko przejrzałymi owocami i ziołowym wermutem. Słońce otaczało smugami żółtego światła niewielkie domy, alejki i zmęczonych przechodniów, kierujących się w sobie tylko znanym kierunku. Upalne popołudnie nie skłaniało do produktywności, dlatego obie dziewczyny unikały jej jak tylko mogły, chowając się przed promieniami słonecznymi w cieniu rozłożystego dębu, leżąc na miejscami przetartym kocu. Obok nich leżało kilka opróżnionych butelek po lokalnej lemoniadzie i soku jabłkowym, który zostawiał w ustach nieprzyjemny, chemiczny posmak, jednak do jego zalet należało włączyć to, że był tani i nienajgorszy, jeśli chodziło o gaszenie pragnienia. 

- Cholera, zaraz się roztopię i nawet nie żartuję tym razem - Mara skrzywiła się, poprawiając ramiączka cienkiej koszulki. - Jeśli tak ma wyglądać lato na wsi, to ja chyba podziękuję. 

- Daj spokój - Astrid szturchnęła ją lekko, uśmiechając się do dziewczyny. - Kiedyś byłyśmy tu co roku i jakoś dawałaś radę. 

- Kiedyś to i z tobą dało się wytrzymać - odpowiedziała jej siostra, dźgając dziewczynę palcem w bok. - Teraz to naprawdę już nie ma tu niczego do roboty. Kiedyś mogłyśmy sobie chociaż wejść na drzewo, albo pobiegać po ogrodzie w samych gaciach, ale jakoś nie widzę nas aktualnie robiących takie rzeczy - Mara opuściła okulary przeciwsłoneczne do połowy nosa i otworzyła kolejną butelkę lemoniady, myśląc o długich tygodniach, które spędziła tu z siostrą, gdy obie miały po sześć, siedem lat. 

- Przesadzasz - Astrid oparła się plecami o chropowaty pień starego drzewa, strząsając z nogawki dwie mrówki. - Jeśli chcesz, możemy popływać, przejść się do miasta, może nawet wujek Clemente nas tam zawiezie! Coś się wymyśli, przecież nie będziemy tu siedzieć do końca wyjazdu, no pomyśl trochę - dziewczyna westchnęła, zamykając oczy, gdy poczuła ciepło promieni słonecznych na swojej twarzy. 

Mara położyła głowę na brzuchu siostry, próbując całym ciałem pozostać w cieniu. Resztki zawartości butelek przyciągały puchate pszczoły i wiecznie wściekłe osy, kilka kroków dalej złocista grusza opadła na ziemię przy akompaniamencie głuchego dźwięku. Lato dopiero się rozpoczynało, dzikie plaże wciąż czekały na największe fale przyjezdnych a Palermo coraz bardziej wypełniało się dźwiękami i nowymi twarzami. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 08, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kwiat PomarańczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz