Słona i zimna woda przemywała moje nogi, a rześki wiatr powiewał w gałęzie drzew. Gdyby nie szum wody, cisza by zgrała się z pięknym zachodem słońca. Mokre kamienie odbijały światło słońca. Kiedy chciałam się ruszyć poczułam niepokój. Każda część mojego ciała nie chciała drgnąć, to się chyba nazywało paraliż. Coś tu było za spokojnie, nikogo nie było w pobliżu.
Zostałam sama.
Po chwili woda czarniała, a szumu wody nie dało już się usłyszeć. Cisza wywoływała mętlik w głowie, a myśli stawały się głośniejsze.
Lepka maź przyczepiła się do mojego gęstego futra, dalej nie umiałam się ruszyć. Zamknęłam oczy z myślą, że kiedy otworzę oczy znowu ujawni się piękny krajobraz zachodzącego słońca bez czarnej wody. Lecz zamiast tego, były murowane ściany budynków. W powietrzu unosił się dym, a na podłodze było pełno mokrych i pełnych worków na śmieci.
Zmrużyłam powoli oczy i ruszyłam energicznie głową na boki.Pusto...
Jednak niedaleko mnie zawył alarm. Na uliczkę wbiegła wilczyca z pistoletem ,i czarną grubą bluzą. Mój ogon opadł na ziemie, jakby zła energia przeszła przez moje ciało. Ruszyłam w pogoni za wilczycą. A za nią gnali też dzikie psy z charakterystycznymi plamami na łbie.
Nagle coś mnie chwyciło za szyję, i przyciągnęło brutalnie po ziemi do siebie. Dojrzałam sterczące spiczaste uszy, a za nimi wijące się do góry poroże. W ślepcach stworzenia nie było widać żadnych uczuć. Najprawdopodobniej chwycił mnie za linę, która okropnie wbijała mi się w skórę. Lepka maź znowu zaczepiła mi się o futro, i spływała na czarną koszulę.
Stworzenie otworzyło swoje szczęki, ukazując lśniące i długie zęby. Powoli zaczęło zbliżać głowę w moją stronę, więc zaczęłam go kopać z całych sił.
Na próżno.I wtedy-
-WILLOW WSTAWAJ! Ile masz dzisiaj spać? - wykrzyknął oburzony Rash.
Moim oczom ukazał się siedzący na mnie Rash. Ile on tu siedział?- która jest godzina? -wymamrotałam pod nosem.
-6:24, a co? -oznajmił z dumą szop, jakby dokonał jakiegoś niesamowitego wyczynu.
- D#BILU WSZYSCY ŚPIĄ! CZEMU MNIE O TEJ GODZINIE OBUDZIŁEŚ?! - usiadłam oburzona na łóżku ,i przetarłam oczy.-nie krzycz bo wszyscy śpią. A i przepraszam że skoczyłem ci na głowę. - wykrztusił Rash z niepewnością w głosie.
Lecz nie zwróciłam na to uwagi.
Wstałam i poszłam do toalety, umyłam zęby i przemyłam wodą twarz....
-na serio mi zrobiłeś naleśniki?
-wszystko dla mojej kochanej siostry! Coś chcesz do picia? -powiedział rash. Spojrzałam na niego z ciekawością w oczach.-wszystko z tobą dobrze? Nie jesteś chory?
- co? Ależ skąd czuję się wspaniale. Mruknął rozbawiony Rash.////////
Miłego dnia :]
CZYTASZ
• Miękka Jak Płatki Róży •
Adventure16 letnia Willow spędza wakacje w wielkim domu rodzinnym. Jednak nie wie ,z czym będzie musiała stawić czoła. Czy da radę utrzymać kontakt z przyjaciółmi? A może prawidłowy wybór uratuje ją od klęski. Mam nadzieję że ta książka wam się spodoba.